czwartek, 1 sierpnia 2024

Ostatni lipcowy.

Indagowana z prawa i lewa postanowiłam zadbać o siebie. Bardziej [postanowiłam wstać z kolan :-D i podbiec]

Dziś za to zapłacę. Dosłownie. za maseczki schładzające i kremy. we wtorek masaż relaksacyjny. fryzjer. kosmetyczka. No. i postanowiłam posłuchać Pantery i poszłam na winko do sąsiadkiOli. 

Jutro chujwieco wymyślę. 

Jednego nie mogę stanowczo, nie mogę lodów, słodyczy[tu będę twarda jak roman bratny] i jednak przyznam, że po niewielkiej ilości winka, nastrój mi się naprawił.  wróciłam późno i na aurore nie pojechaliśmy...szkoda. 

Aż tu nagle koniec lipca. jakie to smutne: jedynie początek był bardzo szalony wakacyjnie, piękny a potem wiadomo i zero emocjonalnej nudy... niestety. dobrze, że w teatrze też wakacyjnie było. 

Absolutnie Niczego co sobie Wszędzie zaplanowałam na lipiec, to nie zrobiłam. 

no i chuj.

Dziś postanowiłam, że mnie żaden stres nie wpierdoli. nie dam się. 

Przed domem leży worek gliny...zesechła była ale w wyniku ulew raczej udało się ją odzyskać ?? :-) może sprawdzę. Powinnam ulepić trochę rzeczy, bo do wypału mi brakuje połowy pieca. dziś ładujemy piec. a wypał w końcowym sierpniu. 

Wyczytałam do dna, w tempie ekspresowym, Świątkowskiego i Psy Pana i Księstwo Różanego Krzyża. Niestety. Niejaki Filip Kosior bardzo dobrze na mnie działa, więc ja działam według schematu, że słucham audiobuki, które On czyta. i trafiam na bardzo ciekawe książki. Wczorajszą nocą zaczęłam słuchać coś dziwnego i bardzo wciągającego :"Pokrzywa i kość. Zobaczymy. w sumie filippo mógłby czytać biblie i też by działał...

[o pardon oczywiście koran. zapomniałam, że od dziś mam się programowo zawziąć na wyznawców allacha a oszczędzać katolików, żeby sie nie obrażali i nie czuli prześladowani na całym świecie, no przecież]

Postanowiłam sobie, że posłucham Mistrza i Małgorzaty. porazniewiemktóry.

We wtorek też przeszliśmy do klasyków filmowych. Pod wpływem Makłowicza, który bywał ostatnio na Sycylii, zobaczyliśmy Ojca chrzestnego cz.1. Trzy godziny. ech klasyka to klasyka trzy Oskary, niestety nie dla al Pacino. szkoda.

[No i angielski mój ukochany, czas nadrobić. leżący odłogiem od początku wakacji a nawet od czerwca. bociagle coś. jako, że wydałam kasę, codziennie brnę przez lekcje, do końca września muszę skończyć. interesuje mnie tylko mówienie. z pisania będę analfabetką, trudno. moja kasa mój wybór. nikomu w oczy patrzeć nie muszę z zażenowaniem]

**

... powoli przeglądam lniane rzeczy. i odkładam na stosik do odświeżenia. odparowania. 

i noszę na sobie i przymierzam. komponuję. czy pasuje czy na gorąc. czy osłoni. 

jakoś mnie ta ekskursja nie podnieca, nie cieszy od samego początku. ale chyba zacznie, bo się oderwę od tego tu. złapie haust powietrza. wprawdzie gorącego no ale...

Jeszcze planuje zakup stroju kąpielowego i klapek pod prysznic. stare zostały w Szwecji. akurat zaczęły się wyprzedaże więc hulaj dusza, kroki czas trzepać w handlowych galeriach. też dobrze działa na psyche. 

i natrafiłam na kompletny nonsens a mianowicie kremy do opalania z filtrem 100 :-D

*

no i jeszcze czas zakasać rękawy i jednak trochę odgruzować dom. bo w sierpieniu się na zakrętach nie wyrobię. powolutku a nawet bardzo powolutku się dzieje cośtam. costam. ale to bardzo powolutku.

no i jusz dziś sierpień...

o matko.

22 komentarze:

  1. je bez winka, ale z osobistym kontakcie, który mi dobrze zrobił... co się uśmiałam to moje, choć czarne chmury wiszą i w końcu spadną, ale zbyt dużo mam innych problemów, by zawczasu się przejmować...

    i gdybyś nie napisała, to bym nie zauważyła, że już sierpień...

    jedź odstresuj się, każde wyjście poza, nawet po sąsiedzku jest regenerujące, a co dopiero wakacyjny wyjazd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ty mnie nie strasz Roxy, błagam. Jakie czarne chmury.
      Tak, spotkania, i wyjazdy dobrze robią każdemu. Ja uwielbiam ale ostatnio zwyczajnie nie miałam ochoty, i siły. nie pierwszy raz zresztą. ale jeśli jest odrobina chęci...to trzeba, to robić. koniecznie.
      lampka wina nie zaszkodzi :-)
      no cieszę się kochana, że i Ty masz dobry przyjacielski czas...zdrowiej mi.

