poniedziałek, 6 stycznia 2025

a wczoraj a dziś.


bo zimą, to towarzystwo kociopsie zupełnie odwrotnie reaguje. koty grzeją dupki na kaloryferach i przy kaloryferach a Ciri szleje we śniegu...
Ujęłam też przy okazji trzech króli w temacie :-)

i wiem, ze kadry chujowe ale nie to chodzi.

SOBOTA. i znów za wcześnie. budzę się o 5 rano. robię kawę, wracam do łóżka i czytam Wiedźmina. Delektuję się tym Wiedźminem,  jak za dawnych dobrych czasów. Moje kilka godzin, kiedy mam fun. W ciągu dnia słucham książek, kończę właśnie "Gdy nikt nie patrzy" drugą z serii o komisarzu Lwie. MM Perr. (pierwsza to "629 kości), i zasypiam z nimi gadającymi w mojej głowie. a rano czytam w papierze, czytniku lub telefonie. Taka już chyba pozostanie nowa świecka tradycja. 

W nocy znów naprało śniegu. przez moment podglądałam majestatyczne opady w świetle lamp ulicznych. ale temperatura sklęsła. i jest nadzieja, że jeszcze wzrośnie i ta szklanka zniknie do wtorku. Oby. 

[W niedzielny wieczór wczorajszy znów spadła ale dziś rano już wszystko kapie...kap kap kap. ..]

*

KOLACJA sobotnia była przednia: malutkie zapieczone kanapeczki z guakamole i smażonymi na maśle z czosnkiem krewetkami, oraz z tatarem z łososia z kaparami, malutkie zapieczone zawijaski z ciasta francuskiego z pieczarkami, tarta z fetą i szpinakiem, sery na desce z czerwonymi winogronami. jajka faszerowane na bogato z tajemniczym składnikiem a na deser tartaletki i beza nadziewana pysznym kremem i owocami. aż żałuję, że nie zrobiłam zdjęć.

do tego czerwone gruzińskie wino.

i rozmowy o hotelach, i programie wyprawy na kanary.

*

a Wczoraj 

 mróz jeszcze trzymał wczoraj ale już dziś śnieg zjeżdża z naszego stromego wielkiego dachu szachulcowej XIX wiecznej chałupy. martwię się, żeby jakiegoś skradającego się  kota nie utłukło. i jak pisałam kapie. zewsząd ale konewki na tarasie nadal zalodzone na sztywno. 

Wczoraj cały dzień przeczytałam, przeoglądałam i przełaziłam w piżamie. prałam też zawzięcie. i snułam sobie plany różne. Na noc Naczelnik wybył na bursztyn znów. I znów porażka. się chłopaki nałażą i nawdychają jodu chociaż.

Robiłam też zakupy wyprzedażowe w internetach. U Desigualów klapki letnie i snikersy pomarańczowe. Oczywiście w kontekście lutowej wyprawy i też tradycyjnie, u Desi zawsze coś znajdę na wyprzedażach. a to klapki, a to trampki a to torbę a to bluzkę...

Miśka mi podsunęła kolejny sklep z fajną kolekcją. no i po co?? ja się na razie cieszę, że wchodzę w ciuch sprzed 12 kilogramów. i wystarczy. choć oczywiście nowe nęci. 

że zostałam sama na wieczór, to Sama zobaczyłam sobie jeden odcinek "Filiżanki....nawet zaczęłam drugi i nie skończyłam, bo jakoś tak mi chyba nie podeszły te strachy. Za to inne owszem. to już trzeci film z kolekcji Ciche miejsce. Ciszy w reakcji na atak kosmicznych złoczyńców białkowych przypominających wypisz wymaluj skrzyżowanie dinozarłów z ukwiałami. 

no ale co zrobisz, kiedy akcja mnie wciąga a ten Ciche miejsce. Dzień pierwszy  mnie wzruszył normalnie: W najlepszej scenie filmu odgrywają melodramatyczną pantomimę na zgliszczach cywilizacji i jest to obrazek, który zostanie pod waszymi powiekami na dłużej.

no i nareszcie kotek przemądry jest bohaterem.

Z wieczora w łóżku do snu gadała mi kolejna trzecia część MM. Perr  "Szepty z lasu. nie słyszałam, kiedy Naczelnik wrócił. spałam dziś snem sprawiedliwej. do samej dziewiątej rano. 

juhu.






24 komentarze:

  1. Nie mam nadal.apetytu, straszne, wchodzi mi tylko herbata z cytryną. Teraz chory syn:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojesooo znaczy poważnie jest, co wyście złapali? kurcze trzymam kciuki za was. zdrowiejcie.

