piątek, 28 września 2012

104

09.13!! rano! dopiero mogę uchylić okno.

Wcześniej urwanie chmury!!! zalało germańską furę, mającą otwarte okna na noc,
aby umożliwić wypranym kanapom przeschnięcie, poza garażem, niestety.
Garaż zarezerwowany dla nowej -  romańskiej fury.
I co. no 7.15 a tu tak napierdala o połaciowe, że się na równe nogi obudziłam.
Pomimo ulewy pognałam zamykać germana. Deszcz zrobił mi durszlak z głowy. Wkurzyłam się.
Zadzwoniłam do Dużego i zepsułam mu dzień. A co, sama będę miała zepsuty
 takim rankiem??Taka ze mnie zdzira z rana, jak się nie wyśpię.
 

Wczorajsze wspomnienie o grzybach odbiło się sympatycznie w komentarzach.
Nie znam się na nich, nie zbieram, nie muszę jeść ale lubię.
Za to pasjami wielbię
szwendanie się po lasach, polach nieużytkach i wertepach... obfitujące w niespodzianki
 i bonusy - ta jabłonka z jabłkami wielkości patelni, twardymi i mocnymi w smaku,
odnaleziona w polnych zakamarkach. Musimy ją z Dużym odciążyć koniecznie,
będę mogła wtedy porobić kolejne przetwory. Nadal bowiem przetwarzam maliny.
Zaklinam też zioła moje w oliwie na każde przeznaczając inną flaszkę.

 Idę ogarniać przestrzeń, zdopingowana wystarczająco przez werandę country,
blogi wnętrzarskie  wszelkiej maści i koloru.
oraz niepadaniem deszczu.
na cały regulator puszczam oko do Struga i życie jest piekne
ADIEU.

psss
postfestiwalowo dostałam taki oto link ze zdjęciami  KUrdypiełków
(moje - zdjęcie nagłówkowe i kolejnych dziesięć w najmocniejszej czerwieni lub bladym błękicie))
 no miłeto.

nieprzyjemne tylko pozostało ugruntowanie  w przekonaniu o zaściankowości imprezy!!
o czym również piszą Podróżnicy, jako ludzie ze świata.
i zaskakujące są komentzrze organizatorek
o hesssooss marija ....

10 komentarzy:

  1. no i się pochwalę, u mnie nareszcie padało, wprawdzie tylko jakieś 3-4h ale przy takiej suszy zawsze cóś, co do grzybów hmmmm dostaję w łapę wzór, i takie zbieram, co nie zmienia faktu, że i tak rentgen wskazany, bo zawsze jakiś trefny towar się trafia, jakim cudem? nie wiem;-) jak się nie wyśpię nie bywam wredna, bo chodzę jak naćpana;-) gorzej jak się już dobudzę;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a propos grzybów ... nie chce mi sie schylać ;-))
      no popatrz a u nas wilgoć!! to zyczę deszczu i słońca naprzemiennie))

      t.

      Usuń
    2. melduje, że jest naprzemiennie;-) z przewagą na słońce jednak;-)

      Usuń
  2. szkoda trochę tego germana, zwłaszcza Waszej pracy.
    Jabłka na szarlotkę - taaak :)))), właśnie dziś piekłam, z orzechami :)) a z reszty mam kilka dużych słoików. Na zimę jak znalazł. Innych przetworów prócz kilku nalewek nie robię, podziwiam Cię za chęci i siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))) no ja mam podobnie, nalewki dwie: aroniowa i malinowa. Słoiki z malinami to za dużo roboty nie potrzebują ot nasypać, zasypać i zagotować))Robota to mnie czeka z jabłkami)) i dlatego moja mamunię poproszę i dużo pierniczenia z czarnym bzem... niestety dlatego nie chce mi się ale muszę) szarlotka mniam pychota. zazdroszczę umiejętnośći.

      t.

      Usuń
    2. a to jest proste jak nie wiem co, ta szarlotka :)))

      Usuń
    3. no dobra to skoro tak to przepis poproszę))

      Usuń
  3. ..normalnie jakaś cenzura odrzut zrobiła z moim wpisem ku Tobie....wrrrrrr...obacze czy chociaż ten wlezie na dłużej,.,.

    OdpowiedzUsuń
  4. wlazł..no...patrz kobieto normalnie wlazł..a tamten niiii:)))znaczy musze zważać na słowa:))..i tak Cie kocham!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ciekawam coś napisała kobieto))))))))))))))))))))))))))))
      że nie wlazł hehehehe
      buziole wielkie

      t.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....