poniedziałek, 24 lutego 2025

Paluszki machają w rytmie oceanu.


Dzień spędziliśmy jak zaplanowaliśmy. Czyli dupą na leżaku nad basenem. 
 W cieniu było 22 a w słońcu z 30. Bezwietrznie więc już czuje jak mnie pieką nuszki pomimo 30 i 50ki. Ochronnej. Opaliłam się już. Z przodu a jutro planuje z tyłu;)

Dobre towarzystwo, basen, drinki, rozmowy, powieść w uszach. Dobry obiadek. Potrzebne nam to było jak cholera jasna. Jeśli komuś potrzebne są takie pokrzepiające widoki, to proszę się częstować
Będę wrzucać absolutnie wszystko co uwiecznię.
Wynajęliśmy też ostatnie dostępne auto, nie chcemy się poruszcie w zorganizowanych wycieczkach a wręcz przeciwnie. Wynajęliśmy więc Kabrioleta i jutro z rozwianym włosem i długim szalem vel Isadora Dunkan pomkniemy na pierwszą objazdówkę. 




Dokladnie w tym miejscu sobie dziś polegiwaliśmy


Powyżej Wschód słońca i poniżej pierwszy uchwycony Zachód, nieco za późno jednakowoż. Jutro się poprawię. 



Hotel coraz bardziej mi się podoba, bo  prowadzi ekologiczną politykę. Nie ma wody w plastikowych butelkach. Są krany, poidła i słoje z których można lać do woli do bidonów i wynosić do pokoi lub zabierać na wyprawy. Podobnie z jedzeniem. 
Wybór wegetariańskich dań przeogromny.  Poza tym owoce, warzywa, frytki, ftitaty, desery ciasta, sery...Ryby. nie ma krewetek póki co. Paella. Pizza. Pinsa. Oliwy. Pieczywo.
Mlek wybór duży, żebym nie musiała lać krowiego do kawy. 
Jest moc. Nie ma odchudzania. Vege ponad wszystko. 
Poza tym ręczniki nad basenem wymieniane są tylko raz. Potem trzeba płacić i dobrze.
Poza tym mydła i żele w jednej butelce. Żadne tam jednorazówki.

Nowe Klapki mi farbują nuszki na czarno. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nie musisz Czytaczu ale możesz ....