niedziela, 2 lutego 2025

a polskiego nauczyłam się z płyt i kaset.

Lubię domki wszelakie ...
Tu starówka tutejsza odciśnięta w glinie, a tłem jest stara szkolna tablica postawiona na stareńkiej sztaludze w naszym domu
tuż przy rybnym kredensie, na dole naprzeciwko schodów, na górę.

*

Czasami naprawdę kiepska lektura wciągnie, jak bagno i nie da się przerwać. 

Mimo wszystko potrzebuje człowiek tła, ja potrzebuję, żeby mi w głowie gadało. więc gada. gdy ogarniam, gdy piorę, układam, zbieram pranie w suszarni. gdy czytam blogi i piszę...też słucham, nic nie tracąc, taka to lektura. parę razy mnie uśmiechnie. i zdziwi, że też ludzie coś takiego czytają, że też się lasy marnuje.

muzg się przestawił i nauczył pracować jednocześnie na kilku poziomach. bez uszczerbku.

Czasem jest mi tęskno do spektakli i filmów, które już widziałam, ale dawno. Zwłaszcza do spektakli. Odpalam Ninateke i buszuje po Teatrze w kinie. mimo, że nie lubię Teatru w kinie. [Czas moich studiów przypadł na największy BUM TR(Teatru Rozmaitości) tandemu Jarzyna, Warlikowski. więc wszystkie te spektakle kultowe widziałam na żywo.] 

Nie lubię Teatru w kinie więc. Traci swój sens. no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Dobrze, że są. ale dla potomności dobrze. bo na przykład Grotowskiego nie ma. i serio trzeba być dziś dumnym i czuć się wyróżnionym,  że się go widziało na żywca, żywą legendę światowego teatru, Geniusza, jak powiedział wielki Peter Brook. dlatego lepiej oglądać, uczestniczyć, żeby potem nie żałować, że się żyło, było w tym czasie i się nie widziało, bo Teatr w kinie to cukierek przez papierek. Zupełnie odwrotnie działa film nakręcony w teatralnej konwencji. to mi się spodobało u Koterskiego(7 uczuć)


TO  (link do Ninateki)

Masłowskiej (a pamiętasz jak nie pojechałam do Francji)  jest Wybitne. adaptacja filmowa sztuki teatralnej "Między nami dobrze jest. dla przeciętnego człowieka w wersji papierowej może być nie do zniesienia. Jarzyna objawił geniusz podawania Masłowskiej w wersji lekkostrawnej i zjadliwej. no ale też nie dla wszystkich jednak. 

[spektakle warlikowskiego i jarzyny mają to do siebie, że można od czasu do czasu.]

puk, puk.

kto tam

druga wojna światowa

a jak przyjdzie druga wojna światowa, to Niemcy przyjdą do nas po plastikowe kubeczki na galaretkę, których teraz nie myją😂😂😂

Dla równowagi psychicznej, zrównoważenia tego chłamu, którego słucham, sobie zobaczyłam, i na poprawienie nastroju. REWELACJA. i aktorsko też. bosze zapomniałam jakie to dobre było, jest tu wszystko co lubię.

no i bogom dzięki za Teatr Telewizji jednak.

Tymczasem ściągam teraz Wojdyłło, wszystko jak leci ze Storytel.

*

Nie wiem z kim to ostatnio korespondowałam w temacie ubierania dwóch różnych butów. w każdym razie dziś mi się zdarzyło, kiedy to wyszłam z Ciri na siku rano. w jednym kroksie i jednym klapku domowym. pięć godzin snu. tak się zaczytałam wczoraj. także poległam w ciągu dnia. włączyłam 3,5 godzinne pranie, podlałam kwiatki, wyprowadziłam na popas Paprocha. coś dziwnego dzieję się z czasem, bo wydaje mi się, że dopiero co wyprowadzałam Paprocha...

*

odliczanie: 999,720 czyli jutro.

i 20 dni do.


38 komentarzy:

  1. Pełno uu Ciebie migotliwych myśli, lektur i drobnych absurdów.. Trochę melancholii, trochę ironii, a wszystko w rytmie, który polubiłam. Czytając, czułam się, jakbym przysiadła w kącie Twojego świata – i to było dobre. Ja to chodzę najczęściej w dwóch różnych skarpetkach. Teatry podglądam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a gdzie Margo podglądasz? chodzisz tam w Irlandii bo jestem ciekawa ich teatru. co widziałaś ostatnio interesującego tam :-) i dziękuję za polubienie. cmok cmok

      Usuń
    2. W moim mieście odbywa się festiwal teatralny, a ostatnio byłam na The Ferryman – sztuce Jeza Butterwortha z 2017 roku. Akcja rozgrywa się w czasie The Troubles i opowiada historię rodziny byłego członka IRA, mieszkającego na wsi w hrabstwie Armagh w Irlandii Północnej w 1981 roku.

