10

dzień się wydłużył, prawda. to dlaczego mi się doba skróciła?
dlaczego jestem zmuszona, jak we woju, rozpiskę na baczność i na cito robić
oraz jej  przestrzegać, aby ze wszystkim zdążyć.
Rano rolki, rower, biegi z erną i ewentualnie blog.
Dodatkowo nagle ciepło się zrobiło i zachwaściło grządki. Trzeba będzie systematycznie w krzaczory się zapuszczać. a tu jeszcze obora-prac-oo-fnia
czeka i glinaaaaaaa.Tęsknię za garami i pragnę im wakacje poświęcić.
Tymczasem Wracam po nocy, więc jedyne co mogę to zalegnąć, poczytać, pooglądać, posprawdzać i paść napysk.

Łikendowy maj, od jutra już relaks z przyjaciółmi zapowiada. Luz. wolne.
poranki w gaciach od piżamy z kubkiem kawy na tarasie. z koszem napojów wyskokowych na pikniku w brzozowym gaju.
no ja nie wiem co ja zrobię z tym tygodniem bez pracy
chyba oszaleję, nareszcie.
Właśnie wróciłam z grządek i  mam zagwozdkę przyrodniczą,
bo na jesieni posadziłam gdzie popadnie kwiatki-sratki i teraz mi coś wyłazi w różnych miejscach
a ja nie wiem co to?? nie wyrywam w razie czego.
Mlecze wyrywam jako, że tylko je jako chwasty rozpoznaję.
Poza tym matka Janina się uparła przesłać  nam truskawki pnące i w tym momencie przesyłka dotarła.
No i gdzie ja je wsadzę.
no nie wiem, nie wiem.