piątek, 23 kwietnia 2021

W zarazie są rzeczy, które dziać sie nie przestały.

tak urosła Cirilla ostatnio - zdjęcia z wczoraj a w pyszczku oczywiście resztka kwiatka ...



 i tyle przyjemności.

 Bycie przyjacielem, to trudne bardzo i bycie szefem, to trudne ale najtrudniejsze jest bycie byłym przyjacielem i znajomym i byłym szefem ... a już najnajtrudniej jest być znajomą osoby, której się nie lubi, nie akceptuje i nie chce w swoim życiu. Która męczy. Jest nieinteresująca. Pusta jak beka po śledziach i w końcu wredna.Taka sentencja na okoliczność pewnych ciągów zdarzeń. 

Taka historia O szkodniku, nie musi być moja, mogłam gdzieś przeczytać, zobaczyć i analizuję, taki wzór pod który można podłożyć własne dane, żeby zobaczyć własne relacje cudzymi oczami:

Otóż mam znajomą, dokładnie tyle, nic więcej, znamy się i spotykamy często, bo łączą nas relacje służbowe, choć teraz prawie nic. W moich oczach, mojej ocenie, to osoba głęboko upośledzona społecznie, emocjonalnie no i do tego egoistka jakich mało i chyba głupa jednak, w sensie ograniczona a przykre zachowania się pogłębiają bo to STARA panna mieszkająca z siostrą, uch normalnie nic gorszego chyba, ((no może przemoc w rodzinie). Karty powieści pełne są takich historii w sumie żałosnych. Życie wspomnieniami: jak to była młoda i piękna, studiami, które trzydzieści lat temu  ... jedną wycieczką do Włoch. Żadnego faceta, partnera, miłości. Tylko stara chałupa na wsi, a w niej siostra stara panna,  ogród i praca na całe pół etatu. No i morze, ba OCEAN żółci, pretensji, zazdrości, zawiści i ... bardzo dobre zdanie na swój temat(???). Jakaś pewność zawiedziona, że się należy, no przecież się należy, jej się należy najwięcej i hołdy składane w postaci prezentów i w postaci uwagi i zaangażowania w jej wątłe życie uczuciowe: Bo raz na dwa lata angażuje się w internetowe znajomości z mężczyznami, które kończą się porażką i  totalnym upokorzeniem. Męcząca to znajomość nad wyraz. Kobieta, kiedyś piękna i na tej piękności opierała całe swoje życie i nadal opiera, choć już widzi oznaki starości, pomimo starannego makijażu. Bardzo starannego, no już tak starannego, że nigdy w życiu nie widziałam jej bez. Nawet, gdy spalam z nią w jednym pokoju, rano w makijażu, wieczorem w pełnym rynsztunku...zastanawiałam się czy zmywa to cholerstwo???  Aktualnie nader często zadaje pytania: na ile lat wygląda ? noż ma pięćdziesiątkę na karku a dopytuje się czy wygląda na czterdzieści. Fejsbuk opowiada o niej samej same przykre rzeczy - zdjęcia w różnych pozach, światłocieniach i ujęciach, na których wygląda jak gwiazda filmowa. dodam, że zdjęcia sprzed ...dziestu lat. Jej uwagę skupiają szczegóły na które ja i moi znajomi nie zwracamy uwagi, bo pracujemy na dwa etaty, mamy przyjaciół, fajnych sąsiadów, mamy uczniów, mamy swoje miłości, domy, dzieci. mamy jogę. Bywamy zmęczeni, przebodźcowani i o coś walczymy. Jesteśmy idealistami. pijemy wino, nalewki, organizujemy wspólne wyjazdy, pomagamy sobie, w zarazie robimy zakupy, dzwonimy do siebie, zatroskani  ... 

Męczy mnie jej nachalność, wieczne pretensje, jakieś gierki gówniarskie. obrabianie dupy. Męczy sam fakt myślenia o niej. A na koniec i tak zawsze NIEZADOWOLENIE histeria i pretensje, jak ostatnio z prezentem. Nigdy nie jest zadowolona z prezentu, ROZUMIECIE to??  nigdy, i żeby już dobić pointe deską, dodam, że nawet wtedy, gdy dostawała ode mnie przez kilka lat prezent świąteczny, a ona nie odwzajemniała tego gestu !!! nawet wtedy były fochy. Zaglądanie ludziom przez ramię i mówienia : a ona ma fajniejszy, albo wolałabym to... nie, nie mówię o czterolatce, mówię o starej babie. Czy już wystarczająco jasno widać jaką ja jestem idiotką ??? jakim tchórzem ?? nawet z litości nie powinnam robić sobie takich rzeczy.

W normalnych relacjach, taka osoba byłaby już dawno odcięta i zapomniana. Ale w relacji  w której z nią jestem, mam zakneblowane usta, pewnych rzeczy mi powiedzieć nie wolno i nie wolno mi skisić atmosfery. Aleee jest zaraza, i tłuk przegiął pałę po raz ostatni, także koniec z tymi tańcami. W tym tangu zdecydowanie zamierzam prowadzić ja. 

