środa, 7 listopada 2012

135

ładne okrągłe 135

odkryłam ją dzięki Margarecie, tą kawę czekoladową i waniliową
teraz pije ją z lubością specjalnie parzoną z mlekiem i laską cynamonu
gdy parzę w szklanym zaparzaczu.
 Gdy w metalowym, dodaję sproszkowany cynamon.
Takie małe, drobne przyjemności z rana,
powolne  delektowanie sie początkiem dnia aby był on dobry,
aby uśmiechać się do ludzi, nie warczeć,
aby delektować się życiem,
aby być dobrym dla siebie.

fszysko fajno tylko
z innej mańki
otóż jest jednak tak, że obok polegiwania, czytania i słuchania
i robienia sobie przyjemności i ogólnego pitu, pitu i fiu, fiuuuu i różowo(fuj))
podskórnie, podpowierzchniowo toczy się wojna!!!!!! nie palę, ciągnie mnie, nie palę, ciągnie mnie, nie palę, chce mi się ale z rzadka muszę przyznać, nie palę.
wykwity tego niepalenia wyłażą wszystkimi porami
Robi się nerwowo, bo żrę i to słodycze.
tłumaczenie wiadome, taka jestem dzielna i chora i mnie boli to sobie pofolguję
no i folguje a jakże!!!!!! tylko na efekty, zdaje się długo czekać nie będę.
jutro się nie wbiję w spodnie, na przykład.
luzzzz ma swoje złe trony też, szlajam się po chałupie we flanelowej piżamie....
a ona jeszcze nie pęka na dupie... więc luzzzzzz

Zastanawiam czy już czas przejść na drastyczną dietę, czy dam radę??
czy nie zrobię się babonem nie do zniesienia za chwilę. Trudno.
nie mam innej możliwości, z moim karkiem bieganie raczej wykluczone.

no i co
i do luftu nie. a mogło być tak pięknie.
i jeszcze mnie straszą wirusami, które atakują w setkach... nożżżż
z domu się nie chce wychodzić.

psssssssss
wczoraj zajadłam rybę wędzoną, Duży mi kazał
i dziś mam wiadomoco, bo chyba z lekka nieświeża była, czego razem z kotami
jakoś nie zauważyliśmy (wyznaję zasadę, że koty wiedzą co jedzą)
jakby było mało, że mnie szyjka napierdala...
takie to życie niesprawiedliwe, jednak.
i chujowe.


33 komentarze:

  1. no kawa to jedna z podstawowych przyjemności, które sobie trzeba serwować każdego dnia:)
    a już ten specyfik z laską cynamonu, to jakiś wypas niezły musi być!
    dzielna jesteś bardzo z tym nie-paleniem! super!
    a na pocieszenie dodam, że ja także folguję sobie w kwestii słodyczy i smakołyków wszelakich - choć ja niestety wymówki nie posiadam:(
    ale nic to - zima ciężkim jest okresem i jakoś przetrwać trzeba. więc niech chociaż będzie przyjemności garstka:) a do wiosny ze skutkami jakoś się uporamy:))
    ściskam znad kawy nie-wiem-której-to już dziś:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Al zapodaj sobie ten wypas i zobaczysz jak fajnie smakuje)))
    trzeba mieć tylko laski cynamonowe, zgapiłam ten patent od inspektora Munka, z któregoś odcinka gdzie sobie jego zona słodziła kawkę laską wanilii albo cynamonu, nie pamiętam)))
    a że wielbię cynamon.... no i oczywiś cie kawa mielona a nie rozpuszczalna ofkors ;-)
    ściskam oderwawszy się trochę od sapkowskiego))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to spróbować muszę koniecznie. cynamonu w lasce nie posiadam, choć też lubię - ale wanilię owszem:)
      mam nadzieję, że wątroba mi nie sfiksuje od tego nadmiaru przyjemności:))
      Sapko momentami mnie rozkłada na łopatki:))
      miłego słuchania w cynamonowych oparach!!

      Usuń
    2. oj tak!! mnie na przykład wpędza w bóle okołoporodowe....ze śmiechu oczywiście, w audiobuku słychać w dwójnasób)))
      te niuanse i żarciki i cięte riposty...

