niedziela, 22 czerwca 2025

Ja jestem noc czerwcowa, królowa jaśminowa.

 




Wykończyło mnie wczoraj 25tysiecy kroków. Dzień był długi intensywny, i ogromnie radosny.

Zaczęliśmy od wyspania się, i bardzo dobrego śniadania w hotelu, o tym hotelu i stołówce będzie osobno. No w każdym razie dobra kawa z moim akurat mlekiem owsianym I dużo zieleniny, ciasto z truskawkami, i śledzie 😃 zgodnie z midsomarowym planem. A poza tym dobre sery, chrupkie i ciepłe pieczywo, masło solone...wszystko pyszne. Ubrałam się w sukienkę w kwiaty zwiewną i lekką. Ale że tu jedank wieje, to pod spodem miałam cieniutkie spodnie i bluzkę z długim rękawem. I ruszyliśmy na Midsommar do Skansenu.  szliśmy sobie spacerem nadbrzeżem razem z grupkami ludzi spieszących na świętowanie. Bez przesady było z pół miasta i Europy. 

A po drodze przysiadłam i przystanęłam to tu to tam. Mijaliśmy muzea. Dotarliśmy na wyspę a tam na trawnikach ludzie się rozkładali ze swoim piknikiem.



Zdjęcia moje i Naczelnika.




Skansen jest duży,  pełen zwierząt, pierwotnie była to wyspa królewska ze zwierzętami do polowań. Aktualnie są tam zwierzęta gospodarcze, budynki gospodarcze, świątynie, kościoły, woliery, bizony, lisy polarne, łosie, niedźwiedzie...ptactwo.

Mnie interesowały wianki, i tańce dokoła słupa. Niestety do wianków się nie dopchałam, kolejka mnie zabiła, szkoda, no to znalazłam specjalnie dla gości wycięte I przygotowane gałęzie brzozowe czy tam inne giętkie i sama se upletłam. 

Nałożyłam i dalej w stronę słupa, akurat tańczyli małe żabki noo ruszyłam w tany i wprawdzie Naczelnik zaprotestował, że kicał nie będzie, ale potem tańczył razem ze mną midsomarowe tańce. Wcześniej nagrywał. I mam świetne nagrania. Jeszcze raz tańczyliśmy na zakończenie dnia, po wielu godzinach zwiedzania.

Ech to było piękne, mówię wam.






Wszyscy pomykali w wiankach i swietnie się bawili. Jedzenie na każdym kroku ale i kolejki ogromne. Zjadłam jakiegoś zawijaka z ziemniakami i grzybami. Rzemiosło, biżuteria,  garncarstwo. Skło. Nomwszystko czego dusza zapragnie. Spędziliśmy tam cudowny dzień. Słuchaliśmy koncertów na trawie, gapiliśmy się na mieszankę kultur, kolorów i absolutnie wszyscy świetowaliśmy światło. 









Potem ruszyliśmy na starówkę a właściwie przez starówkę do hotelu. Bardzo warszawską starówkę. Zresztą. 

No i zaliczyliśmy pałac królewski, czerwone kamienice, muzeum nagrody Nobla, najwęższą uliczkę, galerię sztuki, i amerykańską knajpę...o zgrozo. Ale już nie mieliśmy siły szukać innej. 
















Wróciliśmy bardzo późno ok 23. I było nadal jasno. Potem jeszcze pisałam posta. A potem to już padłam, bo dziś mielismy w planach wyprawę statkiem. 

21 komentarzy:

  1. O ja!!! Byłam w tym skansenie, ale zimą! Wilki tam były! I zwierzęta w domach jak za starych czasów. Nie wszystko można było zobaczyć, ale do niektórych udało nam się wejść. I karmiliśmy świnie :D Boże, jak ja zatęskniłam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilki są nadal. I inne lwy podobno. Ale nie dotarłam.
      Bardzo jest przyjemny ten skansen, i może bym tu nie trafiła gdyby nie midsommar. Kto wie, nie lubię zoo. Jakoś

      Usuń
  2. O matuchno, nie dziwię się, że nogi was bolały. Mój tez nie lubi tańczyć, chyba że po kielichu:-)
    Cudne kadry, uliczka igielna jak w stolicy, a i jedzonko mega apetyczne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę przypomina mi Warszawę. Nogi to dopiero dziś czuje i kręgosłup...

