Zostałyyy śledzie, w dwóch wydaniach, moim i Naczelnika, paszteciki, pasztety, barszcz, uszka, pierogi, ryby...ciast naszych nawet nie ruszyliśmy. a sąsiadkaOla nam doniosła swoje pasztety, swoje własnoręcznie pieczone ciasta, pierniki, i śledzie właśnie🙈
*
Szczodra wyżera trwała DOSŁOWNIE 30 minut. a przygotowywanie ... dwa dni [obuchacha]
Byliśmy tak zmęczeni całym dniem przygotowań, sprzątań, gotowań, że trudno nam było usiedzieć przy stole, który nota bene wrócił na miejsce. i trudno było mówić o obżarstwie, zaledwie spróbowaliśmy wszystkiego : barszczu z uszkami, ryb smażonych na tarasie, pierogów lepionych przez MJ z farszem ze słodkiej kapusty, sałatki warzywnej MJ, naczelnikowej kiszonej kapusty z fasolą, i śledzi. moich z cebulą i jabłkiem w słodkiej śmietanie i Naczelnika z rodzynkami, orzechami. I nie wszystkiego zaledwie uszczknęliśmy. Nie ruszyliśmy ani pierogów z kapustą i grzybami, pasztetów, śledzi po kaszubsku, ani ciast. cukierków, pierników...
Także wczoraj była powtórka z kolacji przez cały dzień i jeszcze dziś będzie. i zapewne jutro:-) dobrze, że mamy gości, to nam pomogą ;-) ale Naczelnik też dziś gotuje specjalny obiad świąteczny pod gości...nie wiem po co.
no i wędliny, pasztety drobiowe i sery siedzą jeszcze w lodówce.
no masakra.
Byliśmy tak zmęczeni, po szczodrym wieczorze, że zalegliśmy wszyscy na kanapie, ja bym od razu poszła spać i po sprawie. Ale trzeba było nadal uczestniczyć. I pić wino. I oglądać nową produkcję świąteczną, na szczęście odbiegającą od normy. Z Widawską w roli bibliotekarki. Za to wczoraj razem z MJ odbębniłam naszego Kevina czyli "Holiday. podczas którego zasnęłam.
[poza tym góralskie kolędy nam bokiem wychodzą. i te programy o których litościwie zapomnieliśmy w tv, a które teraz MJ nam tłucze wieczorami...od ponad miesiąca. Naczelnik zaraz zwariuje. pyta kiedy odzyskamy wolość. już za chwilkę, powiadam, żrąc xanax. na spanie.]
No ale przede wszystkim Wczoraj odbyło się rytualne spalanie kalorii. Nad morzem. No słonecznie już nie było, gdy się wreszcie wygrzebaliśmy z piernatów, śniadań niespiesznych, ani zbyt ciepło nie było. Ale bez wiatru. więc spacer był przyjemny. Najwięcej radości dał Ciri. Gdy wybieramy duże plaże, pies biega jak szalony. A dubaj to spora sztuczna plaża. Nie podoba mi się co prawda i wolę takie, jak na zdjęciach, naturalne i koniecznie z klifami.
(tym razem jarosławiec wicko. zdjęciowy cdn nastąpi.)
Czytam sobie w papierze My kobiety z ADHD. Oli Pflumio. prezent książkowy. i jeszcze tu do niej wrócę. Drobne przemeblowania w związku z gabinetem Naczelnika przywróciły porządek i równowagę w całym domu. wszystkie Stoły na swoim miejscu. w kominkowym się przejaśniło.
Ogromny blat drewniany z dwoma monitorami, profesjonalnym zestawem muzycznym, i innymi naczelnikowymi gadżetami, to najlepszy prezent świąteczny dla mojego chłopaka. Zamyka drzwi i ma spokój. Radio nowy Świat, filmy, kamery szpiegujące bursztyn...a nad głową medale i dyplomy z zawodów strzeleckich.
Rozmawiam telefonicznie z przyjaciółkami. wokół szaleje grypa, zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. Dostaję życzenia i przesyłam życzenia. cały czas się dzieje, o błogim słodkim lenistwie mogę zapomnieć...wyobrażam sobie, że zmęczenie i stres dopiero odpuszczą i puszczą, z przytupem, gdy MJ wyjedzie.
Leżę i oglądam seriale. Nie wiem, co mam ale kaszlę jak gruźlik.
OdpowiedzUsuńDobrze mi dzisiaj po tygodniowym szaleństwie
uważaj, bo u nas szaleje zapalenie płuc. więc może dobrze by było, żeby cię jakiś lekarz osłuchał.
UsuńPieknie spedxane swieta. Mimo wszystko. Dobrze, ze sa zamrazarki na pozostalosci swiatecznego jedzonka. Dobrze, ze mozna po tych plazach pochodzic. Dobrze, ze mozemy te swieta obchodzic w cieplym pokoju i w spokoju.
OdpowiedzUsuńto prawda, najbardziej doceniam to ostatnie ...sa tacy co to nie maja ani własnego domu ani ciepła...
UsuńMy też jeszcze zjadamy wigilijne frykasy, dopiero jutro coś nowego zrobię, bo syn przyjedzie z rodziną.
OdpowiedzUsuńCały zamrażalnik pełen, do Wielkanocy starczy 🤭
Piękny blat, mój syn ma podobne biuro na antresoli.
Cudnych spacerów!
jotka
biuro jest fajnym miejscem dla Naczelnika. każde z nas ma swoje, ja mam pracownie. Każde z nas sie może schować. odseparować i odpocząc.