Czy wy macie takie znajome, które latami zatruwają wam życie ? wysysają z was energię a wy o tym nie wiecie, znosicie z pokorą, ale wiecie, że coś jest nie tak. Tylko nie macie odwagi tego zmienić, bo biedna, bo sama, bo .... a ten szkodnik żeruje na Waszym życiu.

  ps

a ponieważ przypałętał się kloszard i smrodzi, więc na chwilę włączę moderowanie, za co przepraszam i obiecuje, że będę zaglądała częściej, żeby wrzucać komentarze.

24 komentarze:

  1. Pokora ze mna ma nie po drodze, moim mottem jest asertywnosc i dystans, wampiry energetyczne nie maja u mnie czego szukac, pozbywam sie ich w miare szybko. Ale nie zawsze tak bylo, trzeba do tego dojrzec i nauczyc sie z nimi postepowac, a przede wszystkim wyostrzyc intuicje, zeby zawczasu nie dopuscic do siebie wampira i albo samemu schodzic mu z drogi, albo zmusic do obrania innego kierunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę. Serio. Ja muszę być mocno wkurwiona żeby wygarnąć. Odciac. Wyrzucić. Generalnie mam w sytuacjach konfliktowych pod górkę
      . Oraz bywam naiwna. Niestety

      Usuń
    2. Mlodas jeszcze, z wiekiem Ci przejdzie. Buhahaha!

      Usuń
  2. Nie mam. Odcięłam każdego wampira energetycznego bez litości. Piję wino i kawę z tymi, z którymi chcę. I zajebiście mi z tą garstką bo nie ma w nich grama pretęchy😀
    P.S. Usuń drugi, już mnie to wqoor... 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzisz z powodu moderowania drugi post nie wpada ))))))))))))))no kochana wina to z nią nie pijam i pijać nie zamierzam. fuj.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. o tak, widzimy to każdego dnia Kalino. Oraz jesteś pisarką :-) szacunek, uwielbiam pisarzy.

      Usuń
    2. a jeszcze dodam, że się sunia wydłużyła w każdym kierunku ))

      Usuń
    3. Wydłużyła się też w kierunku dorosłości i zrównoważenia, prawda? :-)

      Usuń
    4. nie prawda ))))))))) tu się spektrum poszerzyło.

      Usuń
  4. Kiedyś miałam, teraz nie mam. U mnie to dosyć prosto działa- jak ktoś mi nadepnie na odcisk, zrywam kontakt. Nie mam siły ani ochoty ciągać się z takimi ludźmi. Dlatego w necie też mi trudno, ale już się przyzwyczaiłam. Mam mało znajomych, jednak za to pewnych i fajnych. Jeżeli możesz to odetnij pijawkę, bo Cię zżera. Masz dosyć zmartwień, żeby jeszcze ciągać wredę. Pantera mówi- wygarnąć, ja mówię- bez słowa, bez tłumaczeń, bez wyrzutów. Nie odbieraj telefonów, mijaj z daleka, nie tłumacz się, unikaj rozmowy i w ten deseń.
    Wygarniesz, to jeszcze focha strzeli i zrobi Ci koło wentla wśród ludzi. A tak, niech się gryzie, co się porobiło. Chociaż mnie się wydaje, że ona nawet nie zauważy, że coś się zmieniło, bo to egocentryk i egoistka.
    Piesa jest prześliczna, taka do zakochania. Ale w oczach ma ogniki łobuzerskie. Trzeba chyba krócej uchwycić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, ograniczam kontakt do minimum niezbędnego. do minimum. Ostatnie miesiące do zera.
      A piesa jest coraz bardziej kumata ale jeszcze gryzoń i jeszcze głupol malutki. Uczy się chętnie i szybko.Będzie dobrze :-))

      Usuń
    2. Wiesz, ja te moje posty o Bezie napisałam troszkę"pod Ciebie". Może coś Ci się przyda z nich:)Jedno jest pewne, z takim pieskiem trzeba być cały czas, a ja miałam tę możliwość. dlatego, jak napisałaś, że masz zwolnienie, to od razu sobie pomyślałam, że to fajnie dla Ciebie i psiaka.
      Oby ta znajomość z wredą zdechła śmiercią naturalną. Zdrowia :)

      Usuń
    3. czytam o Bezie :-) i szukam u siebie o Ernie....powiem ci, że zdziwienie mnie powaliło, jak to zapomniałam jakim zbójem była Erninka w szczeniactwie.

