sobota, 23 marca 2013

353

malutki czas na malutkie refleksje aby się nie nurzać w nerwach
przed występem - gramy dziś HOMO FUTBOLA na OKR-e
 ale przecież ja się nie nurzam
mam dystans, już teraz mam dystans, nie ma we mnie tego napięcia jak kiedyś,
że muszę, że potrafię "łatwo można się w ten sposób pogubić, bo jeśli sugerujesz, że jesteś gotowa na wszystko, oczekiwania są coraz większe. W gruncie rzeczy to postawa kogoś niepewnego, nie do końca ukształtowanego. Nieświadomie w ten sposób budowałam swój wizerunek ostrej, przebojowej kobiety  ....
A ja, sądząc, że to jest interesujące, jeszcze bardziej podkreślałam taki wizerunek. Myślę, że dużo przez to straciłam. Wielu ludzi do dziś myśli, że jestem trudna w pracy, konfliktowa, istnieje taka opinia o mnie. Mam nadzieję, że zaczyna się to zmieniać, ale mam też świadomość, że tak było. Zapłaciłam w ten sposób za nieumiejętność spojrzenia na siebie z dystansem, z góry. Cały czas coś się wokół mnie działo, wciąż pracowałam, więc czerwona lampka nie zapalała mi się dość długo....
Trudno nie współczuć komuś niezdolnemu do otwarcia się, zablokowanemu we własnym myśleniu o sobie. Znam takie kobiety ... które chronią swój dom i robią to perfekcyjnie. A jednocześnie nikogo w rodzinie nie dopuszczają do współodpowiedzialności. Przejmują wszystko żelazną ręką i potem zostają z tym berłem, którym mogą tylko wymachiwać. Upupiają swoich mężów, dzieci, nie dają im żadnego poczucia, że coś współtworzą. Dlatego nie powinny być zdziwione, że wszyscy wokół umywają ręce od działania. Nie wiemy, jaki jest mężczyzna w takiej rodzinie, bo został wykastrowany. Być może ma wiele pożytecznych cech, których nie może ujawnić, żyjąc z taką kobietą. Nawet jeśli go uwiera ten pancerz, może nie mieć wystarczająco dużo siły, żeby się zbuntować. Co by się stało, gdyby taka rodzina skonfrontowała się z obrazem samych siebie? ..."
z obszernymi fragmentami zacytowanych  wypowiedzi Magdy C mogę się utozsamiać,
w wieleu opiniach o współczesnych Dulskich się zgadzam

 "A trzeba zrobić wszystko, żeby zachować twarz przed innymi, żeby nie być w ich oczach przegranym. Dlatego najważniejsze staje się budowanie pozorów - to, jak wyglądamy, jakim jeździmy samochodem..."
 zwłaszcza z tym
z którym staję ja i moje życie w totalnej opozycji . otóż nigdy tak nie żyłam,
nie żyję i żyć nigdy nie będę.

a teraz kieca w góre i do teatru
i powodzenia.

4 komentarze:

  1. Yyyyyyy.......... co oznacza, że przeczytałam, ale mi słów brak

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak trzymac kochana- kiece w gore i tanczymy:-))Kciuki jak zwykle trzymam;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. i chwała Ci za to:))
    oraz udanych występów i burzy oklasków:*

    OdpowiedzUsuń
  4. gra pozorów... zdecydowanie wolę ją w teatrze.
    A własny obraz zawsze można zmienić, jeśli w dotychczasowym przestaliśmy się sobie podobać
    Trzymam kciuki... ale chyba już po? ;))

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....