UsuńPoważnie myślę o takim stole do kominkowego. zakupimy blat i nogi i sami zrobimy, jak teraz.
Od czytania u cię można się zmęczyć ;pp
OdpowiedzUsuńAle morze cudnie koi... Mnie tylko brakowało spaceru. Wczoraj. Akurat pięknie słońce świeciło, ale Tata poszedł. Ja robiłam roladki z ciasta francuskiego z serkiem, pesto i łososiem, oraz michę sałat -to wszystko co wczoraj popełniłam.
A dziś już za chwilę wsiądę na rower, a jak wyjdzie słońce to pójdę na spacer. Przez większość dnia będę z OM albo sama...
U nas za dużo było tylko ryby po grecku, ale to prezent, więc...
I gość (obojętnie kto to jest) za długo (dla każdego to inny czas) nie jest dla nikogo wskazany, to oczywista oczywistość. Bez drugiego dna ;)
spacer był bardzo potrzebny nam wszystkim.
Usuńprezenty u nas jeszcze zostały nietknięte, no może piernik tylko został zjedzony. lubię pierniki. wczoraj się rzuciłam na słodycze a dziś cierpię. niestety.
oboje już jesteśmy mocno zmęczeni.
Magia świąt czyli 3 kg w 2 dni,😀 ale przy takich możliwościach spacerowych na pewno Ci to nie grozi.My w trasie-Beskid Śląski na horyzoncie.Piekne słońce i szadź na drzewach.
OdpowiedzUsuńPrzyjaznego świata,pięknego w swojej różnorodności jak Twoje dekoracje -serdecznie Ci życzę.I zdrowia!
O jak zazdroszczę tego Beskida Ewo. O ja Tobie życzę serdecznie cudownego czasu.
UsuńNiesamowite jak dużo jedzenia mieliście i macie. Nic nie piekłam, nie lepiłam pierogów, uszek, wiec nie miałam, zup świątecznych nie gotowałam, nie bylam w polskim sklepie, wiec barszczu nie kupiłam. Zrobiłam mała sałatkę jarzynowa, w ilości na jeden posiłek. Mam za to bardzo dużo wspaniałych słodyczy europejskich, najlepsze ze Szkocji. Mój sukces świątecznego gotowania to kompot z suszu, idealnie pasuje mi do włoskiego ciasta drożdżowego ‘panettone’(kupne)
OdpowiedzUsuńO pewnie ze tak trzeba jak u ciebie Terso. My jak zwykle trochę za dużo jedzenia mamy. Akurat słodyczy to staram się unikc. Choć bardzo lubię, wiadomo. Dobrego czasu świątecznego dla ciebie
UsuńNo widzisz? I było tyle robić? Jestem cudownie wypoczęta i zaczynam rozumieć, że święta są od tego, żeby odpoczywać, a nie zabijać się. Właśnie wstałam. Jest 16.16 :-)
OdpowiedzUsuńOmarkoicorko O 16 to ja zasypiam drugi raz😃
UsuńNic u nas nie zostało, bo znam mozliwosci i apetyty i robię tylko to, co wszyscy lubią:)
OdpowiedzUsuńZ mężem od wczoraj już nie mam kontaktu, padł mu ostatni powerbank, Banja Luka i gminy okoliczne odcięte od świata przez prawie trzymetrowe zaspy, nie ma już prądu i wody trzy dni, nie można wyjść z domu, chyba przez komin. Opatrzność się pomyliła geograficznie i białe święta dostali ci, którzy świętują za dwa tygodnie.
Jak dobrze rozumiem Ty tu w Lublinie a mąż tam. W Armagedonie totalnym. Czyli Dramat.. no współczuję wam bardzo. Trzymaj się kochana. Bardzo wspieram.
UsuńOn tam, ja tu. I wybieram się po niego koło 10 i nie wiadomo, jak to będzie.
Usuńdo dziesiatego już śniegi mogą puścić, a swoją drogą nigdy nie wybiorę nie rozważę nawet opcji bałkańskiej w tym czasie świątecznym. w ogóle zimą.
UsuńNareszcie luz! Mam wrażenie, że od trzech dni wyłącznie naklrywalam, podgrzewałam, ładowałm do zmywarki, wyjmowałam...no było wino I rozmowy, ale za dużo kręciło się wokół świątecznego konsumowania:(
OdpowiedzUsuńWydałam, pomroziłam i ɓędzie teraz poświąteczne lenistwo i czytanie podchoinkowych prezentów i może wreszcie spacer! Dobrego dnia!
no Basiu, tak to zwykle jest. ktoś musi zjeść, to wszystko :-)
Usuńa ze robimy to kilka razy do roku ostatnio, bo już tak znów często gości nie mamy, to nie traktujemy tego jako dopust boży hehe
ODPOCZYWAJ, czytaj, spaceruj i wszystkiego najlepszego kochana.
Uśmiecham się i czuję, jakbym widziała odbicie naszych własnych świątecznych zmagań – całe to szykowanie, jedzenie, którego nawet nie da się spróbować w całości, a potem walka z kanapową ospałością. Dobrze, że dzieci i goście przybywają na ratunek! A nadmiar pyszności w lodówce daje wytchnienie na kolejne dni, miałam szczerą awersję do gotwania, ba, mam nadal. Trzymaj się, odpoczywaj, i pamiętaj – w tym chaosie jest też piękno. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńotóż to świąteczne pyszności sobie zalegają w lodówce, na tarasie i można podjadać. i to jest piękne :-) oraz w tym chaosie jest piękno. zgadzam się.
Usuń