No to dojechaliśmy i jest pięknie. A po drodze też było pięknie jesiennie.
I okazało się zimno.
ubraliśmy sie swobodnie i raczej nieobciążająco na podróż. No ubrałam spodnie wygodne, ciepłe szerokie i teraz mi podwiewa zimno. Dziś bez rajtek się nie ruszam. Wrzuciliśmy rzeczy do hotelu i pojechaliśmy zaparkować auto. W Aleksie. No to jak już byliśmy na Alexanderplatz...to po co wracać do hotelu. Oboje przemarzliśmy zwłaszcza siedząc w restauracji na zewnątrz.
A więc grzane wino. I nocne spacery po Berlinie.
Rosół z kaczki
Uliczka hotelowa
Obąchiwalismy teren pod każdym kątem.
Jeszcze na wnioski za wcześnie. Ale wiadomo że gest git.
















Ale pięknie, a u nas taka mgła, że przez okna niewiele widać...
OdpowiedzUsuńTak sie do mnie przyblizylas... No ale nie trace nadziei, ze w koncu kiedys calkiem dotrzesz. W Berlinie, wtedy jeszcze wschodnim i zachodnim, bylam w roku1981, tuz przed stanem wojennym. A teraz od blisko 30 lat sie tam wybieram i dotrzec nie moge.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego pobytu.