czwartek, 4 października 2012

108

chodzę, przewlekam się przez centra handlowe,
przepływam nieobecna jakby,  niedoładowana energetycznie, nieprzytomna nawet
ciśnienie leci na pysk, słońca brak, chujnia znaczy
patrzę na buty, może takie albo siakie albo srakie
albo ... żadne. krajobraz się ciągnie.
albo na obcasie, albo bez obcasa, albo na koturnie
patrzę na ciuchy, na zamówioną kiecę solarową
albo czarne, albo kolorowe, albo naturalne te buty...
i po co mi kolejne buty?
Zjadam w zupełnie pustej kawiarence tartę migdałową z lodami.
jakby lepiej, trochę. Tylko za chwile wyrzuty i lustra wyszczuplające poproszę.
Kumpela z wojska już drugą powieść trzaska, co mnie oczywiście cieszy ogromnie...mnie...nie
bo ja nawet pierwszej jeszcze nie zdążyłam, mimo zamiarów pewnych.
Czerwone spodnie przykryłam czarną kiecką, czarnym swetrem i czarnymi glanami
i udaję frustratkę.

***
Robimy z Gutkiem monodram,
szukamy literatury, szukamy tematu, szukamy siebie w tym wszystkim.
Trudno będzie. Drugie podejście monodramowe powinno być łatwiejsze a jednak, nie.

Jutro warszawka, muzeum postania, kopernik, teatr i spotkanie z przyjaciółką.
staję przed szafą i nie wiem, no nie wiem w co się ubrać,
co spakować? za to Duży szaleje i nie ma problemu co zabrać na rejs.
wiadomo facet.





16 komentarzy:

  1. He, he, he! Babskie dylematy! Podobnie i jakże swojsko! A monodram zostaw sobie po Warszawie! Tam na pewno znajdziesz inspirację! Trzymam kciuki!
    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  2. A moze zostaw to pakowanie na ostatnia minute- adrenalina to najlepszy doradca;-))Inspirujacej i goscinnej Warszawy zycze;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. rilaks w stolycy zapewne się przyda.. a co do garderoby hmmmm i hmmmmm ,i teatr, i cafe iiiiiiiii, a weź bądź co;-) co lubisz.. złotego środak w temacie kobiecego ubioru i tak nie ma, to za...., a tamto za...., a tamto za.... ;-) a ja zaliczyłam książkę "Przepis na Szczęście" iii powiało harlekinem;-) ale czasem trzeba zaliczyć jakąś bajeczkę;-) ja z perspektywy tego roku , aaaaaaaaaale zabrzmiało, jakoś Noworocznie, zauważyłam, że wyjątkowo stacjonarny był... hmmmm niedobrze, oj niedobrze.. trza ruszyć zadek... oj trza.;-) buziol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wykończonam jak cholera nie był to rilaks, oj nieee...

      t.

      Usuń
  4. Rozpogodzenia życzę i energetycznego naładowania na spotkaniu z psiapsią:)
    mła:)

    OdpowiedzUsuń
  5. taaa, skąd ja to znam... też szwędałam się po galerii w poszukiwaniu butów, najlepiej bordowych szpilek... kupiłam rude botki, w innym, małym sklepiku ... też dobrze :) miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  6. tak mi przyszło do głowy, ciekawe jak długo wybierały buty żydówki szykując się do wyjscia z Egiptu.... to dopiero był dramat, dla mężów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojojojoj ajwaj, one na pewno takiego wyboru nie miały ;-)

      t.

      Usuń
  7. A ja z komentarzem od czapy, chodź do mnie, mam coś dla Ciebie ;o)Na rozpogodzenie mam ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłam, widziałam ))))))) hehehe
      zaaplikuje potem )))
      dzięki

      t.

      Usuń
  8. powieść możesz napisać w każdej chwili, kiedy tylko zechcesz usiąść :)) ale widać jeszcze nie przyszła ta pora. Za to kumpela z wojska nie ma tylu medali w klapie, co Ty :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby to była prawda z ta powieścią, wszak dla potomności na cholere mi ordery)))

      t.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....