      Usuń
    2. Nie kowid, nie grypa i nie rsv. Musi bakteryjne, bo antybiotyk pomógł, ale ten kaszel to mnie trzyma solidnie, za to pęcherz podczas tych ataków - wcale:)))

      Usuń
    3. No to leż i się lecz nie wychodz do pracy. Dopóki się nie uspokoi. Zresztą sama wiesz po co ci się ma ciągnąć miesiącami.
      Pęcherza to współczuję.

      Usuń
  2. A ja juz dzisiaj zainaugurowalam tyranie, choc cale mi sie nie chcialo. Z tej emocji spac nie moglam, wiec chodze taka przymulona jak po uzywkach. Po zimie ani sladu, jest naprawde cieplo, 15°C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i ja sie zastanawiam czy zasnę za chwile czy jednak pól nocy w placy...ech.
      u nas wszystko się leje i przelewa i wieje i spory plus.

      Usuń
  3. O matko, jak zgłodniałam, a w lodówce tylko pasztetowa i pomidorki!
    Trzej królowie super, okno jak obraz, podoba mi się:-)
    Cichego miejsca nie znam, skojarzył mi się inny film, ten w linku jeszcze inny.
    Tez się budzę bez sensu za wcześnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jutro natomiast kiedy musze wstać o 7ej to pewnie będę miała problem :-(
      jesli lubisz kosmiczne horrory to polecam

      Usuń
  4. Senne koty i Ciri w śnieżnej aurze – to takie proste, a jednocześnie tak bardzo przywołuje uśmiech. Twoje sobotnie ucztowanie brzmi wybornie. A ten widok śniegu uuuu? Dzięki za ten fragment świata, w którym można się zatrzymać i po prostu być. A ciche miejsce obejrzałam, że też człowiek w takie filmy wchodzi nocą. Filiżanka... przede mną, a skończyłam Dzień Szakala, mordowanie mnie umęczyło, czekam na jakieś fantasy. 

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no Dzień szakala jeszcze przed nami, dzis sobie zobaczyliśmy prawie cały kryminalny miniserial: Bardzo za tobą tęsknie...czy jakoś tak i najnowszego Jokera, który mnie posmucił i wzruszył. polecam ci Margo. Phoenix genialny.
      po śniegu juz prawie nie ma śladu, wszystko stopniało. ale podobno w przyszłym tygodniu ma wrócić :-(

      Usuń
  5. Nie wiem czy widziałam coś poza pierwszą częścią Silent place...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i polecam drugą i ten Dzień pierwszy, to jest prequel.

      Usuń
  6. Mój śp. kotek Tytusek też tak spał na kaloryferze. :) Obecne tego nie robią, chociaż jeden preferuje zawieszony na kaloryferze hamaczek.

    Fajnie, że dobrze Ci idzie czytanie, ja niestety mam z tym problemy i średnio cokolwiek pochłaniam.
    Fajny blog.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystkie nasze koty lubią spać na kaloryferze, tylko Maniek sie nie mieści...
      a próbowałaś słuchania?

      Usuń
  7. O, i mój komentarz chyba poszedł do spamu xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam tempa czytania, sluchania, ogladania. Sama nie potrafie dluzej sluchac niz 3-4 godziny dziennie, co uwazam za duzo bo to daje 100 godzin miesiecznie. I trafiaja mi sie jakies dlugie ksiazki, choc czasem slucham z przyspieszeniem.
    Smakow narobilas tym opisem kolacji :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książki słucham różnie ale z pewnością jest to kilka godzin dziennie. Gdy sprzątam, i robię roś fizycznie, to wtedy najwięcej, ale i w aucie w sklepie, w szkole... do tego czytam. ale mniej.
      Kolacja była wyborna.

      Usuń
  9. Zdjęcia ad hoc mają inny urok.
    Każdy z domowników w swoim żywiole...A trzej królowie to u jednego projektanta się ubierają albo w sieciówce..., hi,hi :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakie piękne to okno niebieskie i firaneczka mój styl.
    Taka kolacje jak Twoja też bym zjadła.
    Czytam, oglądam spokojnie, podziwiam że potrafisz tak dużo na raz, u mnie na teraz kryminał amerykańskiej pisarki i już drugi tydzień i nawet nie jestem w połowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso ja jestem typem ze na raz kilka rzeczy. Potrafię słuchać, pisać maile albo komentarze...I podglądać tv 🙈

      Usuń
    2. Ach I okna niebieskie w chałupie to mój pomysł ale nie tak z głowy tylko w nawiązaniu do tradycji.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....