Wiem, że to nie ma znaczenia i nie usprawiedliwia niczego, zwłaszcza ciągnących się spraw,
brak ogarnięcia. momentami stuporu i ogólnego rozpieprzenia.
niechcemisiewstawać rano. leżeć i cierpieć mi się chce.
Już mi nawet pisiory zwisają kalafiorem zgniłym, znaczy źle jest.
Naczelnik już patrzy na mnie z politowaniem i zadaje niewygodne pytania.
- ja ci minął dzień kochanie, naprawdę nie zdarzyło się nic przyjemnego??
A wieczorem, przed snem zawsze powtarza, że mnie kocha. Trudno nie docenić wysiłku.
Rozgrzebane sprawy od poniedziałku, ciąg zdarzeń naciska, wymusza i zadusza i nie widzę
światełka w tunelu. Sprawy się multiplikują zawzięcie. i jakoś nie chcą same rozwiązywać.
oraz bez mojego udziału. jakoś wszyscy coś chcą!!!
a terminy napierdalają po łbie i kalendarzu.
Jedyny przyjemny moment srana to kawa w łóżku, a z wieczora to przytulenie i zaśnięcie.
OTÓŻ jedzenie może nam jednak narzucić styl życia. bycia, odczuwania.
ale żeby tak ???
Wszystko mi lata koło kostek i nie mam czasu ani kupić butów, ani szamponu do włosów.
Nie ćwiczyłam ostatnio. dziś choćby nie wiem co, wskakuję na salę. a nie chce mi się.
...
Miałam wczoraj popołudnie i diabli wzięli to popołudnie.
nic nie zrobiłam. dogorywałam.
A tu czytam, że ludziom rwa kulszowa i wypadające dyski się przytrafiają i wtedy dopiero jest tragedia.
Myślę o tym czasami, że to byłoby straszne - unieruchomienie, zależność,
a przy tym pełna świadomość. zdanie się na łaskę i niełaskę innych, upokorzenie.
brrrr
I wtedy otrzeźwienie i strzał w pysk. że jestem mięczakiem i albo rybki albo pipki,
że jednak chce się wyglądać, być zdrowym, mieścić się w ciuchy, to trzeba zapierdalać.
że życie jest tu i teraz i jest piękne i mus się z niego cieszyć, bo zawsze może być gorzej
kurka jego mać.
A jak już "życie jest tu i teraz i jest piękne i mus się z niego cieszyć" to łatwiej Ci było wstać?
OdpowiedzUsuńnie....wmawiam sobie jednak, przypominam, bo co mam robić??
Usuńnajchętniej bym brała energię z pola ale nie mam czasu...
jessssu mam to samo - chcialabym ale mi sie nie chce :)))
OdpowiedzUsuńZnaczy o cwiczenie mi chodzi. Bo ogólnie to staram sie pamietac ze zycie jest tu i teraz, i korzystac trzeba, i nie spieprzyc tego zycia sobie.
Ale pare kilo bym chetnie zrzucila, oj tak, ale jak mi sie nie chce, rany jak mi sie nie chce ;)
no to mnie pocieszyłas w zasadzie )
UsuńKiedyś to wszystko pbejmowało jedynie luty sruty. Marzec wyciągał człowieka na światło dzienne i jakoś się to wszystko kulało. A teraz, ja tego nie rozumiem, serio. Wiem, że trzeba się cieszyć, ale ja kurna jestem chyba z innej planety. Kisses
OdpowiedzUsuńno słońca jak na lekarstwo ajak jest to i tak nie korzystam...i z tego powodu się też wściekam i mi przykro
UsuńNajczesciej to swieci tylko, jak siedze w robocie. A na weekend obowiazkowo ziuuuu, chmurzyska.
UsuńTak, weekend wiadomo, deszcz. moje wszystkie plany podróżnicze wzięły w łeb przez kolejne stormy i deszcze :* ale jest światełko w tunelu. Magnolie już kwitną
Usuńjesooo nie, ja chce w ten łikend nawet kosztem sprzatania!!(trudno) chce słonca i ciepła, zeby wreszcie się wybrac na pół dnia w przyrode w las w plaże na lumpyyyyy...
UsuńMargo magnolie to u nas w maju kwitną (((( to znaczy w Warszawie bo tu na pomorzu to chyba jeszcze później.
UsuńTo u nas jakby maj :)
UsuńObjawy depresyjne jak nic. Idź do psychologa lub psychiatry. A tak na marginesie zapytam czy myślisz czasami jak Twoje wynurzenia na tym blogu mogą oddziaływać na dzieci, z którymi pracujesz oraz na ich rodziców czy opiekunów, przy założeniu, że wchodzą na ten blog?
OdpowiedzUsuńGallus Fallus Koniobójca
Well, od prawie dwóch lat zapierdalam. Już nawet nie pamiętam, jak to było, gdy nie zapierdalałam. Wagę trzymam i wkurwiam wszystkich, bo otoczenie liczyło na efekt yo-york, a tu fak-fak😊
OdpowiedzUsuń