      Lubię teatralność, ludzi na scenie. Czasami nie wszystko rozumiem – w teatrze nie da się cofnąć akcji – ale na szczęście orientowałam się, o co chodzi w sztuce. Oglądam też spektakle na ekranie – brzmi to trochę paradoksalnie. No i gdy grają Shakespeare’a, zawsze chodzimy, bo uwielbiam takie dramy. Wiesz, dla mnie teatr to nie nazwiska na afiszu. Pociąga mnie sama teatralność.

      Usuń
    3. no Szekspira to ci zazdroszczę. kocham teatralność. i festiwale.
      dla mnie to są nazwiska reżyserów czasem aktorów i nazwa teatru, ale to moje zboczenie zawodowe.
      Dziękuję, za info. Ciekawa jestem jak to odbierasz. Bo teatr to wszystkie zmysły i gdy jest dobrze zrobiony to problemy językowe nie istnieją...albo nie są taką duża przeszkodą. miałam oczywiście wiele razy w swoim życiu okazję ogladac spektakle w obcych językach na festiwalach teatralnych i powiem ci różnie to bywało z tym moim odbiorem...na przykład😂 Hamlet po węgiersku ...nie dałam rady uciekliśmy w połowie spektaklu.
      Teatr tańca uwielbiam właśnie za jego międzynarodowość.

      Usuń
    4. Odbieram teatralność jako coś więcej niż tylko słowa – to rytm, ciało, światło i przestrzeń. Dla mnie gra aktorska opiera się na emocjach w ruchu, w pauzach, w napięciu między postaciami. Oczywiście, są spektakle, które opierają się na języku w sposób tak ścisły, że bez jego znajomości gubi się sens – ale teatr, który działa na wszystkich poziomach, nie potrzebuje tłumaczenia, fakt. I myślę, że teatr dramatyczny może być międzynarodowy, jeśli aktorzy są na tyle dobrzy, że ich emocje są „czytelne” nawet przez barierę językową. Choć wyobrażam sobie, że Hamlet po węgiersku mógł być wyzwaniem! 😂 Byłam w Kijowie w operze na 'Balu maskowym', śpiew i stroje, klasa, a także w Odessie na przedstawieniu baletowym "zaczarowany flet'. Wschód czuje i operę i balet. W Barcelonie opera już była o wiele mniej interesująca, i dwa festiwale operowe w Veronie, to była bajka. Kiedyś dostawałam od pracodawcy karnety roczne do teatru, były przedstawienia na które szłam dla towarzystwa drugi i trzeci raz. Mnie do teatru nie trzeba namawiać, hehe.

      Usuń
    5. byłam na operze Tosca w starym rzymskim teatrze starożytnym tylko już nie pamiętam gdzie :-) ja nie przepadam za operą ale arie mi sie podobały no i klimat. tak odbieram teatr tak samo :-)

      Usuń
    6. Nooo każdy ma co lubi, kiedy mogłam zacząć karierę w operze, zdecdyowałam się na emigrację, coś za coś. Nie żałuję, lubię swoje życie. I czasami słucham oper, jak Ty lubisz grę na scenie.

      Usuń
    7. Margo nie mówiłaś nigdy o takiej karierze. No szacun. Ja uwielbiam arie, znam opery ale lubiłam tylko opery w rezyserii Trelińskiego..

      Usuń
    8. Wybrałam kochanie :) mówiłam mówiłam, ale to było tak dawno, sama już nie pamiętam :P

      Usuń
    9. mówiłaś, że śpiewałaś w chórze a to nie to samo...no ale ja mogę mieć sklerozę. wybrałaś kochanie :-) to chyba lepiej. sama nie wiem, nie jestem specjalnie dobra w te klocki...Naczelnikowi powiedziałam na początku naszej znajomości, że teatr zawsze będzie dla mnie najważniejszy...dobrze, że mi nie uwierzył.

      Usuń
    10. W chórze też śpiewałam, najdłużej i najchętniej :P reszty już nie wspominam, bo przecież nie rozwinęłam drogi solowej, chociaż się do niej przygotowywałam, więc nie ma o czym mówić.

      Usuń
    11. I jeszcze dodam, że zawiść jak wszędzie, śpiewałam wtedy jeszcze w Operze na zamku. Z perspektywy czasu, widzę że artystyczne światki wszędzie są takie same, a ja odstaję, bo mnie się nie chce w tym babrać.

