poniedziałek, 11 lipca 2016

1-050. egzegeza.

żeby mówić, że zna się drugiego człowieka, trzeba być i bezczelnym i głupim.

Znaczenia ukryte w ruchach, gestach, w międzysłowach,
w drobnych sygnałach przychodzących niewiadomokiedy, w dobieraniu sposobów,
w  sposobie podawania filiżanki.
Niewidoczny przepływający czas, doświadczenia dobre i złe
nieunikniona konieczność, a czasami jedna trauma,
ta ciągła zmiana nie pozwala, żeby mówić, iż zna się drugiego człowieka.

Nauczyłam się już,
że nie jest ważne, co mówią znajomi, "przyjaciółki"i osoby postronne
ale co robią, jak działają. jak się ze mną obchodzą.
Jeśli tylko mówią o mnie krytycznie i krytycznie oceniają moje wybory i zachowania,
to jeszcze nie jest tak źle, gorzej, gdy i mówią i robią mi pod górkę.
Choć okazało się nie raz, że i same złe języki mogą nam podkopać reputację, wpłynąć na innych,
którzy potem potraktują nas jak morowe powietrze. i już nie lubią, jeszcze nie znając.
Jad sączący się powoli ale długotrwale też zabija.
I ja znam takie osoby, egzystujemy blisko siebie, w jakimś sensie współpracujemy.
Nie mam przyjemności z takiego obcowania,  dlatego od pewnego czasu ucinam,
zrywam, nie wchodzę w dyskurs i nie chce mieć bliższego kontaktu.
Kiedyś mnie to bardzo obchodziło, kiedyś chciałam, żeby wszyscy mnie lubili,
kiedyś cudza akceptacja była dla mnie bardzo ważna,
kiedyś byłam bardziej zakompleksiona,  kiedyś...

***
Kot Maniek dostanie ciężkiej traumy w kontekście remontu.
Obcy ludzie łażą po domu, walą, stukają, noszą, gadają, a On jest wyjątkowo płochliwy.
I nie lubi gości. Płacze i ucieka na taras albo pod wiatę, gdzie śpi całymi dniami.
Burzysko przylazło znad morza i zamiast długiego spaceru z Erną siedzę w domu,
a nad głową przetaczają mi się dwie burze jedna wali piorunami, druga sypie się na łeb.
Na razie jeszcze nie na komputer ale pewnie za chwilę owszem tak i trzeba będzie kończyć
pisanie a zacząć pakowanie kuchni.
Myślałam, że jak będą tak syfić, to sobie pośpię na hamaku ale gówno z tego wyszło.





12 komentarzy:

  1. Mnie do dzisiaj nie przeszlo chcenie, zeby mnie wszyscy lubili. Cierpie nawet, kiedy czuje, ze ktos mnie nie tego... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po cichu kazdy tak, ma ale się nie przyznaje )

      Usuń
  2. Anno Mario i Ty Teatru ...nie warto chcieć żeby wszyscy lubili :)))) lżej się żyje jak się do tego wniosku dojdzie .....byle szybko ,bo życia szkoda ....no to taka mądra jestem od jakichś dwóch lat :))))
    Maniek też da radę..... jakoś zniesie ....a potem to mu już wszystko jedno będzie :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale się nabawi większej fobii i nerwicy niż ma biedak Maniek

      Usuń
  3. No, no, T- ilu lat porzebowałaś,aby w końcu to zrozumieć? Dobrze,że dotarło. Dawno już wyzbyłam się młodzieńczego pragnienia powszechnej akceptacji. Nie ma czegoś takiego i już. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.Psychologia jasno oświetla pewien punkt widzenia. Każdy człowiek działa tak, aby jemu było dobrze, stąd przysłowie "Każde grabie grabią do siebie", a jeśli coś lub ktoś stoi na drodze - trza usunąć. Proste? Odsunęłam to i owo i czuję się szczęśliwsza. Lepszy znajomy wróg ( bo wiem, czego się po nim spodziewać), niżli fałszywy przyjaciel.
    A Mańkowi trauma przejdzie po remoncie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale mnie w dalszym ciągu przykro, gdy sie okazuje, że ktoś ma do mnie kosę ))
      a ma natychmiast jak ja się dystansuję albo jestem asertywna...i odmawiam współpracy,
      to chyba jednak naturalne jest, to pragnienie akceptacji.takie sprzeczne działanie trochę...

      Usuń
  4. A wiesz, tez tak mialam, zeby mnie wszyscy lubili, strasznie sie tym przejmowalam, ale po trzydziestce mi na szczescie przeszlo.
    Pozdro dla Manka, wirtualne drapu-drapu za uszkiem. On sie nie chce schowac w hamaku, albo w jakiejs innej kryjówce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to drapu drapu )) biedny Mańku
      cały czas sobie tłumaczę, ze nie ma takiej opcji, zeby moje zachwowanie było powszechnie akceptowane, sama mam sporo zastrzeżeń do ludzi...
      ale lubimy byc kochani)))

      Usuń
  5. Nauczona doświadczeniem odcięłam i odsiałam, większość. Tych, co chcieli coś za free i tych, co biorąc obrabiali dupę. Tych, co chcieli napić się z sommelierem i ogrzać ciepełku zawartości jego piwnicy. Zostało niewielu, nie jest mi z tym najlepiej, ale przynajmniej wiem, że nie mam na kogo liczyć i w związku z tym pozbyłam się złudzeń. I nie jestem już bezczelna myśląc, że kogoś znam... Leżąc w szpitalu nie spoglądałam nerwowo na drzwi, że ktoś mnie przyjdzie, taką poobijaną, obejrzeć. A to jest już plus dodatni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli i ulga i smutek jednak ))))))))
      Ja Cie lubię bardzo!!!!! oraz ja tez rozstaje się głównie z ludzmi, którzy mnie wykorzystują!! rozumiem to doskonale i więcej Dreamu, mam pewność, że znacznie zdrowiej jest nie mieć złudzeń niż mieć wkurwa, ze się zostało wychujaną i wykorzystaną. amen.

      Usuń
    2. Amen właśnie ..też Was lubię :)

      Usuń
    3. ))))i wzajemne. Teatru

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....