Wczoraj Naczelnik wyszperał dla mnie Tokarczuk, której nie mam: Opowiadania Bizarne. Dziś ja wyszukałam: Zagubioną duszę i już zamówiłam w wydaniu książkowym koniecznie oraz Profesor Andrews w Warszawie, na kindla. Nie mam jeszcze: Kamre ... i Miasta w lustrach. [Olgę czytam i MAM od początku jej pisania oraz robiłam spektakle na podstawie jej literatury. i teraz znów mam ochotę].
Aktualnie rozgrywa się taka oto sytuacja: zakupiliśmy Ciri leżankę paryską cud miód orzeszki, i w miarę się komponuje z chałupą (choć po prawdzie, żeby się całkowicie komponowała, to musi być taka opcja:
ale takiej opcji jeszcze firma foonka nie uszyła, niestety). Musieliśmy więc zaakceptować opcję paryską ekhm.Se Ciri poleżała całe minut pięć i przeniosła swoim zwyczajem na kanapę tłamsić swoją panią... a tymczasem z leżanki z wieżą Eiffla skorzystała Lucynka. jak na prawdziwą damę made in Paris przystało. Dramat o leżankę z wieżą Eiffla rozegrał się dość szybko i burzliwie, mianowicie Ciri przyatakowała Lucynkę i tak długo dziamgała tańcując dokoła leżanki, aż wreszcie wkurwiona Lucynka, niechętnie ją opuściła a szczenie wlazło i tak zostało. Dzięki ci kocie, pomyślałam. jakie to szczęście, że koty mieszczą się w jej leżance, my niestety nie mamy szans.
Ciri na leżance.
W piątek mieliśmy ostatnie szczepienia i w następny weekend już można będzie z nią iść legalnie na spacer. Ufff co za ulga i jakie miłe perspektywy, bo i wiosna na podorędziu, mam nadzieję. Ale nie tak prędko hola hola powiedziało parszywe życie. i żeby nie było znów tak różowo, tak optymistycznie, otóż ... złamałam sobie znów tego samego palca u prawej nogi.
tak więc modyfikuję: BYĆ i mieć
dopiszę PRZEJEBANE.



Boszszsz... a mozesz mi powiedziec, JAK dokonalas zlamania?
OdpowiedzUsuńKiedy u nas Miecka zaanektuje Toyczyne poslanie, ta nie podejdzie nawet, nie mowiac o spedzeniu kota z wlasnego lozka. Czasem udaje sie do kociego koszyka, po Fuslu jamniku, a wiec o polowe za malego, ale zwinie sie w precelek i jakos daje rade. Czeska jeszcze nie doznala spoliczkowania, to kozakuje. :)))
spadłam ze schodów.
Usuńno więc doznała spoliczkowania wielokrotnie ale koś to jej nie zniechęca ...
Może moje koty nieco łagodniejsze😂
Usuńdlaczego tyle wulgaryzmów, nawet w niewinnych wpisach?
OdpowiedzUsuńbo lubię
UsuńCo sobie zrobiłaś???
OdpowiedzUsuńchyba złamałam tego samego palucha co we wrześniu - spadłam ze schodów...wygląda to nico lepiej, znaczy opuchlizna, wybroczyna ale nieco mniejsza. booogowieeee
UsuńTrzymaj się❤️ Przytulam
Usuńsię trzymam. ale do lekarza nie pójdę, bo mnie śmiechem zabije.
Usuńja bym zabiła, jakbym była tym lekarzem... :))))))))
Usuńniemniej, współczuję.... <3
ps. nasz Taco korzysta i z legowiska, i ze wszystkich dostępnych w domu kanap, równomiernie.... :D :D :D
Zwolnienie bierz, pieprz system!
UsuńNIE MOGĘ. pracuje tez w teatrze, gdzie aktualnie trwa remont i muszę być w ciągłym kontakcie...i pakować dokumenty, czego nikt za mnie nie zrobi...a w szkole siedzę na dupie w domu, więc w zasadzie to nie muszę sie za bardzo ruszać. palec owszem nadal niezabardzo. joge musiałam odwołać , niestety...
UsuńWspółczuję,ale żeby tego samego......zagraj w totka:)))))
OdpowiedzUsuńEla(sąsiadka z okolic Lęborka)
o kochana, żeby to tak działało ))))))ale zagram co mi tam hehe
UsuńLucynka na pedagoga!
OdpowiedzUsuńDreamu ma rację - weź zwolnienie i leż, czytaj i miej wszystko gdzieś.
ech jakże bym chciała. ale nie mogę. akurat sytuacja sprzyja na razie bo i tak siedzę na dupie. do teatru jednak muszę, bo nikt za mnie dokumentów nie spakuje ani remontu nie wstrzyma...więc nie opłaca mi się. poza tym lekarz by się uśmieje a szef wywali z pracy:-P
UsuńTak, tak... To odwieczne poczucie, że świat bez nas się zawali. No z przykrością stwierdzam, Teatralna, że się nie zawali. I bardzo Cię proszę, też przypominaj mi o tym w odpowiednich momentach ;-)
Usuńwiem to Kalino, dobrze wiem... ale sama wiesz :-)
Usuń