piątek, 9 kwietnia 2021

a rafy koralowe umierają...

      U nas wiosna ma takie kolory, w opozycji do tego co na zewnątrz.

 




sweter Naczelnika głównie w granacie nocy paryskiej, i mój we wszystkich kolorach świata ( alpaka ręcznie  przędziona i farbowana form Peru).

 A na zewnątrz zaledwie Kilka żonkilków zbitych w kupkę na okoliczność zimna,  odważyło się zakwitnąć żółtością na grządce ogrodowej, i których jeszcze suczysko nie zdołało unicestwić.  Poza tym chyba jakieś prymulki czy inna cholera się pcha i delikatnie zakwita ??  no i tulipany na razie liściami ruszyły w te śnieżyce. 

A skoro żonkile, to poszłam po badzie i nieco bardziej w kolorach ziemi, natury i nie tylko ręcznie przędzionych ale i naturalnie farbowanych, zapragnęłam wełen w dodatku bardzo grubych:




Po lewej wełna merynosa naturalnie barwiona drewnem kampeszowym w kolorze mocny fiolet(???)  i po prawej barwiona nawłocią, która jest rzeczywiście w żółciach. Tak to jest z naturalnymi barwnikami, że czasami rozczarowują. No fiolet, to raczej nie jest a raczej delikatny brąz ale czarna fasola, która miała dać odcień delikatnego błękitu, to niestety dała ciała najbardziej... i wyszedł brudny biały... robota na bardzo grubych drutach jest dość ciężka ale za to szybko przybywa. Może być komin, narzuta, kocyk lub kamizela. W sumie ciesze się, bo lubię takie wyzwania i takie wełny.
 

ps

sobie obiecałam, że ani o pisdzielcach, ani o zarazie, ani o robocie dziś nie wspomnę. 

12 komentarzy:

  1. Jak ja uwielbiam takie sploty!!!!
    I jeszcze trafiłaś stuprocentowo w moje ulubione kolory, bo błękity na całej skali kocham miłością ogromną i nie mogę się napatrzeć, szczególnie kiedy tak łagodnie przechodzą jeden odcień w drugi. :)))
    Kiedyś trochę dziergałam, od dawna nie znajduję na to czasu, ale zawsze mi się ta robota podobała i mnie uspokajała.
    Fiolet na zdjęciu nie wygląda tak źle. A naturalne barwniki dają satysfakcję, że nie niszczysz środowiska, a więc zysk na całej linii. :))))
    Fajnie, że dziś o takich przyjemnych miękkich rzeczach, potrzebowałam tego.

    Uściski i pozdrowionka weekendowe!
    IW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiesz że jest taka estońska wełna, naturalnie przędziona, że jeszcze z niej podczas roboty trawki i inne "śmieci" wylatują, no dla mnie to jest czyta ekstaza, gdy czegoś takiego dotylam )))
      polska firma Mokosza, ta od grubych wełen naturalnie farbowanych, ma też naturalne kolory z wełny od owiec szetlandzkich czy fińskich i tych jeszcze spróbuję, bo czerń, to będzie czerń, jak na owcy, mam nadzieję :-) i mnie też bardzo uspakaja a poza tym lubię mieć tak, że nikt nie ma ;-)

      Usuń
  2. Co chcesz? Jest fiolet i juz! No i widze, zebardzo powaznie Cie wciaga ta robota. Kiedys i ja wyprawialam rozne fajne dzianiny, moje dzieci w wielkim kryzysie chodzily ubrane jak laleczki, sama im szylam albo przerabialam, sama dziergalam albo szydelkowalam i wszystkie inne mamy mi zazdroscily. A teraz mi sie nie chce. I juz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech uspakaja mnie ta robota. poza tym są teraz takie włóczki, że szczęka spada do podłogi...zawsze byłam zainteresowana formą materiałami i fakturą tkanin, mebli, ciuchów.

      Usuń
  3. Właśnie pruję to, co robiłam przez ostatni tydzień, w kwestii udziergów zatem wkurw mnie trzyma, bo czasu mało, a bardzo chcę skończyć🤨

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie pruję to, co robiłam przez ostatni tydzień, w kwestii udziergów zatem wkurw mnie trzyma, bo czasu mało, a bardzo chcę skończyć🤨

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie pruję żółty komin bo mi wyszło homonto dla konia )))))))))))))))oraz rekaw od swetra, bo za szeroki...także doskonale cię rozumiem.

      Usuń
  5. Uwielbiam szorstkie, naturalne wełny. Mam sweter, kupiony w lumpeksie, zrobiony ręcznie w Ekwadorze. No cudny. I tak ciepły, że nawet najgorszy mróz się chowa.
    Owce są doskonałością natury. Estetyczną i praktyczną. Gdy będę Rockefelerem i będę miała wielką posiadłość, będą na niej chodziły owce. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak Kalino. Bym chciała bardzo mieć takie dzikie owce wrzosówki. ale one muszą mieć dużo ternu... Z lubością czytam blog Owcy rogatej:http://rogataowca.blogspot.com
      i ja marze o stadzie czasami i o łące blisko domu i dużym jak stodoła domu inteligentnym ekologicznie :)

      Usuń
  6. nie od razu ten Kraków...
    ale mawiają, że ćwiczenie czyni mistrza - nie talent, a wytrwałość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myślę, że jednak talent a najlepiej i jedno i drugie.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....