Dzień sobotni był długi i pełen roboty oraz pomysłów. roboty generalnie porządkującej przestrzeń. i wywlekającej różne tam dziwne szpargały. zaglądaliśmy w zakamarki i kąty. nie nazywam tego generalnym sprzątaniem, przed świętami, tylko po prostu. czasem trzeba ;-)
na zakończenie dnia planowany od dawna seans kinowy
"Prawdziwe życie Tamary Łempickiej, Julie Rubio. dokument bardzo mi się podobał (najpierw zawsze piszę o uczuciach, odczuciach) i zrobiony był też ciekawie, fabularnie nawet. Teraz sobie myślę, że z chęcią pójdę na coś co mnie Zachwyci. rozważam "Błękitny szlak...
Niedzielka wyspana. i rano na poprawę nastoju i wyglądu, odleżałam wygodnie ponad dwugodzinny seans z kosmetolożką, w mojej sypialni ze świecą i kadzidłem: zabiegi łączone na pysk. potem dospałam się. i skończyliśmy serial "Bestia we mnie.
Odtajałam po ciężkim tygodniu.
*
Tak się dzieje czasem, że tematy postów układają się w głowie lub wynikają z rozmów pod postem. interakcja z czytającymi jest ważna dla mnie inaczej po co pisać bloga...
czasem pięknie rezonuje u innych blogerów, tak jak w najnowszym poście Margo : "To pisanie kompulsywne, nie z potrzeby opowiedzenia świata, tylko z potrzeby zduszenia w sobie ciszy. Z dystansu wygląda jak kreatywność: zeszyty pełne słów, codzienne muszę zapisać, kolejne akapity, kolejne oddechy. Ale z bliska przypomina raczej nałóg, społecznie akceptowalny. Tekst zamiast kieliszka.""
Czyli teraz na tapecie temat uzależnień, który w ogóle mnie nie kręcił, aż do czasu. kiedy to bliska mi osoba, rozpoczęła krucjatę. a kolejna bliska mi osoba wylądowała na odwyku. Oczywiście, że usłyszałam sugestie osobiste. a jakże. tylko akurat to mnie nie rusza w ogóle. wiem co robię. od 19roku życia jestem Odpowiedzialna za siebie i innych. w tym za własną matkę. nikt mnie nie zabezpieczył. Zawsze wiedziałam, że mogę liczyć tylko albo przede wszystkim na siebie. Gdy teraz czytam bardziej i mniej naukowe książki, przyznam się, że nie przykładam ich, jeden do jednego do własnego przypadku. Doświadczenie i intuicja mną kierują przede wszystkim. słucham też z zaciekawieniem innych, staram się.
Temat rozciągnął mi się życiowo ponad miarę. i zapewne jeszcze do niego powrócę. rozmowy bardzo są inspirujące, czasem pomocne. Uzależnienia, wracają do mnie jakoś ostatnio. jako straszak na przykład: oj, uważaj, bo to też uzależnienie...no i właśnie takie teksty powodują u mnie różne reakcje. no i co z tego?? lubię swoje uzależnienia. i rytuały nawet gdy mnie czasem irytują. i gdy irytują innych. pozwalam sobie na myślenie : to Twój problem, nie mój. nie muszę spełniać Twoich oczekiwań.
A dziś zimno. mróz bez śniegu, choć czasem płatki wirują w oknie połaciowym. na blacie cztery na minusie a ja odczuwam -20. leżę jeszcze w łóżku, jak to w poniedziałkowe dopołudnie, piję drugą kawę. Czytam. Odbieram maile. dzwonię, ustawiam tydzień, planuję.
jest dobrze, dziś jeszcze masaż u fizjo. na zakończenie dnia.
zaraz zjem pyszną jajecznicę z jajek od szczęśliwych kur:-)
a z rzeczy niedobrych, które się przecież zdarzają, to zagubiłam okulary do czytania... i jest afera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
nie musisz Czytaczu ale możesz ....