wtorek, 17 kwietnia 2012

4.

Modi na moim dachu

kocham się tylko w malarzach-utracjuszach, w środę wykład o Witkacym, przed spektaklem.

normalnie jestem męczennicą,

nie palę, nie piję, nie jem za dużo, za to częściej, co absorbuje czas i myśli, trzeba się ogarnąć, zrobić kanapki, przygotować sałatkę, zjeść zupę koniecznie. Zupa stanowi problem i nie lada wyzwanie,
oraz marznę jak cholera. zimno. przeraźliwie zimno wszędzie. 

Co to jest, żebym już trzy razy prała i żegnała się z kurtką puchową i trzy razy ją wywlekała z kufra.
Składam oficjalny protest
protestuje przeciwko uporczywemu brakowi/braku słońca. no nie ma. a było. kiedyś. pamiętam jeszcze jak wygląda. przewiduję kłopoty, deprechę i histerię i zachowanie nie licujące, wkrótce.
jeszcze tylko ciut, ciut brakuje.

teatralnie

zawsze było tak po zajęciach z ósemkami, że wyglądałam jakbym zderzyła się ze ścianą.
dziś to Oni wyglądali miękko. No udało mi się po dwóch latach!!! ogólnego rozpierdolu, jednak
skierować energię, wrzaski, krzyki, ganiania, kłótnie. skierować powiadam, na scenie we właściwym kierunku.
brawo dla mnie.


12 komentarzy:

  1. Jaka deprecha, poczekaj jeszcze trochę, słońce już idze i jest tuż tuż. Ja mieszkam w centrum i dziś było cąły dzien :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eeee taaam idzie, śnieg wczoraj podał u nas!!!??? rano, no deprecha gigant po prostu i wkurw naprzemiennie!

      Usuń
  2. To ja biję brawo, do omdlenia rąk, oraz omdlenia w ogóle ;-)
    Oraz czy chcesz, czy nie, wiosna w końcu przyjdzie i z puchowej kurtki wskoczysz od razu w koszulkę na ramiączkach;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale kiedy???? ta wiosna przyjdzie???? bo ja tu zdycham

      Usuń
  3. no i jestem;-) , a kurtkę już schowałam, i nie wyciągnę za chiny, za to ubieram na siebie kg ciuchów, a co.. jak na cebulkę to na cebulkę, gaz wyłączony, drewno się kończy.. masakra, a szybę w kominku po sezonie myłam już naście razy, i zaczynam się wkur... i przeziębienie oszyyyyyyywiście się plącze bo why not;-) ale namieszałam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jakbyś o mnie pisała, dokładnie to samo, a gluta w gardle i gila w nosie pozbyć się od świąt nie mogę((( drewno też się skończyło ...kominek upierdolony ....ekh

      Usuń
    2. ale jak to mówią, byle do wiosny;-)

      Usuń
  4. Zupa ważną rzeczą jest! A wiosna przylazła, mam 15 stopni w cieniu za oknem w kuchni i co z tego, kiedy nie mogę wyłazić z domu ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  5. a jak to możliwe?? u nas niby słońce ale wiatrzycho zimne. Kuruj się kobieto i lepiej siedź w chałupie, bo te 15 stopni to takie zdradliwe nieco.

    teatralna))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. no dużo czasu to mi to nie zajęło:D przed nami nie da się uciec!! pozdrawiam gucio :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fak fakkwa kwa kwa, szlag i kurna

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....