wtorek, 12 września 2017

wrzesień sresień.

dziś jak zwykle pochmurno i deszczowo,
normalni ludzie wyjeżdżają na wakacje, choć na tydzień,
żeby się doładować i nie zwariować, potem jadą w czasie zimy na tydzień lub dwa,
wedle uznania na wyspy albo na narty. co kto lubi.
tymczasem prawienormalni ludzie upijają się w łikendy w pięknych okolicznościach przyrody.
w kraju tutejszym. Mam nadzieję, że choć w znośną pogodę (obuchacha)
nad kaszubskim jeziorem z kajakami, domkami i grzybami WE WRZEŚNIU.
a także na pograniczu września/października w hotelu nad morzem (wygrałam romantyczny łikend z drugą osobą za darmo JESIENIĄ POZA SEZONEM )),
i znów na Kaszubach z tym samym jeziorem i grzybami w połowie PAŹDZIERNIKA. ..
wychodzi na to, że odstresy bardziej mnie zmęczą niż sama robota. mnie i moją dietę.
.
.
bo ja marzę o wypadzie na wyspyArany ... w maju.
a zimą znów marzę o masażach, zabiegach albo ciepłych klimatach a w październiku
marzę o Berlinie, Londynie. Paryżu. a nie o Kaszubach i romantycznych morzach.
no ale mnie nie dogodzisz.
.
ja to gadu gadu piszu piszu a tymczasem się rozpogodziło za oknami,
słońce wylazło i w miarę ciepło się porobiło, idę więc do ogródeczka po młodą cukinię,
gotuję ciecierzycę i kaszę bulgar, robię sobie żarcie na wynos. idę też w pola.
Erna popiskuje przy schodach, w nogach łóżka, zawinięta w kołderkę, śpi
po całonocnych harcach Lucynka, a Maniek własnie wyszedł.
Wczoraj cała ta banda bawiła się w berka, galopując jak stado słoni w okolicach  22 -ej
po ogrodzie, z drzewa na drzewo i do chałupy,
co i rusz zmieniając ganiającego, a to maniek a to lucynka ale zawsze Erna. BEREK.
Maniek z Lucyną na zmianę okładają się łapami a erna łapie towarzycho za dooopska.
taka to zabawa.

.
.
.
.
.
.
a poza tym:
odstrzał łosi, wycinka puszczy, kultura niezależna, energia odnawialna ???
cenzura, wychowująca szkoła, narodowy sznyt, nacjonalizm, rasizm, katolicyzm,
kulty, tradycja, antysemityzm, semityzm...

22 komentarze:

  1. Mogłabyś dla mnie też wygrać taki weekend nad morzem? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))) a wiesz jakiegoś fuksa miałam a bóg pomroczność chyba )) sama w to nie wierzę ...

      Usuń
    2. Nie fuks, nie pomroczność, tylko sprawiedliwość! ;-)

      Usuń
  2. Mi sie raz, raz w zyciu udalo pojechac na taki tygodniowy, póznojesienny urlop w cieple miejsce. Jesssssu jak bylo cudnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to to a mi się udaje tylko wyskoki łikendowe robić i to nie w ciepłe miejsca boże broń...bo mnie UDUPIA SZKOŁA. ale się ogarnę kiedyś i zadziałam modnym i popularnym zwolnieniem lekarskim.

      Usuń
  3. Taaa... pojechalam sobie we wrzesniu do miasta Uc. I co? Ano jajco!!! Deszcz i pizdzenie i w domu siedzenie. Bleee...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no boś do nas przyjechała do cudownego narodu wybranego ))))) to czegoś się spodziewała kochana. choć powiem Ci, że na południu całe wakacje duzo cieplej...
      i pomysl sobie że ja mam takie całe wakacje plus cała jesień plus całą wiosnę !!! schiza i deprecha!!!

      Usuń
  4. Tu na południu UK słonecznie, ale zawsze Kambodża. Uk to jedyne miejsce, w którym pocę się nawet w styczniu. Pleśń, pleśń, wszędzie pleśń i grzyb, z tym, że raczej niejadalny. Zmarzłabym z przyjemnością, ale bez przesady. Zapomniałaś o miesięcznicy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no pleśń i grzyb to jest to czego pragnę całe życie ... zgnilizna pleśń i grzyb niejadalny oto trio godne lepszej sprawy !!
      sołłłł jednak marzę o Szkocji i Irlandii oraz wyspach Aranach ))))))
      ...
      fakt zapomniałam o miesięcznicy ale to chyba dlatego, że od zawsze mam ją w dupie.reszta mnie przeraża.

      Usuń
  5. Wybrałam na wakacje termin w pierwszym tygodniu września, ale wakacje w sumie nam nie wyszły i szykujemy się na jakąś poprawkę. Z tym, że do końca roku marne szanse. A w styczniu czy lutym wszędzie zimno. Też należę do tych mniej normalnych, odpoczywam w DE w naszym ogrodzie lub na spacerach. A w Warszawie w jeszcze surowym i nie urządzonym mieszkaniu wśród drzew, gdzie sobie teraz siedzę i piszę.
    Pozdrawiam, może kiedyś wyjdą nam te Kanary i inne Hiszpanie, póki to to nawet strach z powodu tych huraganów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie wszystko jest przeciwko nam ...huragany, zamachyyyy
      mnie sie marzy Egipt, rejs Nilem i zwiedzanie ...ech

      Usuń
  6. Zbieżność marzeń. Ale lepsze Kaszuby niż nic! Ja to bym do Berlina w tym październiku pojechała....

    OdpowiedzUsuń
  7. Też sobie marzę o tym i o tamtym, w październiku wernisaż we Wrocławiu, zamiast weekend w Lizbonie :) co chwilę coś. Nie mam złudzeń co do Twoich poza tym... sen o lecie mam i gram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weekend w lizbonie brzmi cuuuudownie ))) też chcę..

      Usuń
    2. hehe, no ja mam Wrocław zamiast Lizbony, nawet do Wrocławia bilety droższe niż do Lizbony, ale wybrałam przyjaciółkę, miłość do zwiedzania odkładam na bok.

      Usuń
  8. Pojechałabym nad morze. Przedostatnio to był luty - w moje 49 urodziny wlazłam do morza, w długim czarnym płaszczu i wygłosiłam do kamery i do siebie "ważne słowo". Taki performans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ musiało być pięknie kantorowsko ))
      żałuje, ze nie widziałam. tak morze jest ok poza sezonem gdy puste plaże.

      Usuń
    2. mam nagranie ;)
      Głosiłam jednak w stronę brzegu, zważając, by publiczności nie było zbyt wiele. O mało nie wpadłam w hipotermię, po czym grzałam się w góralskiej (!) knajpie na brzegu morza, i wypaliłam sobie dziurę w czerwonych dźinsach, susząc je na drzwiczkach od kominka. No, pięknie było ;)

      Usuń
    3. achacha a to polska własnie, oraz bym sobie zobaczyła to nagranie Aniu )))

      Usuń
    4. tu jest. http://bloganiam.blogspot.com/2016/02/chce.html
      wstydzę się tego trochę, a poza tym jak mówię, to robię głupie miny i nie podobam się sobie. ale trudno ;)
      taka naiwna zabawa właściwie...

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....