poniedziałek, 28 grudnia 2020

W poszukiwaniu odporności.

 

takie morze w grudniu.
    Święta się odbyły, tym razem częściowo na naszych zasadach. [Covid nam zasady narzucił. Ale nie żałuję. Wręcz przeciwnie]. Nie było tradycyjnej wigilii z opłatkiem. Nie było musu, nacisku i gonienia w piętkę. Nie było masakrycznego zmęczenia po nadgorliwym sprzątaniu. [okien raczej nie myję nigdy w grudniu, ale inne ogarniania z praniem kanapy włącznie owszem]. Nie było SMRODU w chałupie, kapusty, smażonych ryb... Naczelnik gotował barszcz i kompot z suszu, parzyliśmy świąteczne herbaty z pomarańczami oraz dostaliśmy świece zapachowe )))) pachniało tym razem. PIERNIKIEM i pomarańczą. Mamy prawie pustą lodówkę, przygotowaną do  rozmrożenia, bo wreszcie przyszedł zimny powiew.  A lodówka ledwo zipie. Nie przejadłam się. A mimo to czuje się najedzona. Odstawiłam czekoladę w ilościach jakdotąd, suszu nie ruszyłam, pierogów i kapust nie było zwyczajnie, więc zaryzykuję, że nie przybrałam ani grama. z drugiej strony nie praktykowałam też jogi. Byliśmy w gościach w pierwszy dzień świąt i w drugim mieliśmy gościa z Pragi czeskiej i dużo gadaliśmy i jedliśmy słodkie i piliśmy wino, oraz nalewki i gadaliśmy do rana. Także wczoraj cały dzień w plecy, bo trzeba było odespać i odpocząć. A byliśmy umówieni na kolejne posiadówy ... pewnie dziś pójdziemy. 

W czasie świątecznym zawsze spacerowaliśmy, po lasach okolicznych w śniegu po pas, odwiedzaliśmy Dolinę Charlotty, to było bardzo miłe i cudowne, spacery wielogodzinne z Erną były potrzebne i jej i nam... więc i tym razem pojechaliśmy nad morze i ... długo szukaliśmy bezludnego miejsca, gdyż wszędzie było pełno aut i ludzi szukających odporności. dużooo więcej niż zawsze.

   Normalnie bym teraz chciała cały dzień w łóżku spędzić CZYTAJĄC ale nie mogę, jeszcze ostatnie ważne podrygi starego roku, zamykanie spraw, domykanie i ogłoszenia wyników konkursów, oddawanie nagród i zakupy. Tak sobie myślę, że w te trzy dni tłoku raczej nie będzie... rzondzik nam zafundował zamknięte kina, teatry, , sauny, lodowiska, stoki i sklepy. Z drobnymi wyjątkami. Wybieram się na jogę i do fryzjera. Robię kolejne prania. Jutro, pojutrze będę ogarniała górę chałupy. Rozbebeszę ją i uporządkuję do końca.

12 komentarzy:

  1. To u Was salony fryzjerskie sa otwarte? Tu wszystko jest closed, tylko spozywcze, drogerie i apteki czynne. Jesli mialam nadzieje, ze szczepienia przebiegna sprawnie i moja kolejka przyblizy sie widocznie, to bylam w mylnym bledzie. Dala znac o sobie rozbuchana niemiecka biurokracja, braklo formularzy, wiec nie szczepili i to w dosc dotknietym zaraza landzie. Pieknie!
    Ooo, jak ja Wam zazdroszcze tego morza w poblizu i jak ja Cie nienawidze za to, ze nie przytylas przez swieta. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, kiedy Twoja kolej szczepienia? bo my już przebieramy nogami a Naczelnik ma nadzieje, że jeszcze w styczniu...bo może wtedy wyjedziemy ))). bożęęęęę jaki on optymista )))))) nie wiem, co z fryzjerem ale ja w styczniu już muszę... dziś zadzwonię, bo w sumie do końca nie wiem?. Powiem ci w sekrecie - nasze restrykcje, to jest taniec pijanego na cienkim lodzie. Fitnessu W TEORII nie ma ale joga jest oficjalnie, fitness i tańce normalnie sie odbywają, bo nagle wszyscy sie do zawodów przygotowują ...durny naród. A teraz sie szarpią z sylwestrowym nakazem, zakazem, prośbą czy chuj wie, co to??? ferie jakieś zjebane sie szykują dla dzieci zwłaszcza-z domu nie mogą wychodzić... brak konsekwencji, myślenia etctera. Ja aktualnie nie analizuje, aktualnie się odklejam. Kończę rok w teatrze i zamykam. i zajmuje się czytaniem ))) malowaniem, lepieniem i podróżowaniem w pobliżu. A schudnąć muszę bardzo.

      Usuń
    2. Oj, zanim moja kolej nadejdzie, to jeszcze duzo wody w rzece uplynie. Ostroznie mam nadzieje na lato, na pewno nie wczesniej. Teraz jest na tapecie personel medyczny i opiekunczy, pozniej mieszkancy domow opieki i ludzie z grup ryzyka. Potem pojda po latach produkcji, najpierw 80-tki, 70-tki, a jest tego sporo, wiec zanim do mnie dotra, to bedzie lato.

      Usuń
    3. tu szczepią grupę 0 czyli personel medyczny, ja z Naczelnikiem jesteśmy w 1 grupie ale nie mam nadziei, że w styczniu, raczej marzec, kwiecień...

      Usuń
  2. Nie napinaj się poświątecznie. Nie po to budujesz wewnętrzny spokój i odporność, żeby go w trzy dni stracić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staram się ale pewne sprawy same się nie zadzieją ))) napinam się ile muszę he he

      Usuń
  3. Została sprzed BN sterta prania do wyprasowania- prasuję, prasuje i nie analizuję durnot morawieckich. Czekam na skoki i haftuję. Po spacerze z Bezą nie czuję biodra i to jest konkret- życie domowe. W przyszłym tygodniu zadzwonię do Ośrodka i zapytam o te szczepienia. Beza ma czipa, to i ja mogę mieć:):):)A co.....:):):) Miłej reszty przestępczego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och spłakałam się a,propos tego czipa )))))a ja teraz zamierzam sobie ogarniać i odpoczywać w oderwaniu. W ferie, które mam po raz pierwszy wolne od stu lat, tylko szkoda, że nigdzie wyjechać nie możemy...choc jak siebie znam...to może i polecimy do Zanzibaru )))

      Usuń
    2. Zanzibar, Zanzibarem, ale masz niedaleko nasze piękne o tej porze morze. No i nawet mi się rymnęło. My do gór to tak, jak na Copacabanę w szczycie sezonu. W niedzielę, do południa, pojechaliśmy nad jezioro, ale kawałek jechaliśmy "wiślanką". Byś widziała ten sznur samochodów jadących do Wisły czy Ustronia- horror, pokochałabyś te puste grudniowe nadmorskie plaże bez marudzenia. I tak tu jest okrągły rok. Nie pamiętam, kiedy byłam w polskich Beskidach. A Czechy zamknięte:(

      Usuń
    3. to prawda, jest magia w tej pustce i horrorr w tym tłoku.jednak omijam i podziękuje dlatego Zanzibar )))))))))

      Usuń
  4. Piękne morze :) moej przyjemny czas, po swojemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piekne i niespokojne....jak my wszyscy. Mam nadzieje, że już razem i jest radość )) u Was.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....