      Usuń
  2. Angielski to zazdrosna dziw… kobieta jest. Zemści się za każdy dzień, w którym nie poświęciłaś mu chwili😉
    Oraz pełna zgoda co do Filipa K. Może mi czytać książkę telefoniczną albo ulotkę od środka na przeczyszczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. angielski w zasadzie towarzyszy mi każdego dnia. z jakimiś wyjątkami. ale niestety to jest dziwka i piz.. bym nawet rzekła :-( uch wkurzam sie wkurzam )
      nooo i w zasadzie, gdy patrzę na zdjęcie nie składa mi się ;-))...nie znam gościa od strony aktorskiej, nie widziałam go chyba w teatrze...ale nie wykluczone że jednak widziałam w dyplomówce w AT. ale nie pamiętam.

      Usuń
  3. Zmówilysmy sie czy jak, bo ja wczoraj obejrzalam po raz milionowy Ojca Chrzestnego, ksiazke tez czytalam ze sto razy i nigdy mi sie nie znudzi.
    Jak milo, ze sluchasz starszej kolezanki, ktora niestety winska nie lubi, za to lody wpiernicza jak malpa koks, ale mina upaly, to przestanie i zacznie sie znow odchudzac. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała wybrac wino czy lody, to wybieram wino😃
      Są klasyki które zawsze będą aktualne doberman wybitne.

      Usuń
    2. no i widzisz jak to jest gdy sie pisze telefonem, jaki doberman ????

      Usuń
    3. No ja nie wiem jaki, ale przyjelam go za dobra monete, bo to byl zawsze moj wymarzony pies, niestety nigdy nie spelniony.

      Usuń
    4. moim wymarzonym był dog niemiecki i tez niespełnionym

      Usuń
  4. No i pamiętam Ciebie w bardzo ładnej lnianej sukience, Ty zresztą też bardzo ładnie wyglądałaś. Było to już kilka lat temu, byliście (chyba) gdzieś na południu Europy, no nie pamiętam gdzie, ale zdjęcie mnie zachwyciło i pamiętam sukienkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No teraz tomi dopiero zabiłaś cwieka ...nie mam pojęcia o której mówisz. Ale dziękuję.

      Usuń
    2. Też mnie lekko wkurza że dobrze nie pamiętam, sukienka długa, luźna, taka przewiewna na lato, jasny kolor, pastelowy, żadnych wzorów. Sukienka marzenie. Uwielbiam len, daje taka swobodę w noszeniu, pasuje do Ciebie.

      Usuń
    3. Ty jestes pewna Tereso, że to byłam ja? ;-) owszem długie nosze only. w zasadzie, owszem lniane -kocham len, niby wszystko sie zgadza. no trudno, muszem ryć w garderobie ;-)
      i jeszcze raz dziękuję, bo pewnie zapakowałam gdzies i zapomniłam że mam.

      Usuń
    4. Tak jestem pewna. Tez troche szukalam w tych podrozach co sa po bokach postu i tez mi sie nie udalo znalezc. Ale widze ze masz duzo roznych sukienek, wiec latwo zapomniec, moze zle upralas i pozbylas sie, ze byla to sukienka na jeden sezon. Wtedy zachwycilas mnie w tej sukience, a dzisiaj nie pamietam jej kolory, ale chyba byl niebanalny. Tez kocham len, mam taka piekna lniana dluga spodnice, latwa byla w chodzeniu, bo miala rozsiecia po bokach, ale teraz przy mojej kondycji spodnic nie nosze, a ze ciagle podoba mi sie to jest czescia dekoracji, ze zwisa z koszyka na krzesle, bo lubie patrzec na nia.

      Usuń
    5. no dobra, to szukam w garderobie :-)

      Usuń
  5. Czyli mimo wszystko gładki wjazd w sierpień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki gladki. Cały czas z tyłu głowy wiadomoco. Ale ucieczka dobrze mam zrobić.

      Usuń
  6. Ileż ludzi kupuje te filtry 100, ma je Eris w ofercie:)))
    Lodów nie jeść to i żyć nie ma po co😋
    Zapierdalanto mam w domu i zagrodzie, ale pod koniec sierpnia Gdańsk i zjazd Depeszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się zastanawiam😃
      Ach lody fajną sprawą mam swoje ulubione. Ale natenczas post.
      Koniec sierpnia to dla mnie już pozamiatane .

      Usuń
    2. znaczy zaczyna sie młyn powoli. Rady pedagogiczne, egzaminy poprawkowe...a w teatrze ostatnie porządki. ...
      Ale Ty bedziesz miła fajny czas w tym Gdańsku i jeszcze złapiesz lato i słońce i plaże.

      Usuń
    3. A przede wszystkim będą ważni i fajni ludzie na tej plaży:)

      Usuń
    4. nooo to extra. tylko pozazdrościć.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....