Dziś od rana dzień strzelany, strzelanina w strzelnicy, owszem, żeby rozładować atmosferę. Wystrzelać nie tylko amunicję ale i emocje. trenować łapę i oko. Jeszcze trochę i będzie, jak na dzikim zachodzie. obracanie kolta na paluchu ))
Ulubiona długa, zdecydowanie karabin Chiappa Little Badger. ulubiona krótka na razie Beretta. Decyduje waga a wpływ mają też naboje. no może jeszcze Sigi okaże się w sam raz, bo nie kopie tak bardzo, jak się spodziewałam. kwestia ćwiczenia celności. nie tylko opanowania drania. i własnego lęku przed bronią. przeszedł mi.
i co jeszcze, no jeszcze dziś letkie wspólne zakupy, dobry obiad w knajpie, coś
tam cośtam w ogrodzie, ploty wiejskie i dobra książka w łóżku po powrocie.
i na wieczór joga oddech i medytacja.
a jutro OKULARY!!! do czytania. koniecznie,
bo mnie na własne ograniczenia w tym temacie chuj strzeli.
I tyle w temacie 🙂. Dobrego wieczoru.
mam tu strzelnicę w okolicy, przeważnie w weekendy słychać... nie zapomnę, jak pierwszy raz po przeprowadzce usłyszałem kanonadę na otwarcie sezonu... whaddafak?... co się kurwa dzieje?... tu też już wojna?... ale po chwili zatrybiłem, jeszcze tylko rzut oka do neta i wszystko mi się wyklarowało... jednak jakoś nie miałem do tej pory czasu, ni okazji zajrzeć...
OdpowiedzUsuńdawno nie strzelałem, ale nie powiem, niezły byłem w "te okręty", a potem jakoś tak straciłem kontakt z tematem... jak broń, to już tylko potem taka do walk wręcz, we wschodnim stylu... aha, i jeszcze kusza była... taką kiedyś zmontowałem "haubicę", że nie ma przebacz: i zasięg, i pierdolnięcie, i nawet dość celna, jak na takie domowe majsterkowanie...
i tyle...
p.jzns :)
no tak, to ciekawe, ze sporo osób miało jednak kontakt z bronią, ja natomiast zdecydowanie nie miałam, to moje pierwsze próby i pierwsza poważna decyzja, aby nauczyc się strzelać na poważnie.
UsuńUwielbiam strzelac, strzelam celnie, ale nie mam tu za wiele mozliwosci. Przynaleznosc do bractwa strzeleckiego kosztuje za duzo.
OdpowiedzUsuńi tu trzeba ponosić koszty bycia członkiem klubu strzeleckiego, ale nie są one aż tak duże. Pod warunkiem, że masz własną broń i przede wszystkim naboje. Wczorajsza wizyta godzinna 30 zł. ale broń i naboje prywatne. rozumiem, że można te pieniądze wydać lepiej... chcę się jednak nauczyć, nie muszę być mistrzem strzelania. brać udziału w zawodach etcetea.
UsuńMam astygmatyzm. Nie mogę nawet grać w bilard, bo kijem nie trafiam w bilę. Gdybym strzelała, to drżyjcie narody :-)
OdpowiedzUsuńJa to samo plus w prawym oku 25 % widzenia. Sama siebie bym mogła zatrzelic:)))
UsuńDziewczyny)))) uśmiałam się ale może spróbujcie, jesli oczywiście macie chęć, bo akurat do tego sportu namawiać sie nie powinno, to nie biegi przełajowe. Ja mam wade wzroku i w dodatku jestem lewooczna.
UsuńA to dokładnie tak jak ja, Teatralno.
UsuńNo to mamy coś wspólnego Agniecha :)
Usuństrzelam mistrzowsko, ale od kiedy jestem pacyfistką i świadomą humanistką nie tykam broni, czasami postrzelam z łuku sportowego, by sprawdzić, czy potrafię jeszcze utrzymać łokcie, ale im więcej śmierci dookoła, tym mniej we potrzeby strzelania.
