nadal niedziela 9 listopada...
Sześć trabantów na ulicy no łał, i jest na nie pomysł otóż wożą nimi turystów. poza tym Świat trabanta też zaliczyliśmy przy okazji. Otóż okrzepła już po tylu latach ta chęć rozpieprzania wszystkiego co pozostałością po komunie i robi się na tym interes, i Sztukę.
W tym samym czasie gdy My szlajaliśmy się po Berlinie, który nie świętował przecież zakończenia pierwszej wojny, u nas owszem świętowano. i nie chcę się rozwodzić ale kilka rzeczy mnie zastanawia.
Na przykład hasło: Polska socjalna nie liberalna. na ultra prawicowym marszu narodowców??
oraz narodowcy wszystkich krajów łączcie się. 🙈
[proponuję arenę gladiatorską i niech się wszyscy narodowcy świata napierdlają. w jednym wydzielonym miejscu na świecie]
**
Czas w realu biegnie inaczej. wróciliśmy już...i środa była ciężka. nie dałam sobie szans na hamowanie. Dobrze, że ten tydzień krótki jest. to przeżyję. Wrażenia trzymają mocno i opowiadam, gdy ktoś pyta. wymachując rękami na prawo i lewo, bo ja jestem nadaktywna, i mam coś do opowiedzenia :-)
[no ale dziś jeszcze joga a jutro masaż, bo jednak fizycznie dostałam w tyłek]
W trakcie takich wypadów mało czytam mojej literatury. co innego mnie zajmuje z całą mocą. co innego czytam. w tym czasie. ale nadal czytam. nie ma totamto. tak więc w uchu nadal Iluzja. w oku papierowe kontynuacje.
Zobaczyliśmy sobie spokojnym wieczorkiem razem z Matkąjadwigą film ze znajomym naszym Paczesnym, "Tyle co nic. doczekałam się też "Annie Holl za darmo na jednej z platform, ach z przyjemnością zobaczę.
oraz posty z Berlina przebierają nuszkami w mojej głowie, poniedziałek 10 listopada był równie mocny :-) ale diametralnie w inną stronę. SZTUKA, muza.
Zapraszam.









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
nie musisz Czytaczu ale możesz ....