czwartek, 25 października 2012

122

ciepło ale mglisto i ponuro
za to kolorowo.
Papużanka owszem frazę ma, zgadzam się
 i rytmiczną i śpiewną
wiadomo teatrolog hehehe słyszy ten tekst po prostu, słyszy
tylko dla mnie dźwięk zawartości wydaje się nieładny jakiś i porusza
struny moich dźwięków zakazanych i zapomnianych, wypartych.
Tylko mi się zawartość w mózgu szumowiną odkłada i dotyka.

Jeden nałóg mniej i jeden więcej, to się wyrównało
audiobook nie daje mi spać, nie mogę czekać do czasu masowego sprzątania
muszę słuchać, więcej niż sprawdzam ćwiczenia, klasówki, testy...
wewnętrzny imperatyw każe zasypiać z narrenturmem, reynewanem, szalejem...
i od tego czasu, nie wysypiam się a dodatkowo śnią mi się koszmary, ludzie
o których zapomniałam i nie myślę. matko.

adsumus! adsumus!

Gdybym mogła czytałabym papierową i w tym czasie słuchała inną - eterową)))
literaturę.

będę neofitą niechybnie
przynajmniej w kwestii palenia i żarcia czekolady.
niech nikt  w pobliżu się nie ośmiela ani palić, ani żreć.
Zaczyna się mało przyjemna część odstawiania nałogu. zaczyna się czas wredoty,
wkurwiania z byle powodu, szaleństwa ruchowego,  zażerania stresu...
onienienie tylko nie zażerania, paniczne szukanie innej alternatywy.
kontredans ciśnienia, parcia                        ze świadomością efektów
tak więc antyciśnienia i antyparcia.

no i kto poprowadzi w tym tangu? pytam.




20 komentarzy:

  1. ja nie palę i nie żrę... to mogę zajrzeć? :) i zatańczyć mogę to tango nawet jeśli to ma pomóc :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zatańcz ze mną tango przytulango )))))
      i kciuki trzymango i jednak mnie dopinguj poproszę nadal)))

      Usuń
    2. tańczę z Tobą tango, kciuki trzymango i dopinguje jak szalona :)))) i wierzę bardzo, że dasz radę :)

      Usuń
    3. )))))))))))))

      t.

      Usuń
  2. Ja dla Ciebie odpuszczę nawet czekoladę;)) I też nie palę;)może być?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponowię pytanie - paliłaś?
      bo jeśli nie ... dzięki za współodczuwanie))))Misiu

      Usuń
    2. byłam przy rzucającym! Który stwierdził,że łatwiej mu poszło z rzucaniem picia!Dasz radę!;)

      Usuń
    3. ooo z rzucaniem picia też nie jest łatwo ;-)))

      Usuń
  3. no popatrz, ja też.. nie palę, i nie wcinam czekolady, ale każdy ma słabości jakieś;-) i odstawianie to faktycznie MĘKA... ale do przejścia.. a alternatywa jakaś musi się znaleźć, zanim kogoś zamordujesz, albo sama ześwirzysz;-) hmmmmmmmm coś się wymyśli;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a paliłaś?? kochana bo o czekoladę nie pytam)))))
      mejdej,mejdej Jazzzu zaczyna się powolne ześwirzenie...
      wymyśl coś proszę!! cmokam

      Usuń
    2. aj tam zaraz "paliłaś", w 1 klasie szkoły, że tak powiem podstawowej, nagminnie uszczuplałyśmy z koleżanką zapas papierosów jej taty, ale paleniem bym tego nie nazwała, raczej zadymianiem, najzabawniejsze było to, że często czyniłyśmy to za domem, w krzakach malin, które nomen-omen przed oknami tegoż domu rosły.. no i dymiły te krzaczory jak komin parostatku, do dzisiaj się zastanawiam, jakim cudem nikt nas nie nakrył? hmmmm? rzuciłyśmy też w 1 klasie;-) na tym moja przygoda z zadymianiem się zakończyła;-) ps. myślę, myślę, ale cholera zimno się zrobiło, i jakoś tak mój umysł myśli tylko o cieple, kocyku, lenistwie, ale staram się;-)

      Usuń
    3. eee to co Ty wiesz o paleniu Malutka?!)
      myśl, myśl ... choć zimno)))

      t.

      Usuń
  4. Tylko ja się pytam czy nie za dużo naraz ? Ja rozumiem dlaczegój tak sparowałaś nałogi. Bo jak rzucasz palenie to się rzucasz na słodycze i na odwyrtkę. Lecz czy śmierteliczka to zniesie ? Oraz jej otoczenie?:)
    powodzenia z odstawianiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy otoczenie))) ale ja się zaparłam!!! choć wczoraj zeżarłam jednak czekoladę całą!!! bo jeszcze jestem przed okresem więc wkurw, jak się domyślasz, gigant!!!
      to z kolei powoduje zaparcia... ekh koniec tematu, bo jak pomyślę to najchętniej niczego bym nie rzucała... tylko zycie bym pizgnęła z rozbryzgiem..
      buziol

      Usuń
  5. Oj ja też miałam strasznie odjechane sny, kiedy zasypiałam z audiobookiem na uszach. Zdarzyła mi się ta przyjemność z Narrenturmem kilkakrotnie:)) Niemniej jednak przy Murakamim oduczyłam się nocnego słuchania definitywnie - umysł robił mi takie oniryczne fikołki, że zaprzestałam..:)
    Za to w dzień - słucham i słucham.. i świadomie w tym nałogu się pogrążam:) Boży bojownicy galopują mi po głowie..
    Wierzę, że przetrwasz dzielnie ten efekt odstawienia, bo wygladasz mi na twardą kobitę:) Trzymam za Ciebie i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. twarda owszem jestem, tylko nie w kwestii własnych słabośći))
      hehehe przestałam słuchać sapka po nocach i się wyspałm wreszcie dziś))
      pozdrawiam srana

      Usuń
  6. No to poszlas na calosc widze:-) Podejrzewam, ze wkrotce pojawia sie bardzo interesujace posty z lini frontu..;-) Buziol i trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszłam ))) jak widać))) owszem, trzymaj kciuki i oby nie było za ostro;-))

      Usuń
  7. dobry wpis masz pod kurtyną... w końcu to teatr jest :)))
    Kupiłam Papużankę za Twoja namową, ciekawi mnie jakie też zagrają dźwięki... jeszcze nie zaczęłam czytać.
    Jesteś dzielna, mądra i bedziesz miała ładną cerę :))) trzymaj się wytrwale i unikaj stereotypów, podczas których paliłaś. Nawyki są najgorsze w tym wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  8. mam nadzieję, że ja tez tak o sobie będę mogła powiedzieć za jakiś czas..... ;-0 co się tyczy Zośki, styl świetny a zawartość patologiczna, więc zależy co kto lubi))))

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....