+-

Niezwykły wygląd passiflory jest przykładem mądrości matki natury.
Nie dźwigam Pasji, nie przeżywam drogi krzyżowej, nie niosę ze sobą obrzędów średniowiecznych. bo mi to niepotrzebne już...wiem wystarczająco o ludzkiej naturze, o podłości o małości o hipokryzji o tłuszczy, która jednego dnia niesie na rękach a drugiego krzyżuje, porzuca w puszczy na zamarznięcie i umieranie z głodu, wali pociskami w bezbronne rodziny.
Jedno pokolenie prawie znika, w holocauście, bo jakiś morderca uwierzył, że ten naród zamordował Zbawiciela, choć powody zapewne miał bardziej przyziemne, a drugie pokolenia tego wybranego narodu robi czystki etniczne.
[i chyba bym nie mogła dziś nieść żadnej palmy z radością, wiedząc co się stanie za rogiem]
Wiosenne porządki, obrzędy biorą się z natury i były w wierze Słowian i innych plemion, kultur dominujące. I słusznie. Jesteśmy zwierzętami i ta natura dominuje nas i nasze życie. Więc przesilenie jest ważnym odczuwalnym progiem. ważnym więc owszem świętujmy. jak się komu podoba. oczywiście.
Ja Świętuję Święto Wiosny :-)
a teraz o kwiatku:
passiflora ma znaczenie symboliczne. Stąd jej polska nazwa Męczennica.
Passiflora w wielu rejonach świata jest kojarzona z Wielkanocą.
Jestem nią zachwycona, i zafascynowana jej wyglądem przede wszystkim ale i właściwościami, dlatego od kilku lat piję głównie herbatę ale zamierzam ją też nabyć, bo jest przepiękna. Kwiat ma ciekawy, skomplikowany i zagadkowy:
"To dekoracyjne pnącze. W większości – roślina wieloletnia. W naturalnym środowisku dorasta nawet do 15-20 m. Passiflora ma wiele pięknych gatunków i odmian, o różnych kształtach oraz kolorach. Niektóre rośliny wytwarzają jadalne owoce, smaczne, chętnie wykorzystywane w kuchni. Warto wiedzieć, że pojedynczy kwiat kwitnie jedynie 24 godziny, a potem obumiera.
Ta roślina to prawdziwy cud natury. Pochodzi głównie z Ameryki Południowej. W Kolumbii rośnie ponad 100 jej gatunków.
Niestety męczennica ma głównie jedną symbolikę, właśnie chrześcijańską:
"Od interpretacji wyglądu rośliny pochodzi też jej miano. Nazwa wywodzi się z łaciny, gdzie passio oznacza cierpienia, a flos – kwiat. To miano zyskała w wielu językach. Passiflora to jej nazwa używana zwyczajowo, ale i naukowo. Do dziś niektórzy mówią o passiflorze, że to „kwiat ucieleśniający pasję”, „kwiat pasyjny” lub „korona pańska”, albo „kwiat męki pańskiej.
W XVIII wieku passiflora zachwyciła hiszpańskich misjonarzy. Przywieźli ją do Europy. Według legendy zauroczyła pewnego mnicha, który dostrzegł w niej chrześcijańską symbolikę. Koronę cierniową, gwoździe, rany, bicze oprawców, kielich, a nawet judaszowe srebrniki… Oryginalny wygląd rośliny nasunął mnichowi skojarzenia z narzędziami i atrybutami męki Chrystusa."
A jaki z tej opowieści o męczennicy morał ? oczywiście trochę koślawy, a niektórzy powiedzą, że może złośliwy, bo wykazuje, że wiara nas ogranicza.
ale dla mnie, to jest właśnie morał symboliczny,
że odkąd opadły mi "łuski wiary", z oczu, zaczęłam widzieć inne piękno, prawdziwe i uniwersalne, bo czyż ta piękna roślina nie zachwyca swym wyglądem ?
