wtorek, 28 marca 2017

Kogut o poranku.

Przystanek Alaska, to nie jest, ani ciacho Chris, ino jeden upierdliwy stary kogut.

Przemawiam do niego łagodnie z okna sypialni
- niezapraszam cię pod moje okienko, idź sobie, nie jesteś tu mile widziany,
i nic a nic mnie nie interesujesz. ani co masz tam do wykogucenia po płotem.

a on swoje. tępy, rozdarty, agresywny hmmmm
.. . coś mi to przypomina.
Skończysz w rosole, krzyczę na dobicie pointy dechą.

Ale to tylko kogut. Jest mały, stary i bardzo chce.
 Stroszy resztki piór, które mu w dupie na starość zostały.
Drze ryja, bo tylko to czyni go przydatnym, no cóż kur już nie zapyla,
 (bo wiadomo stary już ...).

Darciem ryja jedynie zaznacza swoją obecność a im głośniej, tym rozpaczliwszy
 i śmieszniejszy się wydaje. Pręży się i podskakuje. Widzę go z okna.
Nie wie zapewne, że właśnie to go zgubi na koniec. to darcie ryja.

Najpierw będzie darcie pierza a potem pac.
tyle o kogucie.
Ach ten pasjonujący świat przyrody, jaki on pasujący do ludzkiego,
jaki człowiek jest w tym świecie zwierzęcy. ach, ach...ah.

**

Oglądamy z Naczelnikiem namiętnie pewien TERAPEUTYCZNY serial
nazywa się House of cards, od początku, po raz pierwszy,
gdy tylko mamy trochę czasu.

No i powiem Wam, że dobry i przerażający ale skutecznie leczący z idealizmu.
i tego mi potrzeba.








16 komentarzy:

  1. Och, Kevin Spacey - uwielbiam i już tylko dla niego oglądałabym. Ale telewizja w domu zajęta przez obcą opcję światopoglądową (TV Republika głównie...) Odzwyczaiłam się zupełnie od telewizji i w sumie nieźle mi z tym.
    A rano budzą mnie ptaszęta nieco mniejsze od koguta - sroki, szpaki i inne. A w sezonie żaby. kiedyś był jeszcze słowik, ale potem na jego siedlisku wybudowano miniosiedle pod dźwięczna nazwą Wzgórze Słowików...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ptaszki śpiewające z rańca ...też mi troszkę przeszkadzają przyznam szczerze...ja to się musze na bezludna planetę wybrać, chyba )))

      Usuń
  2. Haha, każdy ma swojego koguta. Ja mam kundla, przepraszam yorka. Uwielbiam wszystkie zwierzęta, ale to małe gówno, wyjące w środku nocy i jego ruda kur.... pani budzą we mnie najgorsze uczucia. Oraz mamy też jednego wspólnego, co nigdy kur nie zapytał. Koguta znaczyv😆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie jednego !!! JA MAM DWA STARE KOGUTY, jeden pod płotem a drugi pod płotem wirtualnym, oba upierdliwe, wkurwiające ...

      dlatego wyniosłam się na wieś z miasta z kamienicy...nie mogłam spać i normalnie funkcjonować, przez takie paniusie, psy, pijanych sąsiadów, dzieci...a tu proszę koguty kuźwa...

      Usuń
  3. Dobrze, że nie wchodzi na dom, chociaż to pewnie rychlej ściągnęłoby na łeb siekierę :) House of cards skończyłam na 3 sezonie. Może dlatego, bo najróżniejsze zachowania powodują, że ludzie budzą moją sympatię albo nie. Kevin to niezły nacymonek, czasami bywa w mojej okolicy. Poza tym skala absurdu po trzecim sezonie mnie przerosła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na dom nie wchodzi ale do domu w jakimś sensie tak... siekiera sie ostrzy, oj ostrzy...
      na ja dopiero jestem w pierwszym ostatni odcinek więc...a Kevina uwielbiam
      .
      a co Ty sugerujesz kochana tą ancymononowatością ??

      Usuń
    2. Nie wychodzi z roli, a moze to jest sposób na jego aktorstwo :)

      Usuń
    3. no toś mnie teraz zaskoczyła...nieprzyjemnie jednak. ale chyba uległam zguglowaniu odwrotnemu, bo ja uważam, że role bywają odwrotnieproporcjonalne do prawdy o człowieku...

      Usuń
    4. Nie wszystko w życiu jest takie jak sobie ułożymy w głowie. Kiedyś myślałam, że jak będę dobra dla ludzi, to oni dla mnie rownież :) znam na przykład oświecona redaktorkę korektorkę, która w internecie uchodzi za boskość cnót, a w rzeczywisto to zupełnie ktoś inny o podłym charakterze, do tego jest mistrzynią manipulacji. Dlatego żadnej prawdy o ludziach sobie nie wbijam do głowy. Kogucik w swoim otoczeniu tez pewnie uchodzi za cnotę, a jak jest, wszyscy dookoła już się przekonali, że to kutwa i stary pierdziel.

      Usuń
    5. achacha prawda z tym kogucikiem, w ogóle myślę, że jak się człowiek zrobi trochę anonimowy, to z niego wszystko, co najgorsze wyłazi... zwłaszcza, gdy się jest starym kutwą

      Usuń
  4. Taki stary to nawet na rosol sie nie nadaje. Ani na pioropusz.
    Daj mu zemrzec smiercia naturalna, juz niedlugo sie pomeczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesli on odpuści to ja też, w innym przypadku ...wiadomoco

      Usuń
  5. My mamy "zaprzyjaźnionego" psa - ten drze ryja całą noc i cały dzień - ale w przeciwności do kogutów jest przytwierdzony do budy - pewnie też bym się wtedy darła...no a już niedługo sąsiad który ma ponad 10 arów będzie piłował podkaszarką od 6 rano do zmierzchu - przerwę sobie robi jak żyłka mu się skończy. Jak mnie uqrwi do białości to mu kupię kosiarkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bym darła na miejscu psa!!! co za gnój jeden ten Twój sąsiad. kosiarkę ??? kamieniami w dziada rzucaj a nie kosiarką, kuźwa.

      Usuń
  6. I najlepiej wszytko wie, robi i całuj pięty. Człowiek wyraźnie stawia granicę ale to jak widać nie działa. Ustawa o nękaniu w sieci powstała właśnie przez takich ludzi. Przekraczając granicę ludzie nie liczą się z konsekwencji, bo im skurwysyństwo całe życie uchodziło na sucho. Bo szanowany, dobry sąsiad sąsiadka, a tu bach okazuje się, że to tylko wykreowany obrazek na potrzeby chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i ma selektywną pamięć względem własnej osoby... kreuje się też na ofiarę.
      o tak, względem wielu szanowanych jednostek można się zdziwić...

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....