zdjęcia ze szwedzkiego bloga
No się chyba skuszę na ścięcie czubków naszych chojaków, i postawienie jednego w domu. bo takie klimaty świąteczne mnie zachwycają. Dokładnie takie. Najbardziej ciepłe struny mi trącają w serduchu. fleszbeki z dzieciństwa są tako silne, że czuję zapach świąt, pomimo kataru. Zapach zimy, to po prawdzie smród kominów z ulicy i obejścia, czyli efekt palenia węglem: mieszkanie w starej kamienicy z piecami i dom na wsi. Naczelnik ma taki sam stan umysłu, bo on ze Śląskiego góralstwa i jemu zimowe skojarzenia pachną identycznie.
Stoi już u nas choinka siankowa. nad stołem wisi jemioła. zaraz w oknach powieszę gwiazdy świecące. Wedle szwedzkiej tradycji na św. Łucji w święto światła, dnia już przybywa ale dobrze wiemy, że jeszcze trochę.
Wczoraj miałam różne plany : dfajkować dziesięć albo i więcej lekcji z duolingo, żeby się kurczak odczepił.
Ściąć trawy do bukietu świątecznego. bo jak przyjdzie wreszcie śnieg, to się ta trawa rozplaska, że przejść nie będzie można, więc ją związać muszę. I zrobić ten bukiet świąteczny (Mam już zasuszone hortensje, gałęzie modrzewia, i inne patyki, zetnę jeszcze ostrokrzew. i oczywiście świerkowe gałęzie. bukiet stanie na stole w kominkowym).
zlać wodę z beki ostateczne i podlanie różaneczników.
...
Skończyło się na ty co zwykle, praniach, paprochach. sprawozdaniach z ostatniego kwartału. no i przede wszystkich Skończyłam Konopnicką, a jak jej tak słuchałam kilka godzin to wylepiłam trzy miski. z niebieskiej gliny. może sie jednak prezentowo ogarnę jakoś.
*
a więc Konopnicka, jest bardzo dobra.
momentami wstrząsająca: opisy chłopskiej biedy. losu kobiet. i biedy miejskiej. opisy jej biedy. poczynania córki złodziejki.
Realizm bez cenzury. Ale cały czas podczas czytania, czegoś mi brakuje, i odnoszę wrażenie, że czegoś ważnego nam tu Grzebałkowska nie mówi...nie dopowiada. nie wyjaśnia. nie trąca nawet,
No zaskakująca jest, momentami. ta Konopnicka, kobieta pracująca ale jednak dulska, i konserwatystka plująca na papieża i kościół, konserwatystka. z jednej strony pomaga biednym, cierpi z niemi i z drugiej się brzydzi tej żydowskiej hołoty.
Antysemitka zdeklarowana.
narodowo nadęta. no ale oni wszyscy jednak byli.
nadąsana literatka czasami. i och, jak ją ta sława i bogonarodowe umiłowanie męczyłoo..
w punkt uchwyciła wszystko co ten naród cechuje.
nie lubiła ludzi...
Osobnym tematem są jej dzieci.
no i nie ma wielu listów, zniszczonych przez owe dzieci, żeby dla potomności nie zostały. żeby zabrązowić a nie odbrązowić.
Polecam tę Grzebałkowską, bardzo. chyba zakupię papierową. choć zdrowy rozsądek mnie powstrzymuje. W papierze natomiast ściągnę Cherezińską, to postanowione.
*
Ostatnia prosta przede mną.
ostatni tydzień najbardziej wypełniony po brzegi. kurierzy będą latać, siaty z zakupami się będą targać, przybędzie catering na spotkanie świąteczne, pierwsza kolacja uroczysta już we wtorek, w fajnej knajpie. z jedzeniem na poziomie. potem kolejna i kolejna...🙈
zanim do własnej usiądę odchudzać się będę musiała...
i potem odleżę trochę, bo przecież się zmęczę. także następny łikend nie będzie aż taki pracowity w chałupie, w ostatnie dwa dni do Wigilii się powlokę rozliczać ostatnie faktury. zrobię ostatnie zakupy. dopnę dom na ostatni guzik. spakuję się do wyjazdu. jednego i drugiego.
[w to wszystko wcisnęłam fryzjerkę, dwa razy przekładając termin, i muszę jeszcze wcisnąć fizjo]
Wychodzi na to, że odpocznę i Obłożę się książkami dopiero w nowym roku.
Dziś koniecznie muszę złożyć ostatnie zamówienia do pracowni ceramicznej. w tygodniu znaleźć czas na zakupy prywatne. ciężko będzie. może więc w ostatnim momencie. choć obiecałam sobie właśnie wtedy czynić domowe szlify. tuż przed wyjazdem do MJ.
cholerka.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
nie musisz Czytaczu ale możesz ....