sobota, 26 lipca 2025

Piękna Senja i przeprawa promowa

 

Senja przywitała nas. Nieco chłodniej ale słonecznie. Plaża z przepięknym widokiem na której rozciągnęliśmy nasze umęczone kości.

Pospaliśmy. I ruszyliśmy na jej zwiedzanie. Skorzystaliśmy z norweskiej podpowiedzi tras widokowych narodowych na tej stronie: https://www.nasjonaleturistveger.no/en/

Mieliśmy tylko zagwozdkę czy jeden cały dzien jej poświęcić. Dużo tu pięknych miejsc do kontemplowania. No ale to zależało od tych miejsc i jak się potem okazało promu 😁.

Zjechaliśmy do tego miasteczka i wdrapaliśmy sie na maleńką latarenkę 

Cusz to był za widok.







No i potem to już nam chmury deptały po piętach.


 Najwyższa góra 




Tu wisi nad autem, spektakl był niesamowity. 

Niestety w złotej toalecie sie nie posikaliśny, gdyż była zamknięta


No cusz wszystkie topowe miejsca objeździliśmy, w góry nie poszliśmy w obawie przed deszczem, chmurami, wichurą, poślizgiem, zabłądzeniem...




Plformy jednak są najlepsze, bo widoki są wprost boskie.

Dotykam głową tych chmur.

Po drodze zaliczamy jakieś małe knajpki portowe, sklepiki. No i mam komlet łyżek za 20 złotych z jakiegoś końca świata:-) żebyśmy znów nie musieli zajadać zupki chińskiej widelcami. 










Zdecydowaliśmy się jednak na przeskok promem na Andøya. Żeby zanocować już na campingu na Lofotach. Po 7 dniach włóczęgi należy nam sie gorąca woda, normalna toaleta i odrobina spokoju i luxusu.

Promy odpływające z  Gryllefjord na Senji do Andøya na Lofotach są trzy. Nie za duże. W zasadzie to całkiem malutkie, jak na potrzeby turystów. Ostatni odpływa o 19.00 i odpłynął ... ale bez nas 😧

Wjechaliśmy wprawdzie na płytę 6 pasów dla aut ale już na dzień następny sie ludzie ustawiali. I chuj. 

No to nic innego nam nie pozostało jak obstalować miejscówkę w pobliżu, tam zjeść kolację na ciepło, ogarnąć się i przyjechać ponownie. 

Wstaliśmy więc dziś o 5 i 5.40 byliśmy w porcie a tam kolejka taka, że wymiękliśmy. I zdaliśmy sobie sprawę, że się i na ten prom nie załapiemy. Czekało nas 9 godzin czekania do kolejnego promu o 15. ..

Już nie spaliśmy choć taki był plan. Poczytałam blogi, powysyłałam zdjęcia.

l poszliśmy na kawkę i śniadanko do lokalnej kawiarni z Lopisem 




Kupiłam stołeczek

Gryllefjord



A gdy nadszedł czas auto na luzie, niedopakowane, ustawiliśmy na 6 pasie i wtedy spotkała nas niespodzianka, podszedł pan z obsługi i poza kolejką zaprosił nas na prom. Bo upychali auta jak sardynki w puszce i szukali 2 wypełniaczy a my im pasowaliśmy do konceptu.

 I tak dziś już jesteśmy na Lofotach.

Cdn



10 komentarzy:

  1. Krajobrazy boskie, ale te dzieła człowieka na ostatnich zdjęciach tysz. Bardzo przypomina mi to nieistniejącą już rupieciarnię Willego w Carlingford. Radosnego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radosnego i Wam :-)
      Oraz uwielbiam takie rupieciarnię...oczywiście wyniosłam stołeczek 😂

      Usuń
  2. Chociaż nie byłam na lofotach.... to jestem pewna, że tam zostaniesz zaczarowana :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko fajnie gdyby nie te turysty i kolejki i .... nieczynne kibelkowe swiatynie. Na szczescie jeszcze 2/3 przed Wami. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och turystow malo zapewniam cię że są momenty ze w trasie nikogo i miasta kamperowe samotne...to jest właśnie kraj dla samotnych podróżników.
      Ale to trzeba mieć szczęście że akurat teraz złoty klop a właściwie miejsce wokół w przebudowie..

      Usuń
  4. Wszystko pięknie, ale bez złotego klopa się nie liczy! 😄

    OdpowiedzUsuń
  5. I jak tu komentować-gdy słów brakuje...więc patrzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie..trochę jakby Tatry wyrastały z morza😊Graciarnia też super!

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....