w sprawie logiki dzidersa franciszka zwanego papieżem.

Kilka dni temu na FB u Zazie przeczytałam a teraz u myszy futerkowej na blogu,  o logice dziadersa.

Tak. Wszystko się składa do kupy. Absolutnie się komponuje, jak nic innego:  Jak czarne jest białe a białe jest czarne. Jak zapasły grubas mówiący o smukłej sylwetce, jak fleja mówiąca o estetyce, jak Nigella mówiąca o weganizmie, jak jarek mówiący o rodzinie a kurski o wysublimowanym intelektualnym poziomie programu telewizyjnego oraz pisiory o demokracji. 

A kto nie wie, ten niech słucha: otóż  dziaders papież wypierdział zdanie o człowieczeństwie:  że ludzie wolą teraz kotki i pieski, niż dzieci i że to nas pogrąża, pozbawia nas człowieczeństwa.  

HELOŁ!? serio ??

Szanowała bym typa, gdyby wprost bez kamuflażu powiedział, to co naprawdę mu leży na wątrobie: kasa za chrzciny i kasa za pogrzeb, dożywotni haracz i utrzymanie dla pracowników kk. A swoją drogą pozazdrościć pazerności, bo na pogrzebach aktualnie chyba trzepią nie małą kasę. sześć, siedem, dziesięć tupolewów dziennie się katastrofuje, tylko w kraju tutejszym. W Ameryce ponad milion dziennie. No więc, tak to utrzymanki ubierają utrzymanie w pseudo-filozoficzny papierek. Mysz ma pretensje, że za mało filozoficzny, przemawiając do wyznawców, jak do średnio rozgarniętego motłochu. Rozumiem. Ale nie mam złudzeń, że żaden z ojców kościoła  nie był filozofem, myślicielem ale za to każdy był pazernym dziadersem.

No więc nie szacunek, miłość, czułość  do drugiego człowieka, zwłaszcza słabszego, zwłaszcza uchodźcy i nade wszystko do zwierząt, określa nasze człowieczeństwo, tylko zdrowa, zahartowana gotowa do wypluwania kolejnych katolików macica, przybijająca piątkę z mamoną. amen.

a weź ty ...