poniedziałek, 15 grudnia 2025

lubie te klimaty

 


zdjęcia ze szwedzkiego bloga


No się chyba skuszę na ścięcie czubków naszych chojaków, i postawienie jednego w domu. bo takie klimaty świąteczne mnie zachwycają. Dokładnie takie. Najbardziej ciepłe struny mi trącają w serduchu. fleszbeki z dzieciństwa są tako silne, że czuję zapach świąt, pomimo kataru. Zapach zimy, to po prawdzie smród  kominów z ulicy i obejścia, czyli efekt palenia węglem: mieszkanie w starej kamienicy z piecami i dom na wsi. Naczelnik ma taki sam stan umysłu, bo on ze Śląskiego góralstwa i jemu zimowe skojarzenia pachną identycznie. 

Stoi już u nas choinka siankowa. nad stołem wisi jemioła. zaraz w oknach powieszę gwiazdy świecące. Wedle szwedzkiej tradycji na św. Łucji w święto światła, dnia już przybywa ale dobrze wiemy, że jeszcze trochę.

Wczoraj miałam różne plany : dfajkować dziesięć albo i więcej lekcji z duolingo, żeby się kurczak odczepił. 

Ściąć trawy do bukietu świątecznego. bo jak przyjdzie wreszcie śnieg, to się ta trawa rozplaska, że przejść nie będzie można, więc ją związać muszę. I zrobić ten bukiet świąteczny (Mam już zasuszone hortensje, gałęzie modrzewia, i inne patyki, zetnę jeszcze ostrokrzew. i oczywiście świerkowe gałęzie. bukiet stanie na stole w kominkowym).

zlać wodę z beki ostateczne i podlanie różaneczników.

...

Skończyło się na ty co zwykle, praniach, paprochach. sprawozdaniach z ostatniego kwartału. no i przede wszystkich Skończyłam Konopnicką, a jak jej tak słuchałam kilka godzin to wylepiłam trzy miski. z niebieskiej gliny.  może sie jednak prezentowo ogarnę jakoś.

*

a więc Konopnicka, jest bardzo dobra. 

momentami wstrząsająca: opisy chłopskiej biedy. losu kobiet. i biedy miejskiej. opisy jej biedy. poczynania córki złodziejki. 

Realizm bez cenzury. Ale cały czas podczas czytania, czegoś mi brakuje, i odnoszę wrażenie, że czegoś ważnego nam tu Grzebałkowska nie mówi...nie dopowiada. nie wyjaśnia. nie trąca nawet,

No zaskakująca jest, momentami. ta Konopnicka, kobieta pracująca ale jednak dulska, i konserwatystka plująca na papieża i kościół, konserwatystka. z jednej strony pomaga biednym, cierpi z niemi  i z drugiej się brzydzi tej żydowskiej hołoty.

Antysemitka zdeklarowana. 

narodowo nadęta. no ale oni wszyscy jednak byli. 

nadąsana literatka czasami. i och, jak ją ta sława i bogonarodowe umiłowanie męczyłoo..

w punkt uchwyciła wszystko co ten naród cechuje. 

nie lubiła ludzi...

Osobnym tematem są jej dzieci. 

no i nie ma wielu listów, zniszczonych przez owe dzieci, żeby dla potomności nie zostały. żeby zabrązowić a nie odbrązowić. 

Polecam tę Grzebałkowską, bardzo. chyba zakupię papierową. choć zdrowy rozsądek mnie powstrzymuje. W papierze natomiast ściągnę Cherezińską, to postanowione. 

*

Ostatnia prosta przede mną. 

ostatni tydzień najbardziej wypełniony po brzegi. kurierzy będą latać, siaty z zakupami się będą targać, przybędzie catering na spotkanie świąteczne, pierwsza kolacja uroczysta już we wtorek, w fajnej knajpie. z jedzeniem na poziomie. potem kolejna i kolejna...🙈

zanim do własnej usiądę odchudzać się będę musiała...

i potem odleżę trochę, bo przecież się zmęczę. także następny łikend nie będzie aż taki pracowity w chałupie, w ostatnie dwa dni do Wigilii się powlokę rozliczać ostatnie faktury. zrobię ostatnie zakupy. dopnę dom na ostatni guzik. spakuję się do wyjazdu. jednego i drugiego. 

[w to wszystko wcisnęłam fryzjerkę, dwa razy przekładając termin, i muszę jeszcze wcisnąć fizjo]

Wychodzi na to, że odpocznę i Obłożę się książkami dopiero w nowym roku. 

Dziś koniecznie muszę złożyć ostatnie zamówienia do pracowni ceramicznej. w tygodniu znaleźć czas na zakupy prywatne. ciężko będzie. może więc w ostatnim momencie. choć obiecałam sobie właśnie wtedy czynić domowe szlify. tuż przed wyjazdem do MJ. 

cholerka. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

nie musisz Czytaczu ale możesz ....