Owszem Zachwyca mnie jej piękno a patrząc na nią nie myślę o narzędziach tortur i "Pasji Mela Gibsona.
już nie wspominając o właściwościach leczniczych i smakowych, i prawdziwych powodach takiego wyglądu :
"Niezwykły wygląd passiflory jest przykładem mądrości matki natury. Przemyślana konstrukcja ma zadania praktyczne. Poprzez kształty, zapachy i kolory roślina wabi różne owady, kolibry, a nawet nietoperze! Bardzo lubią ją motyle, dlatego często uprawiana jest w motylarniach. Można ją spotkać w ogrodach botanicznych, szklarniach."
*
Odbębniliśmy wczoraj kawał roboty. i jakże przyjemnie jest teraz w czystym domu, jednakowoż rozgrzebanym. wiosennie. okna otwarte na przestrzał. i choć na razie dupy nie urywa ta temperatura, to czuć wiosnę nareszcie. A ptaszęta drą się niemiłosiernie :-)
Dziś będziemy szaleć umiarkowanie w ogrodzie i pójdziemy na kieliszek wina do ogrodu sąsiadów.
Naczelnik właśnie gotuje obiad. a a puszczam kolejne pranie i wieszam na sznurach.
Kwiatek ladny bez dwoch zdan. :)))) Ja zawsze myslalam, ze owoc tej menczennicy, zawartosc zolta przypomina w jakis sposob wiosne :))).
OdpowiedzUsuńZazdroszcze moznosci otwierania okien, jeszcze u nas zbyt zimno.
okna otwarte do nocy i grzanie wyłączyliśmy ale w nocy nieco zmarzłam, dla mnie jeszcze zimna ta wiosna, dziś nie ma jeszcze 20stopni . niemniej ganiam od rana w płaszczyku i ciepłej bluzie a na nogach pomarańczowe snikersy no chyba że sie rozpada, wtedy marteny. trudno.
UsuńLubię celebracje, ale tłumu unikam. Tak jak Ty, działam wg zegara natury, zacieszam na zimowe przesilenie, zacieszam na wiosenne przebudzenie, zacieszam na czerwcową najkrótszą noc oraz na mroczną noc październikową, zaludnioną duchami. Bardzo przy tym lubię pomieszanie kultur i nie mam problemu z kultem maryjnym, mogłabym takie święte figurki zbierać, gdybym miała więcej miejsca w domu. A tak, to tylko święte jeże na skarpetkach ;)
OdpowiedzUsuńa wiesz , że oczywiście zbieram różne figurki kultu, maryjki mam dwie :-)
UsuńKiedy pozalatwia sie te wszystkie male rzeczy, ktore odkladalo sie wciaz na pozniej, ogarnia czlowieka taki blogostan. Wlasnie mnie ogarnal, plywam i unosze sie w tej satysfakcji, ze wreszcie udalo mi sie sama zmobilizowac do tych wszystkich czynnosci, ktore budzily we mnie obrzydzenie i niechcieja. Czulam sie jak ta passiflora-meczennica, a teraz czuje sie jakbym zmartwychwstala. Takie przemyslenia w zwiazku z nadchodzacymi swietami.
OdpowiedzUsuńmałe czynności są najbardziej upierdliwe na świecie.. ja mam teraz zatrzęsienie takich, dwa najważniejsze dokumenty muszę wyrobić, bogowie...medycynę pracy zaliczyłam właśnie dziś. jakieś terminy badan. dentysta przede mna...to się nigdy nie skończy. :-O
UsuńJa świętuję pogodę ...Ducha. Wygrzewam się z ptakami na balkonie, bo przygotowałam go do letniego wypoczynku, herbatka , słoneczko świeci, gołab na klombie, pies po dłuższym spacerze i jest błogo. Na razie daleko mi do męczennicy , ale kwiatuszkiem się pozachwycam. Pozdrówki.:-)
OdpowiedzUsuńi mnie daleko do męczennicy, i nie po drodze :-)
Usuńa kwiatuszek przecudny. powinien mieć zdecydowanie inna nazwę, ślicznota na przykład.
