czwartek, 20 listopada 2025

Gorzko.

We wtorek zobaczyłam "One to One: John i Yoko" (2024) w reżyserii Kevina Macdonalda, który skupia się na życiu Johna Lennona i Yoko Ono w latach 1971-1972, kiedy mieszkali w Nowym Jorku. Film wykorzystuje prywatne archiwa, nagrania telefoniczne podsłuchane przez FBI, a także materiały z charytatywnego koncertu "One to One.

i podobał mi się. oczywiście. 

wczoraj natomiast łykłam przed snem, dwa odcinki brytyjskiego serialu detektywistycznego na  Apple, „ Down Cemetery Road ” z Emmą Thompson i Ruth Wilson w rolach głównych.

no i też git.

a w ogóle, to skapały wreszcie kultowe Konie kulawe i tak dalej.

A teraz drogi pamiętniczku.

Trochę uciekam od pewnych relacji. zmęczona jestem i ... zniesmaczona. [piszę tu o życiu moim prawdziwym. nie o internetowych bytach. absolutnie wymyślanych, kreowanych a ostatnio pisanych sztuczną inteligencją. więc jakby jeszcze bardziej fejkowych.] 

Staram się monitorować swoje życie bardziej. i uciekać od stresu i niedobrych emocji. też bardziej dbać o swój dobrostan. nie obrażam się na rzeczywistość i ludzi, no cusz tacy już są. niedoskonali i szukający winnych. wiem to. 

i nie chcę się konfrontować w żadnym obszarze. mi szkoda energii. Nagle ona stała się dla mnie najistotniejsza. jej sensowny podział i zużycie.

oraz w absolutnym już poważaniu mam wykwity tradycji międzyludzkiej. będzie wtedy gdy ja mam ochotę. i wczoraj powiesiłam lampki na drewnianej choince w pracowni. bo robi klimat.

i nadal eksponuje fajne prace. 


Tymczasem pogodę pojebało.
we wtorek sypało pół dnia na plusie, więc breja pośniegowa sięgała mi kostek, gdy wracałam z placówki. i zastanawiałam się jak ja z górki zjadę... oczywiście nie kupiłam jeszcze opon zimowych. myślałam, że mi rence odpadną, gdy ściągałam gołymi rencami to gówno z auta przez pół godziny.

W środę planowałam ubrać kalosze z ciepłymi skarpetami. czapkę i rękawiczki. 
ale się uspokoiło. zero śniegu. za to temperatura odczuwalna na minusie sporym a przy gruncie mrozi, choć w powietrzu na plusie...🥶😵‍💫

morze nasze morze rozhuśtane, i może nasze morze bursztynem rzygać będzie.

*

nie poszłam we wtorek na jogę, bo mam : silne obite lewe ramię, mam nadzieje, że nie uszkodzone, siniola giganta na prawym goleniu, wybroczyny na drugim po dużym palcu prawej stopy i boli mnie lewa kostka ... może być, że to jeszcze nie koniec. otóż spierdolilam się ze schodów we własnym domu. rano, przed wyjazdem do placówki. taka ze mnie akrobatka. i gorącą kawę też wylałam, w tym na siebie...

1 komentarz:

  1. Poleciał więc nadchodzi zima. W sercu także. Z drugiej strony to chyba dobrze, że kogoś brakuje, a nie z ulgą wzdychasz: no wreszcie paszoł wont:)
    Ta pora roku jest dobra na lekka izolację, taki emocjonalny sen zimowy. Książki, filmy, dobrzy ludzie, żaden rollercoaster.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....