poniedziałek, 21 października 2024

potrwa.

 nic się nie układa jak powinno...

jak myślimy, a raczej w kierunku czego się boimy. Ja tu ostatnio gadu gadu o sobie. a tymczasem z Tadkiem się pogarsza. jednak chemia go osłabia i jeść nie może. było dobrze. do czasu.

Dzwoniłam do MJ wczoraj w sprawie Tadka. no dla Tadka przewidziano już hospicjum domowe. a potem ... długo się czeka na hospicjum.

Dziewczęta przyjechały, zrobiły zapisy testamentowe. pożegnały się i pojechały. Właśnie teraz odjechała druga córka z wnukiem, mieszkają w Anglii. A MJ została teraz sama. 

-Jesteśmy tu oboje sami i nie dajemy rady, mówi do telefonu pierwszej córki. 

-Musisz oddać go do hospicjum, ja nie mogę rzucić pracy i przyjechać. odpowiada. nie wiadomo ile to potrwa.

MJ rozpacza. ale prawda leży po stronie Ulgi. przyjdzie taki moment, że nie wiele mu pomoże. ból i cierpienie zdominuje życie.

-Nie wiem ile to jeszcze potrwa, na razie wyprowadzamy się do Tadka. nie ma tam ani garów, ani dużej lodówki. rozpacza MJ.

Naczelnik mówi, że przywiezie naszą lodówkę i pomoże w przeprowadzce. dom Tadka leży niżej, nie na 6 piętrze, ma wózek po żonie, w razie W. i sąsiadkę, która pomoże. pogada. odciąży. 

Tyle możemy zrobić, żeby rozmawiać i w razie czego Być.

MJ jest wykończona, schudła, przeżywa. płacze. boi sie. jest przerażona. 

a Tadek, stara się nie myśleć. śni o działce, że trzeba ściąć wilki i pomalować pług.

i takie to życie smutne jednak.

32 komentarze:

  1. Teatralna, w jakim mieście mieszka Tadek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam o Tadku, zaglądałam na MJ, i ciszę brałam, że leczenie idzie bez...
    Przykro mi, to bedzie trudny czas, oby jak najłagodniejszy dla Tadka i MJ. I niech śni i myśli co jeszcze trzeba zrobić, byle nie o śmierci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo szło Roxy szło ...aż do teraz. poza tym od początku mówili lekarze co mówili a MJ słyszała co chciała usłyszeć. no i chyba córki miały jedynie pełną wiedzę....no trudny i coraz trudniejszy.

      Usuń
    2. Domowe hospicjum, czyli będzie będzie wpadał na wizyty lekarz, a częściej pielęgniarka? Może warto pomyśleć, o jakieś pomocy dodatkowej, kilka godzin/dni w tygodniu, by odciążyć MJ?

      Usuń
    3. tak, lekarz i pielęgniarka, zaraz zadzwonię do MJ, bo wczoraj to nie była rozmowa, choć potem sie Tadek obudził i nawet się pośmialiśmy....to jest taki pozytywny człowiek. mojboźe.
      Wiesz MJ przy nim jest inna, gorzej gdy gadamy bez niego. jak sie już skarży, że jest zmęczona i sie boi i spać nie może, to jest źle.
      ale masz rację podpowiem jej i zaproponuje pomoc jaka mogę zaproponować. Dziekuje

      Usuń
    4. MJ jest dopiero na etapie załatwiania ... lekarz raz na dwa tygodnie a pielęgniarka dwa razy w tygodniu. Poza tym żyją, chodzą na działkę...sa teraz w domu u Tadka ogarniają dom, po dzisiejszym wyjeździe córki. Wiesz Roxy nie ma jeszcze dramatu. ale MJ się musi zorganizować, nastawić, przestawić myślenie, żeby jej nie ścięło, jak wczoraj. Na razie nikogo do pomocy nie chce.
      My się tam wybierzemy oboje, gdy tylko będę mogła jechać autem.
      i na teraz to tak. Naczelnik może tam jechać w każdej chwili, jemu objętnie skąd pracuje w razie co.
      tyle możemy im pomóc.

      Usuń
    5. Po prostu niech się oswaja z myślą, że może potrzebować pomocy i zawczasu się rozejrzy. Tak na wszelki wypadek…
      To bardzo dużo, mieć taką świadomość, że w każdej chwili ktoś może przyjechać, pobyć etc… na chwilę odciążyć… choćby swą obecnością.
      Wspomniałam o tej opiece, bo my już z Rodzinną jesteśmy na etapie, że trzeba szukać kogoś do cioci… a nie będzie to łatwe, bo ma gorszy charakter, niż mama OM, która miała już zaawansowaną demencję, a u cioci to są dopiero pierwsze objawy(?)