      Usuń
  3. Matko, dałaś radę tańczyć kicanego???Toż to tak samo mordercze jak.prysiudy w kozaku!
    I ten sfinks taki bardziej przyjazny niż egipski:)
    Fajne fotki i chyba dobrze się bawicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę oszukiwałam ...ale tylko trochę. O tak dobrze ja jestem zachwycona. Tylko marznę. To znaczy wczoraj na tym statku zmarzlam i w. Muzeum Wazy. Na midsommar było w sam raz. Wieje tu okropnie, jak to na wyspach a tu ich tysiące...

      Usuń
  4. Mnie nogi bolaly od samego czytania, ale tez poddalam sie tamtemu nastrojowi, ino wiechcia na glowie mi braklo. Mam nadzieje, ze te niedzwiedzie nie lataly miedzy zwiedzajacymi? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie larały były w swojej zagrodzie podobnie jak wilki, łosie i lisy...było tyle ludzi, że Biedne one, bachory wrzeszczące w różnych językach, no Dramat, nigdy bym tam nie przyszła gdyby nie midsommar. Chyba. Nie lubie zoo. W zasadzie. Nogi i kręgosłup normalnie mi padły 😂😉

      Usuń
  5. Cudna ławka, najbardziej mi się podoba 😁
    U nas wczoraj na mieście też widziałam masy ludzi w wiankach, panowie również.
    Cieszę się, że po tym samolotowym falstarcie nareszcie wszystko jest, jak powinno być! Miłego zwiedzania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kołdra i mnie się podoba.od razu zwróciła moja uwagę. Dziękuję bardzo.

      Usuń
  6. Mnie tez starowka przypominala nasza stolice ale i troche miasto Kraka czy inne miasto bursztynowe. Z tym, ze starowka stolicy Szwecji jest prawdziwa starownka a nie odbudowana. Sam Sztokholm jest niby ladny ale rozciagniety. A ulice zapelnione przechodniami roznych masci, co dziwnie troche wyglada: jak wszedzie i nigdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no Sztokholmu nie można pomylić z żadnym.miastem. jest cudowny..jedynie ciągle wieje...

      Usuń
  7. Doskonale cię rozumiem z tymi tańcami wokół słupa. Sama bym się natychmiast przyłączyła. Jedzonko wygląda mi na mniamniuśne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tańce były wspaniałe i jakie potrzebne się okazało się. Zapraszam do Szwecji na midsommar.

      Usuń
  8. Kołderka na pewno wygodna😊 nie cierpię zoo, moja córka nigdy w Dublinie nie była w zoo, bo jakoś idea wylysialych I osowialych zwierząt do głaskania dla gawiedzi do mnie nie przemawia, choć podobno teraz zoa (??) to już nie te same instytucje i spełniają ważne funkcje, kiedy np gatunek w naturze już nie występuje. Ale to kwestia smaku i mi nie smakuje takie zwiedzanie czyjejś niewoli.
    Innyglos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie lubie jak już pisałam nigdy bym.tam nie poszła z własnej woli. Gdyby nie midsommar. Też nie lubię zwierząt w niewoli...

      Usuń
  9. To są uroki zwiedzania miasta- tyle ostatnio zrobiłam we Włoszech, ale zawsze mnie dziwi, że w DM mimo poruszania się autem, robię te 11-12 k i pytam się jak? No ale jeśli we własnym ogrodzie i domu potrafię zrobić 6k na szczęście nie codziennie 😅
    Wianki cudne, żarełko pyszne, nogi bolą- wyjazd udany! 😀
    I pogoda okej, bo nie żar z nieba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylu w domu w dwóch Robotach nie robię...zaledwie 8 tysi. A tu to jakiś obłęd ale myślę że te 10 tysi to wytańczyłam 😃😉 żar owszem nie ale ja tu marzłam pomimo ... cały czas wieje.

      Usuń
  10. No ślicznie, ślicznie Teatralna. Dobrze Ci w tym wianku 😀 Musi tam nieźle wiać. Fascynujące miasto. Baw się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....