OdpowiedzUsuńMargo, całe życie jestem pacyfistka nigdy broni do reki nie wzięłam, nie umiem strzelać ...Naczelnik mnie nagabuje. Uczy. Poza tym nigdy nie było wojny prawdziwej wojny tuz za granica tego kraju. żywcem mnie nie wezmą.
UsuńŻeby się zabić, nie potrzebujesz się nauczyć strzelać.
UsuńMyślę sobie, że wystrzeli bombka i będzie po wszystkim, żadnej konwencjonalnej wojny nie będzie, przecież już nie ma do tego ludzi, chyba że w Polsce skączący sobie do oczu przeciwnicy i zwolennicy PiSu z zazdrości, że w Ukrainie walczy się z faszyzmem, to w Polsce można też z faszyzmem, czyli tzw lewicą, zielonymi, liberałami, lgbt+, z kobietami, z nauczycielami, lekarzami, sędziami i z pracownikami żabek.
UsuńNo ale bywają też inne sytuacje i klęski i zagrożenia, napady, grabieże... Margo nie strasz bombka.
UsuńAgniecha, ano właśnie... ale ja nie chcę się zabić, nie mam jeszcze takich myśli.
UsuńBroni nie lubię. Nie moje klimaty. Ale !!! użyłabym obecnie.
OdpowiedzUsuńAno właśnie i ja zmieniłam zdanie.
UsuńA powiedz mi czy ćwiczysz sama czy zorganizowana grupa?
OdpowiedzUsuńno pewnie, że grupa, jakaś musi być, bo jaki sens ma strzelanie?... podczas sesji strzeleckiej grupa stopniowo zmniejsza swój stan osobowy, aż wreszcie ustaje... grupa może być zorganizowana (w jakiś szyk), albo niekoniecznie, wtedy wszyscy poruszają się randomowo po obszarze ostrzału, do chwili gdy wszyscy znieruchomieją...
Usuńalbo zabraknie naboi... ale od czego jest wtedy siekiera lub młotek?... one się bardzo trudno i nader powoli zużywają...
LOL...
p.jzns :)
Dzięki za odpowiedź.... Nie byłam precyzyjna zadając pytanie, ale pytałam o jogę i medytację. Broń mnie nie interesuje.
Usuńale Ty nie dostałaś odpowiedzi... to znaczy dostałaś odpowiedź, ale nie od adresatki pytania, więc taka odpowiedź chyba się nie liczy, że to ta odpowiedź, która by się miała liczyć jako ta odpowiedź, która się liczy jako odpowiedź?... może zbriefujmy: dostałaś odpowiedź, która nie jest odpowiedzią, tylko jest odpowiedzią... LOL...
UsuńJogę praktykuje grupowo.
Usuńi medytację. Sama też medytuje. Jestem leniem, więc nie praktykuje w domu, choć oczywiście mogłabym, po tylu latach...
UsuńHahahaha! PKanalia, duzo mowisz a malo powiedziales. Niby to tez talent. Lol.
Usuńt. tez jestem zdania, ze mozna milczec w wielu jezykach i medytowac w grupie. :)
@Echo...
Usuńtak naprawdę, to nie lubię za wiele gadać... niemniej jednak to jest dość cenna umiejętność dużo gadać, a nic nie powiedzieć... przydaje się na przykład na policji, gdy wezmą w obroty...
p.jzns :)
PKanalio, ale pisać lubisz!!!:)) a to forma gadania przecież.
UsuńMedytować nie potrafię. Jakby to elegancko powiedzieć: denerwuje mnie. Widać jeszcze nie czas. Jogę kocham.
UsuńMedytacja jest trudna.
UsuńPKanalia wymiata:)))!!!!
OdpowiedzUsuń