397

w takie letnie poranki wiem dlaczego tu jeszcze mieszkam

 szeroko otwieram wszystkie okna i drzwi tarasowe, by do chałupy
wpadło światło i ciepło
na zacienionym tarasie wypijam kawą poranną i
wyjadam śniadanie z miski ulepionej własnoręcznie,
twaróg biały zmieszany z dodatkami zbieranymi z grządek,
sałata, rzodkiewka, szczypior kolorem łyskają pośród białych grudek.
i pachną intensywnie.
tuż obok tarasu pachą kwiaty i jaśminowiec, który właśnie zakwitł
z pól nieopodal pachnie skoszona trawa,

w wazonie na stole chylą swe czerwone główki maki świeżo zebrane
 podczas porannego spaceru z Erną.
.
.
lubię tak zaczynać dzień.
Tylko nie lubię gdy po drodze do tych drzwi i okien leżą pokotem trupy kretów
zamordowanych przez Mańka.

ps
mówiłam matce Jadwidze, że Erna wie lepiej co tam w trawie piszczy i jak  ma być w ogrodzie poukładane
nie słuchała
to i się narobiła, bo suka jest konsekwentna.
a już myślałam, że jej przeszło.