z widokiem na poddasze-pawlacz, jeszcze pusty.
drzewko uschło i powstała piękna przestrzenna forma
czekamy na identyczną drabinę tylko razy dwa, także platforma na wysokości belki
się znajduje, żeby swobodnie wejść na poddasze-pawlacz otwarte na sypialnię.
i równie swobodnie i bezpiecznie z tego pawlacza korzystać na co dzień.
to oczywiście pracoffnia
Matkajadwiga zaszczepiła we mnie miłość do wyjątkowych, indywidualnych rzeczy,
poczucie własnego stylu w ubiorze.
Albo Ona albo Panikrysia, przyjaciółka, szyły mi ubrania z Burdy.
Potem ja sama szyłam ręcznie, farbowałam, dziergałam...
Pech chciał, że trafiło na bardzo podatny grunt...pech dla Matkijadwigi.
Nie interesują mnie burżujskie pipiardywanki w żadnym zakresie i po całości,
nie tylko w modzie.
Do spodu.
jestem osobna.








:)))))) jesteś modoodporna i tego to ci akurat zazdroszczę ...:)))) bo ja jestem osobna chyba tylko w jakichś noooo 60% :))))) aaaaaaaa kurde a taka pikna drabina to skąd???? bo ja potrzebuję schody do kotłowni ....i tak paczę że po co zawalać kotłownię schodami jakby można taką drabinę wykorzystać ,a jak nie potrza będzie, to złożyć i odwiesić ???
OdpowiedzUsuńladers.pl
Usuńi rzeczywiście warto, bo niezwykle kunsztowne/jak na drabinę/ wykonanie i zwyczajnie ładny mebel.
dzięki, dzięki :)
UsuńKot w wykuszu - poezja! A trojkatne okienko nastepna. Zapomnialam wczoraj napisac, ze urzekla mnie tez roleta w malunek a´la Modigliani, czy to Twoja robota?
OdpowiedzUsuńI jak uschle drzewko trzyma sie w pionie, bo nie widac dolu na zdjeciu?
Modi to moja robota ))) ja go uwielbiam ))
Usuńa drzewko no cóż stoi w dużym transparentnym szkle ... fajnie, że Ci się podoba Pantero
cmok
Pięknie u Ciebie, jak lubię i drabina... bardzo!
OdpowiedzUsuńNooo w tym okresie jeansów, farbowałam namiętnie koszulki, później szyłam sobie lniane kiecki i farbowałam, czym doprowadzałam moją mamę do łez. Lubiłam z rozmachem :) i nie miał kto tego sprzątać :P
nie nauczyłam się nigdy dobrze szyć na maszynie teraz zamierzam to zrobić i jest nowa maszyna i jest miejsce dla niej ....wszystko szyłam ręcznie, możesz sobie wyobrazić jak to wyglądało...spódnice wyłącznie w gumkę na przykład ;))
UsuńPotrafię, bo nie wszytko udawało mi się na maszynie :) ale jakie piękne wspomnienia mamy :) ja się śmieję :)
UsuńMoja Mama na spółkę z Panią Franią szyby mi cuda. Potem nauczyły działać i szydełczyć. Każdy strój wykańczam 'sobą'. To dlatego Młoda studiuje to, co studiuje. Taki magic touch po Babci Ani wielkopolskiej. A Dom Twój coraz magiczniejszy 😚
OdpowiedzUsuńno i mam wiele wspólnego a najbardziej wspólne mamy czasy dorastania, które nas zmuszały do kombinowania w kierunku indywidualności ...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAleż pięknie!
OdpowiedzUsuń)))) zawsze to jakaś rekompensata za te cierpienia ...
Usuń