      Usuń
  3. kawę też chce, i mam fszyyyyyyyyyyyyystko, tylko przepis poproszę, co?, gdzie? ile? i jak? a poza tym jak człowieka boli to biadoli, wiadomo norma.. i musowo pokrzepiać swoje ciało i umysł, a jak lubimy siugar no to wiadomo, że podniesie nas na duszy, a że przy tym trochę d... też się "podniesie", cóż to jest w kwestii wieczności;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż kochanieńka żadnych przepisów nie potrzeba, gdyż kawa czekoladowa, waniliowa i inne jeszcze są gotowe do zakupienia, mielone i w ziarnach, one tylko taki cudny zapach i smak też mają (ani grama czekolady))a laski cynamonu albo wanilii do słody i jeszcze wzbogacenia smaku są dodawane)))))))razem z ciepłym mlekiem, choć nie koniecznie.
      zakupiłam w lekleru!!! ale firmy cholera nie pamiętam, bo od razu do pojemników przesypuję (( znajdziesz))

      Usuń
    2. aaaaaaaaa, fakt prościzna, ale, że mam składniki solo w domu może coś sama pokombinuje;-) a jak wyjdzie lipa to znajdę;-)

      Usuń
    3. doprecyzuję tylko, że laski cynamonu i wanilii własne mieć trzeba))))

      Usuń
    4. laski oczywiście mam;-)własne;-) tzn. cynamon jest a wanilia się skończyła.. ale zaopatrzę się;-)

      Usuń
    5. Jazzu jestem ciekawa co Ty wymyśliłaś z tą kawą?
      samodzielnie robiona???
      napisz proszę
      buziol z rana))

      t.

      Usuń
    6. no mam tygielek, mam ziarenka, młynek, wodę;-) i laski, no i mleko, może sama poeksperymentuje, tylko ostatnio włóczę się po "chałpach";-) i mnie robią, ale jak już siądę na d.. zrobię sama;-) wtedy powiem co i jak, i czy w ogóle;-)

      Usuń
  4. Adam zawsze powtarza, że krągłe jest piękne i .... przytyłam odkąd Go poznałam :))))
    A teraz próbuję schudnąć. Dostałam od Dreamu kilka wskazówek od dietetyczki, ale ze słodkim też sobie nie radzę, bo lubię. No cóż, wiosną wszystko będzie piękniejsze, a teraz najważniejsze, że wytrzymujesz z niepaleniem. Może zamiast słodkiego, zagryzaj ziarnami i orzechami, zdrowsze to przynajmniej, jakąś marchewkę, albo owoce....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jabłka, orzechy, pestki dyni, też ... przegryzam))) co mi nie przeszkadza(( żreć czekoladę i ciasto buuuuuuuuu

      Usuń
  5. a czemu Ci nie dali zastrzyków na te boleści, ja wczołgałam się dzis do poczekalni i z miejsca zastrzyk, a teraz mam leżeć i czekać na panią Beatę co chodzi po wsi i robi ludziom zastrzyki, to leżę, poumieramy z głodu i zarośniemy brudem

    OdpowiedzUsuń
  6. o Hesssos Klarka co Ci???
    zastrzyków nie dał jeden, bo konował a drugi, bo nie chciałam.wole tablety.

    OdpowiedzUsuń
  7. pamietasz mnie w tej swej zgryzocie?
    Nie jedz słodyczy..upraż dyniowe pestki w soli czy migdały....albo choc słonecznik....jabłka ususz ....mozliwosci moc...a jak juz musisz słodkim to jogurt grecki z wisniami sobie zjedz np nalewkowymi....łatwo mówi sie temu kto słodkiego nie wybiera:))))

    Dupka zejdzie jak z erną poganiasz...a przede wszystkim witam ...marnotrawna córka Twego czytania:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę o Tobie intensywnie od jakiegoś czasu i nawet miałam przeczucia i wlazłam na decco i oglądnęłam galerię)))
      ślady zostawię jutro bom dziś jakaś zadzumiona.
      Fluidy latają)))
      staram się z tymi słodyczami na prawdę a od jutra furda!! i fora ze dwora. Dziś jednak pyszny kawałek ciasta zdążyłam wciągnąć i do tego bita śmietana z lodówki wylazła...
      za Erną tak szybko nie pobiegam, muszę się do stanu używalności doprowadzić. a potem przyjdzie pluchaaa i zima.
      to już się chyba z Dużym na baseny wybierzemy raczej))
      fajnie, ze jesteś ))) opowiadaj co porabiałaś kiedy platońska jaskinia świeciła pustkami???
      buziol wieczorny i padam po tabletach
      lov