      Usuń
    4. Takim zbójnikiem był młodszy pseudopekińczyk Ciapek, ale szybko go wyprostowałam. Po prostu trzeba czasu na ułożenie psa. A niektórych układa dopiero psia szkoła. Powodzenia.
      Przefajny szczeniak z Twojej Cirilki:)

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. "Przyjaciolke" taka mialam. Widzialam, czulam, ze robi mi kolo piora, ze wykorzystuje, ze naduzywa, ale znalysmy sie od dziecka, odkad pamietam. Pierwszy bunt przyszedl w wieku mocno nastoletnim, kiedy chlopak rzucil ja dla mnie (jestesmy razem ponad 30 lat). Jak ona mi wtedy obrzydzala, jak odradzala! W pewnym momencie zorientowalam sie, ze robi to celowo i nasza przyjazn urwala sie po pamietnej, zwycieskiej dla mnie rozmowie, w ktorej ona plakala z bezsilnosci, a ja z zimna krwia rabalam argument po argumencie. Po kilku latach ochlodzonych stosunkow poprosila mnie o swiadkowanie na jej slubie i trzymanie do chrztu jej synka (dziecku sie nie odmawia...). Zgodzilam sie, chociaz wiedzialam, ze robi to bardziej z wyrachowania, gdyz uwazala mnie za zamozna z domu (nie bylam). Wyemigrowalismy potem rodzinnie, a kontakty trwaly, dopoki nie zdalam sobie sprawy, ze przeciez poczta i komunikatory spolecznosciowe dzialaja w obie strony! Znowu sie urwalo, dopoki moj chrzesniak nie obchodzil 18-tych urodzin i nie otrzymalam zaproszenia, a jakze! Nikt wszakze nie przeleci oceanu tylko po to, zeby uczestniczyc w urodzinach, ograniczylam sie wiec do stosownego przekazu pienieznego i lekkiego obrzydzenia do siebie samej za brak charakteru. Znowu minelo kilka lat i otrzymalam kolejne zaproszenie, tym razem na slub i wesele w sierpniu. Wiedzialam, ze nie polece, bo wczesniej w maju mialam byc na komunii siostrzenca, a przeciez blizsza cialu koszula, no i dwie podroze za ocean w tym samym roku to zbyt wiele. Ale zabralam suty prezent finansowy, a po komunii odwiedzilam "przyjaciolke" i chrzesniaka, zeby mu wreczyc przed czasem to, co mu sie nalezalo. Ja nie licze na wiele w zyciu, mialam wiec tylko nadzieje, ze jakis czas po weselu dostane chociaz jedna fotografie z dopiskiem na odwrocie "dziekujemy - Diana i Lukasz". Nie doczekalam sie (wiedzialam!) i to byl definitywny koniec z mojej strony. Dla mnie nikt z tej rodziny juz nie istnieje, chociaz "przyjaciolka" zupelnie nie jest tego swiadoma. Niedawno np. pod postem mojej kuzynki na fb natrafilam na jej komentarz, ze sie przyjaznimy (!). A wczesniej, podczas wakacji w kraju, moj maz samotnie zajrzal na lokalny festyn (mnie takie imprezy kompletnie nie rajcuja), gdzie spotkal m.in. "przyjaciolke", ktora mocno dziwila sie, dlaczego ja sie nie odzywam- no ja pier..le! Teraz mam juz na to kompletnie wywalone, i gdyby kiedykolwiek doszlo do konfrontacji, w co niestety watpie, bo w kraju bywam juz rzadko i wylacznie po to, zeby zobaczyc najblizsza rodzine, to wyrabie prawde prosto w oczy, bez najmniejszych skrupulow, o czym naprawde marze! Odetnij sie od padalca, szkoda energii na takiego wampira!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dee - takie fatalne przyjaźnie to przeżyłam dwie... tak po prawdzie z pierwszą przyjaciółką urwało się z powodu jej emigracji i jakoś tak nam się rozlazło .. niestety i wielka szkoda.Przykro mi, bo to ja pisałam maile itepe ale niestety nie dostawałam odpoweidzi. Ale druga przyjaźń studencka dała mi w kość w efekcie. Już nie pamiętam kobiety ale niesmak pozostał. Padalec nie jest moją przyjaciółką. więc większego problemu nie będzie.

      Usuń
  6. Słodkie zwierzątko. Na pewno wymyślasz te wszystkie straszne historie o niszczycielskich instynktach. :-D
    Mnie chyba znajomości się posegregowały i wampiry znikły. Albo zmieniły swoje zachowanie, co też jest możliwe ( czasem ). Bo jak Ty pozwalasz, to one chętnie, czemu nie. A jak nie pozwalasz, a im w jakiś sposób zależy, to mogą się zmienić.
    Ale każdy ma swoją drogę, więc ja Ci rad dawać nie będę.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słodka i kochana , jak widać i równie upierdliwa ))) niestety bardzo emocjonalna: czkawka, sikanie ze strachu i radości, bojaźń przed wszystkim co nowe, nieznane ... ale jak już się zadomowi to hoho...klękajcie narody.
      w temacie ludzkich rozczarowań nic mnie już nie zdziwi.

      Usuń
  7. znowu musiałaś kogoś obesrać, gnoju

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Defekacyjny anonimie, (gówno, gnój, obesranie) nie rozumiem upojenia walaniem się w gównach i ich pochodnych ...

      Usuń
  8. słodka i kochana , jak widać i równie upierdliwa ))) niestety bardzo emocjonalna:czkawka, sikanie ze strachu i radości, bojaźń przed wszystkim co nowe, nieznane ... aloe jak juz się zadomowi to hoho...klekajcie narody.
    w temacie ludzkich rozczarowań nic mnie już nie zdziwi.

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....