      Usuń
    12. oooo znam to dobrze przerobiłam na własnej skórze :-)
      kurcze, miałaś karierę solowa przed sobą. szkoda jednak.

      Usuń
    13. Nie boleję nad tym, poza tym to dawno było, wspominam tylko miłe sytuacje.

      Usuń
  2. Powiedzieć, że bardzo lubię Masłowską to jak nic nie powiedzieć. Oczywiście oglądałam 10/10 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wszystko jej lubię...i nie od początku. ale ten spektakl to perełka głownie dzięki Jarzynie. tekst swoją drogą świetny.

      Usuń
    2. Jeśli o mój gust chodzi, jeszcze nie przeczytałam książki Masłowskiej, która by mi nie leżała (najnowsza, "Magiczna rana", jest jedną z lepszych). Poza tym jej projekt muzyczny i bawi mnie i przestrasza :D

      Usuń
    3. Dobrze przeczytam skoro polecasz. Ja próbowałam ostatnio sluchac "Mam tak samo jak ty ale Janda mnie wykończyła. I zaprzestałam. Ewidentnie to wyjątkowa autorka i rozwija się w ciekawym kierunku. Warto.

      Usuń
  3. Bedac w Polsce, bylam blizej teatru, tego na zywo i telewizyjnego, tutaj schamialam, bo rzadko ogladam w tv, na zywo nie bywam, choc jest tu jakis jeden teatr, ale nie mam z kim, a samej mi sie nie chce.
    Podziwiam podzielnosc Twojej uwagi, bo kiedy ja slucham przez sluchawki, to nie moge sie rozpraszac, bo albo nie wiedzialabym, czego slucham, albo co robie. Kiedy wiec musze robic cos innego, wylaczam na chwile sluchawki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do kina lub teatru mogę chodzić sama i zdarzało mi się często zwłaszcza do kina :-)
      nie potrzeba mi towarzystwa w pracy ;-) musiałam oglądać spektakle, gdy pisałam recenzje wiec szłam sama a czasami uciekałam w przerwie... a kino uwielbiam. od zawsze. kiedyś do wszystkiego musiałam mieć koleżankę i przyjaciół i klakierów...już nie musze.

      Usuń
  4. Czas gna i tego nie lubię. Ta świadomość działa na mnie depresyjnie.
    . Podoba mi się ta Starówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czas gna i ja tego nie lubię...choć czasem, gdy na cos czekam, coś przyjemnego, to wtedy lubię.

      Usuń
  5. Uwielbiałam poniedziałkowe Teatry Telewizji, to było w domu święto.
    I na czwartkowe Kobry się czekało, nawet nie tyle dla treści, co dla gry aktorów.
    Telewizja to erzac, ale lepsze to, niż brak teatru w ogóle...
    Względność czasu znajoma, w robocie się wlecze, na urlopie pędzi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. względność czasu, dobrze powiedziane. .. i dziwne to. jednak.
      tak wychowanam na kobrach i TT. i nadal lubię teatry w wersji filmowej, przełożone na film. ale nic nie równa sie prawdziwemu teatru.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. bo go nie ma w tej wersji ale już pykło o 8.15 :-) w następnym poście umieszczę zdjęcie.

      Usuń
    2. ajajaj
      Szkoda, że nie widać

      Usuń
  7. Dzie liczniiik? Szukam i szukam i nieee maaa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie ma w tej wersji niestety. Ale zaraz wrzucę nowy post że zdjęciem.

      Usuń
  8. Dobrze jest mieć swojego bzika, który daje radość i napełnia akumulatory. Staram się starannie wybierać spektakle, na które chodzę. Lubię nasz miastowy Teatr. Ostatnio byłam na warszawskiej chałturze i było mi bardzo ciężko to znieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i ja bywałam na spektaklach w Narodowym które ciężko mi było znieść ;-))

      Usuń
  9. Oj, ja też nie lubię - bardzo nie lubię! - teatru w telewizji. Moim zdaniem to już nie jest teatr, tylko takie ch*jwico.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no chyba, że jest to adaptacja filmowa ale masz rację to już nie jest teatr...

      Usuń
    2. Adaptacje mnie wkur*ją, bo przeinaczają książki według własnego widzimisię.

      Usuń
    3. Uwielbiam też adaptacje książek. dramatów.
      bywa że są dużo lepsze od pierwowzoru poza tym uważam, że autor z chwila oddania dzieła, już nie ma żadnego wpływu na to co i jak...ach temat oddzielny.

      Usuń
  10. Ach, i "Mój teatr jest wielki."! Lubie atmosfere teatru, mam miasto teatrow w zasiegu reki...
    Ty mieszkasz w teatrach! :)))

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....