      Usuń
  8. Nie no! Życie nie jest chujowe tylko rybka była chujowo uwędzona.
    Poza tym jestem pełna podziwu i tak, że o matko! JAK DOKONAŁAŚ, ŻE NIE PALISZ? Oraz ile paliłaś przed decyzją, że już nie palisz?
    Zostań moim MISZCZEM i guru. Prowadź mnie ku światłu, a ja będą podążać po Twoich śladach.

    OdpowiedzUsuń
  9. no i tu zaczyna sie dłuuuga i smutna jednak opowieść hehehe
    otóż miszczem to ja jestem w rzucaniu palenia!!(((( nie pamiętam ile razy ale dużo. Były plastry, gumy, postanowienia noworoczne, Problem w tym,że lubiłam palić bardzo. Od pewnego czasu już nie lubię, zaczynam się bać, wyobraźnia pracuje, zmiany an skórze, zmarchy, przebarwienia na zębach, mini wylewy...
    a ostatnio historia Chustki. Postanowiłam, nietypowo z dnia nadzień. jak nigdy, że nie chcę i walczę sama ze sobą.
    Ale ta walka już nie taka histeryczna jest jak to bywało.
    Jednak najgorsze w trakcie i przede mną, bom nałogowiec. Paliłam mało i słabe R1. ale konsekwentnie dzień w dzień.
    Paradoksalnie te zakazy w miejscach pracy, w knajpach pomagają, bo nie chce się człowiekowi marznąć na wietrze, wędzić w strefie wydzielonej dla zadzumionych...
    najgorsze będzie lato kiedy to z kawką i papieroskiem rozpoczynałam dzień na tarasie...
    Zante droga moja siostro w tytoniowej poniewierce jestem zadania, że to siedzi w głowie. no i trochę w lędźwiach, bo problemy z flakami straszne))ksenna ekstra w ruch poszła i bolesność brzucha wielka ostatnio ale to może też przez leki.
    Chytry plan z podarunkami też pomaga))) zamiast paczki fajek - kremik, płyta cd, książka cokolwiek rozpieszczaj się.
    I co? i przeświadczenie, że warto, zawsze warto podejmować tę walkę do końca życia!!!! tę świadomość mieć należy, jak alkoholik. do tego jednak rozsądna dieta, nie odchudzająca ale pomagająca nie zwariować i nie przytyć.
    to na razie koniec tej spowiedzi.
    trzymam kciuki za decyzję i mogę ofiarować współpracę))))
    piszmy, wspierajmy się, napierdalajmy gdy nam gorzej...
    ściskam z wieczora

    OdpowiedzUsuń
  10. i jeszcze jedno - dość już miałam stanu przedzawałowego za każdym razem,gdy odbierałam wyniki prześwietlenia płuc, wyniki markerów a ostatnio każde wyniki!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jam nie jest Twoją siostrą w tej poniewierce. Jak Twoją praprababcią raczej. Palę ogromne ilości (od kilku miesięcy szczególnie dużo, dotąd się łatwo usprawiedliwiając z powodów traumatycznych. Do tego od 13-tego roku życia, a właśnie odebrałam życzenia z okazji 50-tych urodzin ;-)))) Nigdy dotąd nie podejmowałam walki, bo mi smakuje, bo kto mi zabroni, bo się odpierdolcie, bo to moje płuca, bo mam w pompie zakazy, bo........i tak bym mogła jeszcze bardzo długo. Teraz jednak czuję, że przegięłam pałę. Niestety u nałogowców tak jest, że im więcej palisz tym bardziej chcesz (tu bywa u Ciebie pani dr Ewa to Ona wyjaśni jak to tam z tymi receptorami jest;-))) Ponoć dobrym znakiem jest to, że zaczynam sama siebie nienawidzić za tę uległość wobec nałogu. Tak po prawdzie mam gdzieś czy utyję, wszak ważę 47 to sobie mogę przytyć i nie to mnie powstrzymuje. Najbardziej boję się objawów odstawienia. Mam naprawdę tysiące rzeczy na głowie i jak pomyślę, że świadomie jeszcze sobie dołożę złe samopoczucie to ze strachu zapalam fajkę. Będę chyba musiała w dupę się kopnąć czy cóś....

