ech, lubię tak mieszkać i żyć. lubię swoje życie.
jedną nogą w mieście a drugą we wsi. miejscówka wyśmienita.
kino, teatr, nasze małe alternatywne działania, i działanie poza głównym nurtem. Pod prąd.
blisko Trójmiasto, już za chwilkę na tyle blisko, że na zakupy będziemy śmigać...do knajp i teatrów oczywiście przede wszystkim. co tydzień :-)
(koleżanka prowadzi Stację Główną w Gdyni a ja nie byłam na żadnym spektaklu. Wstyd)
W świecie, gdzie sprzedawcy, dilerzy, telemarkerzy i korpoludki są szkoleni do "sztucznych rozmów" z klientami, jedynie społeczność artystyczna potrafi rozmawiać, gadać i wymieniać poglądy, siać ferment w głowach i społeczeństwie oraz żyć na własnych zasadach. Pod prąd. formować nowe sposoby na życie...no owszem jeszcze by się znalazło parę grup na przykład alpiniści, zdobywcy dachu świata, żeglarze...ludzie na ciągłym haju.
[taki mam też kontekst poberliński, że najciekawsze są miejsca, dzielnice, które nie żyją pobożemu, wywalają tradycje w powietrze, buntownicy, anarchiści, wolnomyśliciele]
Oglądamy fińczyków pływających jachtem po Grenlandii, z psem. lubimy ich podglądać. podglądamy też Misze, polaka podróżującego na stopa po wschodnich rubieżach Rosji. Teraz. ekstremalne życia nas kręcą. i tak skrajnie inne od naszego.
Przypomniałam sobie Wczoraj film "the family stone. Netflix. bo przecież coraz bliżej święta i platformy się zapełniają...ale ten film bardzo polecam.
Zaczęliśmy serial mini rzekomo a tu osiem godzinnych odcinków : Bestia we mnie. Netflix.
poświęcam czas na duolingo po hiszpańsku.
Wcześniej się położyłam (choć pół niedzieli przespałam) i dokończyłam wreszcie "Los, który dziedziczysz. nie odkładam go jednak do biblioteczki, zostaje na stosie szafki nocnej. A zaczęłam dawno kupioną "Od jednego lucypera. Dziewit Meller. surowa i głęboka saga o śląskich kobietach. dobrze się czyta. tak już jest, że papierowe muszą zaczekać do listopadowych i zimowych długich wieczorów...
Dziś zimno. raz jaśniej, raz ciemniej. usiłuję się wstrzelić w okienko pogodowe, żeby wyjść z Ciri choć na 15 minut. przed teatrem. ten tydzień i już każdy do świąt mam zapełniony po brzegi. działaniami, konkursami, zakupami...właśnie ogarnęłam kalendarz do końca roku.
Aktualnie leje deszcz z gradem. wyciągam kurtkę zimową od Pantuniestał. kurtkęśpiwór, jak ją nazywa Naczelnik. nie ma znaczenia, że dużo za duża. ciepła i przeciwdeszczowa, to ma znaczenie.
nadal szukam pomysłu na grudniowo-styczniowy przełom.
Dobrego dnia i tygodnia.
:))) Kazdy ma swoja banke, w ktorej zyje. Najwazniejsze aby czuc sie w niej dobrze. Tak dlugo jak sie da. :)) My w sobote mielismy jednodniowa zime. Nie zmienilam ubran jesiennych i lekko zmarzlam. Dzisiaj znow tylko jesien. Ale zmiany scenografi i krajobrazow zawsze mozliwe.
OdpowiedzUsuń'Czym' sie cieplo, zdrowo, ciekawie!
Lubie swoją bańke bardzo. Uwazam ją za mądrą, ciekawą i bezpieczną. U nas zapowiadaja w tym tygodniu napady zimy...dzis tylko grad z deszczem. Zobaczymy co jutro.
Usuń