środa, 26 września 2018

Byłam na "Klątwie". omatkoboska hańba.

Jeśli wpiszesz "Klątwa w Słupsku" w guglach, to wyskoczy milion artykułów i zdjęcia
 z pobożnisiami w różnych pozach z różańcami, krzyżem i w wieku mocno zaawansowanym. raczej.
Jak to ktoś skomentował -  krokodyle w akcji ...achacha
Nie było, wzorem Warszawy, rosłych łysoli z racami. Uffff.

Byłam na "Klątwie" a na fejsie napisałam tak:

Aura wokół spektaklu mnie nieco zdziwiła (żądania odwołania przedstawienia) zapytałam tu na fejsie, kto z żądających widział wystawienie? przyznała się jedna osoba a i w to śmiem wątpić. Dziękuję wszystkim, którzy opanowali ten smród dosłownie i w przenośni i doprowadzili do wystawienia Klątwy.
Rozumiem, że jedna scena szczególnie mogła wzbudzić święte oburzenie i opór. Nie będę tu recenzować, powiem tylko, że Wojtyła odegrał ogromną rolę w wywalczeniu przez nas Plaków wolności.
Wolności, która teraz pozwala na protesty, manifestacje, napędza widza do teatru oraz gwarantuje wolność wypowiedzi artystycznej, nie po to, by popaść w skrajną katolicką przesadę, że wszystko co nie pasuje do obrazka albo śmie go krytykować powinno być zabronione, bo być może obraża uczucia religijne.
Sztuka nie ma granic. 

Bywa prowokacją aby pobudzić do dyskusji, rozmowy, refleksji. 
Bywa, że używa mocnych środków przekazu.
Poza tym czas najwyższy, żeby rodacy zrozumieli, że Europejczycy nie traktują JP II na klanach

 z uwielbieniem.
Mają do niego pretensje o konserwatyzm, krycie pedofilii, zakaz antykoncepcji ...
Spektakl mi się podobał ale mnie nie zbulwersował w żadnym momencie. Nie wniósł niczego odkrywczego ani w temacie ani w formie. Metody offowe, którymi się posługuje stosuję w moim własnym teatrze i widzę na scenach offowych od dziesiątków lat.
Chylę czoła przed odwagą ruszenia tego tematu w taki sposób.
Osobiście nie dyskutuję, czy to dobra droga i czy skrajności można było uniknąć. Taki mieli pomysł. Kropka.

 Lecz dzięki możliwości zobaczenia spektaklu możemy o nim podyskutować, rozmawiać i się zgadzać albo nie i na tym polega, ta demokracja wypracowana przez Ateńczyków, którzy nade wszystko chcieli mieć głos i wpływ na decyzje.

Byłam na Klątwie  (już poza fejsem)
i było śmiesznie w tej aurze ze śpiewami na plecach i stadem policjantów. 
Wszystko wokół było ekscytujące. Bez strachu jednak i bez zbędnych emocji. zwyczajnie ekscytujące. że jest INACZEJ. a w miściektóregonielubię wreszcie można było zobaczyć,
że sztuka porusza !!!
A spektakl, dodam tu intymnie, miał te wadę, że napierdalał od pierwszych minut grubą krechą,
 bez odrobiny miazmatów, bez żadnych absolutnie ciekawych zabiegów reżyserskich, po łbach, 
po garach i po sumieniach. 
I miał tę zaletę, że napierdalał w słusznej sprawie.
Amen.

13 komentarzy:

  1. Amen !

    nie byłam, nie będę,
    z wcześniejszych artykułów spodziewałam się tego co i Ty opisujesz
    dobrze, że zaczęła się w Polsce dyskusja, że coraz trudniej ukrywać pedofilie, że ludzie zaczynają rozumieć, że ksiądz nie jest bogiem, że nie jest święty i bez grzechu, tylko dlatego, że jest ksiedzem
    poza tym na rosnacy wkurw nie na księży, bo na nich mam od dawna, ale na ciemny lud, do którego to nie trafia i woli nadal ukrywać przestępców kosztem dzieci
    Polska to pojebany naród i nie zasługujący na to by być w UE

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze! Poszłabym choćby dla tych amenów za plecami i całej otoczki. Sztuka ma prawo do prowokacji. Jeżeli spektakl napierdala w twarz surowym ochłapem, a Ty o tym wiesz i nie lubisz, to nie idziesz, ale nie zabraniasz pójść innym, bo może oni lubią. Nie rozumiem tej krucjaty na skrzyżowaniach. Nie o to modlił się Wojtyła. Chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaplanuj sobie Warszaę , graja w Powszechnym i pewnie nie tylko i idź ))

      Usuń
  3. Chciałabym zobaczyć, chociażby po to by sprawdzić co wywołuje całe to święte oburzenie.
    Bo, że Polacy potrafią wypowiadać się na temat, którego nawet nie liznęli, wiem od zarania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tykanie temu bo kościół jest świenty i papież jest świenty i wolno no nie wolno tykać ! łapy precz. Zobacz jesli byś kiedyś przyjechałaAkularku, bo warto wszak to wydarzenie bez precedensu w IIIRP bluźnierczeeee ee eee

      Usuń
  4. Też miałam takie odczucie, że reżyser chciał wykrzyczec wszystko, co tylko się dało w półtorej godziny,jakby się bał, że drugiej okazji nie będzie. Scenę wiadomą odebrałam jako scenę grozy, nie seksu, i jako taka robiła wrażenie, scena przemocy (penis przypominał policyjną palkę, a nie kawałek ciała). Dla mnie wartość tego spektaklu to porwanie się na coś, co musiało twórców wystawić na ryzyko, zwłaszcza w naszym kraju, i fakt, stal się performansem wykraczającym poza deski teatru. I że "szargajac" sacrum, daje pole do reinterpretacji pewnej antropologicznie ważnej cząstki naszej świadomości, tej, która każe idealizowac jakąś instancje zewnętrzną. Można dzięki temu zastanowić się, jakie siły naszej psychiki (i jak) każą nam dokonywać manipulacji na żywej tkance naszych emocji, żeby zyskać poczucie ontologicznego bezpieczeństwa.
    No i wiesz, warszawski performans oburzony, był bardzo ciekawym i rozbudowanym wydarzeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę z telefonu i mi zmienia :)

      Usuń
    2. tego performansu zazdraszczam ...prawdziewe emocje prawdziwy strach poczucie zagrożenia )))

      Usuń
  5. w Irlandii i klątwa i kler chyba juz takiego wrażenia nie zrobią ...

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....