      Usuń
    6. Rozumiem i przekarze. Oby MJ zrozumiała.

      Usuń
  3. No rzeczywiscie sytuacja nielatwa, ale z dwojga zlego lepszy dom od szostego pietra. Jak ja bardzo rozumiem jego corki, sama przeciez bylam w takiej sytuacji, rzucalam wszystko i jechalam opiekowac sie mama. Nasz fart polegal na tym, ze Niemcy i Polska sa w unii, moglam wiec formalnie zorganizowac przeprowadzke mamy do nas, GB to inna para kaloszy, nie da sie, a pokrywanie kosztow prywatnie to robota dla milionerow. Bardzo wspolczuje MJ, sama nie jest najmlodsza i najzdrowsza, a tu czeka ja naprawde nielatwe wyzwanie. Was wlasciwie tez.
    Bardzo wspolczuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, pierwsza mieszka w niemcach ale Tadek nigdzie nie pojedzie...
      boję się o matkę.

      Usuń
    2. Tyle tylko, ze w Niemczech Tadeusz mialby odpowiednia opieke lekarska, a co wazniejsze - domowa i to natychmiast, a nie czekanie w nie wiadomo jak dlugiej kolejce na domowe hospicjum. Moj ojciec dostal hospicjum po znajomosci, to lekarz zdazyl byc tylko raz, pielegniarka wcale. Ale przychodzil taki mezczyzna z MOPSu i pomagal ojcu przy toalecie, jezdzil, zalatwial, byl do dyspozycji. Mama sama by sobie nie poradzila. MJ powinna zlozyc w MOPSie wniosek o osobe do pomocy, sama sie wykonczy.

      Usuń
    3. dobrze powiem jej. dziękuję.
      no właśnie sie martwię, że to hospicjum domowe to jest jakiś dramat, matka dopiero składa papiery....

      Usuń
    4. Tak, MOPS to świetny pomysł!

      Usuń
  4. Tak to jest. Smutek i smutek. Hmmm.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się też smutno zrobiło...

    Taką mam myśl, żeby tych dniu ostatnich nie zamienić w umieranie. Niech to ciągle będzie życie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybeńko...oni próbują żyć normalnie, jeżdżą na działkę, spacerowali ..ale On coraz słabszy ...teraz nastąpiło takie tąpnięcie. gwałtowne. dzwonimy rozmawiamy śmiejemy sie...planowaliśmy, że jeszcze do nas przyjadą. ale chyba to my musimy teraz się wybrać... jak ja będę w stanie tyle godzin spędzić w aucie. to pojedziemy. ech.

      Usuń
  6. Nie znam Tadka, ale współczuję bardzo. Obserwowałam odchodzenie mojej mamy i jej nadzieję, mimo wszystko...bezsilność nas paraliżowała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bezsilność też paraliżuje MJ i wpedza w rozpacz, zrobiłaby wszystko.
      a Tadek to bardzo sympatyczny, sensesowny ciepły dobry człowiek

      Usuń
  7. Teatralna, przykro mi bardzo. To życie jest jakieś takie do d...y czasami... Smutne to mało powiedziane. Żal MJ, bo kiedy Ona była zadowolona i cieszyła się życiem, to i Ty byłaś zadowolona. Teraz wszyscy się martwią. Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzymamy, i nie dajemy. Matki mi strasznie żal... kiedy w końcu jest z kimś dobrym, ciepłym...to niestety. dziekuję

      Usuń
  8. Och,życie u schyłku nie rozpieszcza.Oby tylko nie było za dużo cierpienia.Tego wszyscy się boimy. Siły i wytrwałości Wam wszystkim życzę,a Tobie powrotu do pełnej sprawności.:)))
    Ela D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to cierpienie sie najbardziej rozchodzi...żeby nie bolało.
      :-) dziekuję

      Usuń
  9. Moze jeszcze nie wszystko przesądzone.trzeba ich podtrzymywc na duchu,wspierac..zdaje się,ze to wsystko,co możecie zrobic w tej sytuacji.
    przykre to,bardzo..też znam to uczucie bezsilności
    trzymaj się,mimo wszystko i dbaj o siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staramy się to robić Ewo, na prawdę i było całkiem dobrze ...ale Tadeusz słabnie z dnia na dzień i zdaje się, że czas najwyższy, żeby się przygotowywać i zmieniać myślnie. i mimo wszystko żyć. to trzecia chemia.

      Usuń
  10. Tak bardzo Was rozumiem💔

    OdpowiedzUsuń
  11. Smutno, starość ogólnie się temu światu nie udała.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....