czwartek, 5 października 2017

obraz.

Przyszła już na całego, jesienna rozpierducha. mocowała się przez pół nocy z dachem patio usiłując wyrwać go z korzeniami i obijała głucho o rzeczony i o blachodachówkę sąsiada.
Wiedziałam, że będzie ciężko. wiedziałam, że będzie głośno, mówiłam to głośno.
ale nikt mnie słuchał. sen przerywany falami ulewy bębniącej o dach patio i dach blaszany, ten sen był nieprzyjemny.
Śnią mi się czasami ludzie i czasy, których nie lubię.
Których już nie ma w moim życiu, bo ich wyrzuciłam.
Niektórych rzeczy nie wybaczam, niektórych ludzi nie chcę pamiętać a co dopiero mieć kontakt.
Najgorsze, jest rozczarowanie.  I upokorzenie.
Podobno wspomnienia można dziedziczyć. Tak Twierdzi Skorpion. Dziedziczymy więc wszelkie lęki i traumy po przodkach. Od tego momentu przestaję się dziwić temu narodu, że wiecznie wkurwiony.
Ja sama czuję się usprawiedliwiona potrzebą wolności ponad wszystko. potrzebą buntu i potrzebą akceptacji.  Takie geny i takie szlaki neuronowe. Podejrzewam też u siebie wybuchową mieszankę poprzodkową/genetyczną ...

**
Za oknami pracowni zielono jeszcze.

*
Dziś na pogrzebie nieodżałowanego  W. Michnikowskiego ktoś zostawił dwa pomidory ...






14 komentarzy:

  1. Jakby malo bylo wszelkich innych kryzysow, to jeszcze do kompletu brakowalo orkanu i potopu. I tak zwieksza sie bilans dziedzicznych strachow i fobii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po nas sie wczoraj przetoczyl punkt kulminacyjny tego orkanu. Do domu z roboty wracalam CZTERY GODZINY. Bo wszedzie drzewa lezaly na drogach i na torach. A zimno mi jest do teraz, chociaz wczoraj siedzialam godzine w wannie.

    (pomidory, och! sie wzruszylam normalnie... Moze to niesprawiedliwe, ze jednych ludzi mniej mi szkoda, a innych bardziej, no ale trudno. Bo tego ludzia bardzo, bardzo mi szkoda, jak i calej tej starej szkoly zreszta) [*]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. apropos pomidorów, też się wzruszyłam...
      dzisiejsza noc była u nas spokojna znaczy na pomorzu ale podobno dziś opady mają mi zrobić durszlak w głowie.

      Usuń
  3. Mam chyba teaki sam zestaw potrzeb. Wolności i akceptacji.
    A pamięć przodków - w takim zmieszaniu narodowościowym jak u mnie to aż boję się myśleć. Ale myślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bój się ...ale też nie zakładaj, ze tylko traumy przechodzą)

      Usuń
  4. Moja rodzina stanowi stosunkowo nowy nabytek na obszarach między Bugiem a Odrą. Mam nadzieję, że wnieśliśmy jakieś urozmaicenie do polskich traum narodowych ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. )))) miejmy nadzieję ))) pod warunkiem, że przybyła ze słonecznych i pogodnych klimatów ;)

      Usuń
  5. Pomidory... cudnie :)
    Masz racje, rozczarowanie i upokorzenie od najblizszych jest chyba nie do wybaczenia, ja tak mam, przeciez takich rzeczy nie da sie zapomniec.
    Pani D. miala imieniny, najblizsza rodzina, jakies 30 osob - nie zadzwonil nikt.... jak mozna takie cos zrozumiec i wybaczyc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz Basiu Ty zapomnisz wtedy, kiedy będą mieli interes jakiś...trzeba oddawać z nawiązką w takich przypadkach

      Usuń
  6. Na temat rodziny, to ja już nawet.. chyba , a może i na pewno nigdy się wypowiadać nie będę
    I macie tu wszyscy rację, tego nie można zrozumieć, zapomnieć. Wybaczyć.. pewnie tak, po latach, kilku osobom wybaczyłam i nie myślę już o nich, ale świeże rany muszą się zabliźniać. Latami.
    no i nienawidzę jesieni pluchowatej, wietrznej i zimnej, a chyba już tylko taka nas czeka brrrrrr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano nie można, choć ja akurat nie o rodzinie, bo moim zdaniem jeszcze gorsze są w taki sposób utracone przyjaźnie i miłości ...

      Usuń
  7. Też czasami przykelajają się do mnie takie sny. Przytulam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba zawsze wtedy jej mam, gdy jestem niespokojna...
      kiedyś śnił mi się nagminnie mój dom rodzinny i babka Antonina... a straciłam go w dość dramatycznych okolicznościach...

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....