niedziela, 1 września 2013

było sobie lato...


Duży docinał nasze kilkumetrowe drzewa iglaste, do wysokości dwóch metrów
z ogrodu nareszcie widać niebo
i szkoda, że to nie grudzień, zrobilibyśmy bowiem dobry interes na choinkach.



 kwiaty końca lata - te drobne otwierają się o zmierzchu, a te duże liście jeszcze nie zakwitły,
a co to za kwiatki, nie wiem ale piękne.

pomidory żywiły nas przez całe lato i nie przestają
widok z okna łazienkowego

letni tarasowy obiadek

Wczoraj narwaliśmy czarnego bzu na soki i nalewki,
a dziś kolejna robota słoikowo-butelkowa,
na kredensie dochodzą nalewki z wiśni, jeżyny, aronii, czarnej porzeczki...

Ostatki  też były.