Od kiedy odrzuciłam wszelkie religie, bogów i świętych widzę tylko ludzkie dobro i ludzką podłość. Religia i wiara to zasłona dymna dla wszelkich złych rzeczy. Jak ktoś dobry, to bóg z nim, jak zły to szatan. Nie. To ludzie. Tylko i wyłącznie. Nic innego. Nic nie jest zapisane, a nasze czyny to wypadkowa wyborów.
OdpowiedzUsuńU mnie między 15 a 22 stopni. Okropieństwo ;)
jak to okropieństwo? marze o takiej pogodzie i o deszczu...
UsuńNo ja normalna nie jestem, przecież wiesz. Dawaj te deszcze, śniegi i minusy, oddam słońce i ciepło :)
Usuńdeszcz potrzebny i nam ... a nie pada więc nie oddam ;-)
UsuńKwiat ciekawy, nazwa może dziwna.
OdpowiedzUsuńCo do filmu Gibsona- wielu krytykowało, że zbyt brutalny, zbyt fizjologiczny, że nie dla każdego.
A co myśleć o corocznych obchodach tortur, które ojciec zaplanował synowi dla zbawienia grzeszników?
Dziwny jest ten świat, jeszcze dziwniejsi ludzie.
bo to jest film brutalny ale oddający w pełni zdaje mi się ukrzyżowanie, które było bardzo powszechnym obyczajem katowni rzymskiej...straszne to, setki tysięcy ludzi albo i więcej w taki sposób umierało na krzyżu. dlatego nie pojmuję jak można ten symbol rzymskiego okrucieństwa wieszać w szkole, czy urzędach a nawet w domach. choć i ja nie jestem bez winy, mam przywieziony z Watykanu i z Chorwacji replikę 13 wiecznego wykutego z żelaza.
Usuńmroczna to i nieprzyjemna wiara.
Jakoś nigdy nie przyswoiłam sobie tej interpretacji o męczennicy, kursy przepiękna, bez dętych zdań.
OdpowiedzUsuńIle to człowiek ciągle się uczy
Ja nie mogę z tym słownikiem...
Usuńano uczymy się przez całe życie :-)
Usuńczasem nie rozumiem co do mnie piszesz :-DD
Mnie z kolei potrzebna jest wiara, ale nie potrzebuje obrzędów, nie przemawiają do mnie. Świętujemy normalnie, zawsze lubimy zjeść i porozmawiać.
OdpowiedzUsuńMęczennice znam z apteki, nadal uspokaja:)
uspakaja chyba bardziej niż melisa, ale pewności nie mam.
Usuńwiara by mnie też uspokoiła ale nie ma takiej wiary...która by mi odpowiadała.
O piękna opowieść, mam passiflore w ogrodzie, ale straszny z niej chuligan, zajęła mi pół ściany, postanowiłam podciąć i chyba ja wykonczylam😐 no chyba że to nie ja a mroz😕
OdpowiedzUsuńAle kwitnie w lecie, nie na Wielkanoc.
Innyglos
chyba jednak mróz, cięcie raczej pasuje roślinom, zwłaszcza pnączom nie szkodzi. to roślinka z ameryki południowej, i mróz jej chyba nie odpowiada. ech mnie by nie przeszkadzało, że chuligan. niech li tylko kwitnie. ale niestety u nas nie da rady na zewnątrz. wiem to, moja sąsiadka ogrodniczka mi powiedziała, bo ma.
UsuńPrzepięknie jest "zbudowana" ta męczennica...
OdpowiedzUsuńowszem przepięknie.
UsuńJaki pieknie kolorowy post!
