niedziela, 26 czerwca 2016

1-036.o brexicie i o tym że śmierdzi w autobusach i biurach.

a wczoraj

jest 7.30 a gacie od piżamy przylepiły mi się zprzeproszeniem - dodupy,
wczoraj na blacie samochoda było ..38 stopni ludzieeee,
 kto by to zniósł i pozostał przy zdrowych zmysłach?? się pytam.

W biurach kierownika produkcji obsługi ludu osiedlowego, pojawił się osobnik,
petent cuchnący  tak przeraźliwie, że po fułaje biegałam na bezdechu w te i tamte,
pomstując na obrzydliwą narodową przywarę, ŚMIERDZIELSTWO POSPOLITE i wszechogarniające,
które w urzędach i komunikacji miejskiej powinno być karane.
Smród pozostał na długo i myślę sobie, wyobrażam sobie taką scenę, kiedy to wymiotuję na
petenta - chlustam sałatką warzywną, dobijając płentę deską. oraz wieszam zdjęcie z napisem:
tych klijentów nie obsługujemy.

Temperatury w okolicach czterdziestki od samego rańca, kilka dni z rzędu, wyparowały
wszystką wilgoć. Naczelnik wylewał hektolitrami deszczówkę w ogródek, w donice, bo sucho
 ale też robiąc miejsce nowej wodzie.  na późne popołudnie  zapowiadali armagedon i stało się!!!
lało mocnym grubym intensywnym deszczem, wiało, błyskało, huczało i trzaskało a temperatury spadły z 38 na 20stopni. ku radości ludzi pracujących. przemieszczających się samochodami bez klimy, robiących zakupy budowlane...wybraliśmy i zamówiliśmy ostatecznie kafle i panele,
drzwi, bidety, wucety, miski, tylko z wanną będzie kłopot i z bateriami mosiężnymi.
*
Tymczasem koleżanki już w Berlinie i za chwilę lecą do Wenecji. zazdroszczę
 ale i nie zazdroszczę... czasami trajektorie lotu się nie przecinają albo wręcz mijają.
Wieczór na hamaku z winem, ptakami, zapachami róż i wszelkiego kwiecia, z zajadaniem czereśni
 z drzewa był tym, czego pragnęłam od dawna. relax. spokój, bose stopy na trawie, dobry mocny sen.
*
Brexit, stał się ciałem, ku zdziwieniu chyba samych brexitowców
a kompletnym zszokowaniu pozostałych.
współczuję młodym, w średnim wieku i dzieciom brytolskim.
Współczuję europie. narodowcy wszystkich krajów zrobią nam exodus zdaje się.
i zrobią nam z dupy jesień średniowiecza
współczuję sobie,
internet zniszczył elity, teraz każdy chce być i może pierwszorzędny.
Kryzys liberalnej demokracji świadczy o tym, że spora część europejczyków do niej nie dorosła:
- bez wykształcenia, z niskich klas społecznych, przykościelni, czyli można nimi manipulować,
i... tak zwani patryjoci ...ich mać...  wrzaskliwi, prostomyślący.

narody narody po diabła narody....
przecież można se wojny, wojenki zastąpić ełro i kopaniem się po kostkach, zamiast gazowaniem
 w krematoriach i pogromami !? tak jak to planowali ateńczycy!!! sport i olimpiady zamiast wojen.
Widocznie już wtedy intuicyjnie dobrze rozkminiano psychologię tłumu, czy też socjologiczne zjawiska społeczne wiedząc, że obywatelom potrzebne rozładowanie w postaci gwałtownych skoków adrenaliny i poczucie wspólnoty, nie tracąc przy tym życia i zdrowia, za bardzo.
 To się tyczyło i sportu i teatru. w jednym i drugim przypadku mamy tłumy popierające swoich zawodników, skupione w fylach, kibicujące i rzucające pomidorami w biegających, tańczących, śpiewających, czy skaczących, wsiorawno. byleby kibicować, być razem. współprzeżywać.
Bycie przynależnym było, jest i będzie pożądane i bezpieczne.

Przynależność i wspólnota czyli dwie nogi cywilizacji? czy konieczność gatunkowa?
kto zgadnie?

11 komentarzy:

  1. wieczoru z winem na hamaku zazdroszczę. wina mam, ale hamaka już nie. i miejsca, gdzie mogłabym się z nim wkomponować.
    sprawa społecznościowego fetoru to temat aktualny co lato, niestety. łe, ble i fuj.
    wczoraj cały dzień w upale spędziłam w pracy. kocham plenerowe imprezy, taaa!
    przebierałam się 2 razy, używałam antyperspirantów, wypiłam hektolitry wody.
    dziś cieszy mnie deszcz jak mało kiedy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wieczoru z winem na hamaku zazdroszczę. wina mam, ale hamaka już nie. i miejsca, gdzie mogłabym się z nim wkomponować.
    sprawa społecznościowego fetoru to temat aktualny co lato, niestety. łe, ble i fuj.
    wczoraj cały dzień w upale spędziłam w pracy. kocham plenerowe imprezy, taaa!
    przebierałam się 2 razy, używałam antyperspirantów, wypiłam hektolitry wody.
    dziś cieszy mnie deszcz jak mało kiedy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to deszcz potrzebny bardzo i mnie cieszy byle nie za długo )))

      Usuń
  3. Wpadnij do mnie zobaczyc, co jakis anonimowy troll wydalil z siebie na temat panstw narodowych. Rece mi opadly oraz wszystko inne. Nie skasowalam, bo to kuriozum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam, uśmiałam się i myślę, ze część tego narodku powinna się leczyć

      Usuń
  4. Dobre wino na dobrym hamaku... ekhhh ;) Ogólnonarodowy smród ciągnący się za narodem doprowadza mnie do złości, ale Tedowi, jako szczególnie wrażliwemu na zapachy, zabija radość z lata. Nie napiszę, co mówi, jak za kimś ciągnie się woń, bo ten potok porównywalny jest z wonią :D Oraz ja tam nie wiem, ale coś czuję, że brexitu nie będzie, bo Brytole otrzeźwieli i już milion podpisów zebrali pod petycją o ponowne referendum :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brytole się dowiedzieli co to unia )))))))))))))))))))))))) dzięki brexitowi achahaDDDDDDDDDDDDDDDDD

      Usuń
    2. :)))) No dobre!
      Realne zycie funduje nam takie scenariusze, ze najlepszy fantasta by nie wymyslil, naprawde. Tylko nie wiadomo, czy to komedia, czy raczej tragedia...

      Usuń
    3. wiadomo ...tragedia z domieszką komediiii

      Usuń
  5. Wiem, że czasem lepiej siedzieć cicho niż się z opinią sprzeczną afiszować, ale co mi tam: lubię upały! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też lubie ale w granicach rozsądku, bez gradobicia, tajfunów....

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....