OdpowiedzUsuńJa nie mam sentymentu do mitow..ze tak to delikatnie to ujmę..Dla mnie Wielkanoc to tradycyjnie przedluzony weekend,bez dodatkowych znaczen i podtekstow.
Nie znalam tej historii z passiflora,podoba mi się.
i ja bym chciałam mieć tylko przedłużony łikend Ewo, ale niestety nie da się. szczególnie mi przykro z tego powodu, bo naliczyłam, że mogliśmy wyjechać na 8dni :-(((
UsuńPiękny kwiat…
OdpowiedzUsuńJa od jutra zaczynam swój krzyż po szpitalu 😉 tak jakby podwójnie, wymieniam z Atą wiadomości by się nie dublować w zajaczkowym szaleństwie, pewnie się jutro spotkamy w DM, a zaraz wyruszam, bo mam pierdylion spraw do załatwienia i zero pojęcia jak będą przebiegać świąteczne dni, grunt, że będzie ciepło… wczoraj było tak pięknie, że mogłam chodzić po ogrodzie w klapach na bosych stopach…
nie no w klapkach newer. w skarpetach chodziłam i to grubych ale ja straszny zmarźlak jestem :-)
Usuńdzis chmury i cos tam kapie, nie nazwę tego deszczem, będziem lać.
trzymam kciuki za
twój krzyż, wspieram i myślę, pamiętaj o tym i niech ci będzie bezboleśnie. :-***
Znam te kwiaty od dość dawna i podobają mi się nie bardziej niż inne. Generalnie podobają mi się wszystkie, nawet najmniejsze, niektóre tylko bardziej niż pozostałe.
OdpowiedzUsuńCzy te jaja na górze to Twój wyrób? Jestem porażona pięknem kolorów! Takich bardzo moich.
wiosna, póki co, daje mi w dupę zmianami pogody, jestem cholerną meteopatką. Ale i tak ją kocham bezwzględnie, a kwiecień to mój najukochańszy miesiąc roku.
wydaje mi się, ze i ja słyszałam i widziałam no ale przy takiej ilości gatunków to można oszaleć, poza tym dopiero teraz sie przyjrzałam dokładnie. tak to też moje kolory som.
Usuńi ja jestem meteopatka cholerną i dostaję w dupę. rozumiem cię doskonale. dlatego kwiecień, mimo urody, nie jest moim najukochańszym miesiącem ;-)
Ja się jaram roślinkami, małymi dziełkami sztuki matki natury. Zawsze się zastanawiam czy taka passiflora wie, że jest misterna, jak koronka, albo skąd grudnik wie, że już czas kwitnąć?
OdpowiedzUsuńWychowana w jedynie słusznej wierze zawsze wolałam Boże Narodzenie. Wielkanoc była ponura, nie widziałam w niej zwycięstwa. Odkąd postanowiłam celebrować wiosnę, uwielbiam ten czas. Kwiaty kwitną, jak szalone, ptaki drą się wniebogłosy. Jest pięknie.
i ja sie jaram, i zadaję sobie pytanie Kto to zaprojektował ;-) kto wymyślił takie cudo...
Usuńteż wolałam tak jak Ty ale nie pamiętam stacji za bardzo, przygnebiająca wiara i jej rytuał.
Trochę idę w spak, i zapomniałam wcześniej napisać, że pisanki przepiękne – delikatne jak hiacynty i mocne jak pierwsze słońce.
OdpowiedzUsuńPassiflora – cudowna! Też widzę w niej mądrość natury, nie narzędzia męki. Jej urodę wolę celebrować niż interpretować przez pryzmat cierpienia. Cudownie, że chcesz ją mieć – będzie pasować do ogrodu, który teraz przecież właśnie się budzi. Miałam Passiflorę w ogrodzie, trochę mocno inwazyjna, że tak to ujmę.
Wiosna to moje jedyne święto. I dobrze mi z tym.
Niech Ciri pilnuje, a Ty podlewaj, pij wino i nie daj się TaDzikowi!