    OdpowiedzUsuń
  12. Zante jeśli masz juz parcie to dobry znak!!! poza tym spróbuj sposobów, które pozwalają łagodniej odstawić, plastry, tablety...może u ciebie zadziała nie wiadomo, nie próbowałaś.
    a wierz mi łatwo nie jest, stosuj szantaż, przekupstwo, no wsio,
    mogę Ci też przesłać plik z książką jak skutecznie rzucić palenie- taki hicior))) ja nie czytałam ale znam ludzi co im się udało.
    kobiety mają trudniej. trzeba uruchomić wiele zasadzek na siebie.
    Odizolować miejsca, skojarzenia, nawyki!!!! czasami alkohol, kawę... Poza wszystkim zaś jesteś silną kobietą, prawda?
    może po prostu odstawisz i ... już.
    czego Ci z całego serca życzę)))
    a 47 kilogramów kurwa zazdroszczę jakniewiemco
    buziol

    OdpowiedzUsuń
  13. 47 kg nie ma co zazdrościć, szczególnie, że zostało "osiągnięte" w wyniku stresu. Ale faktem jest, że najcięższa w życiu byłam ważąc 53.
    Jeśli książka nie jest tytułem "Nie rzucaj palenia od razu" to chętnie. Bo tę akurat posiadam, ale w jej zastosowaniu przekonuje mnie tylko początek terapii ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  14. ok jak powrócę do chałupy wieczorkiem to zlokalizuję na którym penku ją mam i prześlę a w między czasie podaj swój adres priv.
    Tytułu nie pamiętam ale coś mi się kołata, że inny był niż podajesz ;-)))))
    Teraz muszę się ogarniać, bo do roboty jednak...
    buziol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i o kilogramach nie rozmawiajmy litościwie ....coooo

      Usuń
    2. Dobra, ja tam nie mam jakiejś szczególnej przyjemności w epatowaniu swoją wagą. Tak mam od zawsze,bo to geny są oraz choleryczny charakter, który jako efekt uboczny posiada szybką przemianę materii. Nie jest to więc w żadnej mierze moja zasługa.
      Adres: zante@onet.eu

      Usuń
    3. Najpierw, to sobie zmień nawyki. Przestań palić wtedy, kiedy do tej pory zawsze trzymałaś papierosa, u każdego jest inaczej - nie wiem, przy kawie, kiedy się malujesz, kiedy jedziesz samochodem, kiedy idziesz do kibelka. Właśnie wtedy nie pal. Zapal sobie potem. Następny krok, to wydłużaj przerwy między papierosami. Powiedz sobie: to nie tak, że już nigdy tego nie wezmę do ust. Wezmę, ale za pół godziny, za godzinę... zmniejszysz na razie ilość dziennie. Ja zeszłam kiedyś do 10-ciu, potem łatwiej mi było bez większych objawów odstawić w ogóle.
      Trzymam za Was kciuki, ja nie palę od kilku lat, nawet nie pamiętam od ilu, może będzie jakaś okrągła sumka? I też rzucałam kilka razy :)

      Usuń
    4. Ewa -> Skoro Ty także paliłaś, to to oznacza, że nie jestem zbrodniarzem wobec siebie. Metoda, o której mówisz to właśnie ze wspomnianej przez mnie książeczki "Nie rzucaj palenia od razu" i przyznam, już tak serio, że nawet dość daleko z nią zaszłam, ale potem wszystko diabli wzięli jak przestałam w ogóle kontrolować swoje życie i tym bardziej ilość fajek.
      Wczoraj wieczorem przeczytałam ją raz jeszcze i naprawdę przynajmniej muszę ograniczyć

      Usuń
    5. najbardziej pomogła mi świadomość niepalenia na jakiś czas. Nie do końca życia, bo takie postanowienie jest trudne.
      Pomyślałam sobie, że jak już będę stara i nikomu niepotrzebna, wtedy będę palić, pić i na dziwki chodzić :))). No może trochę przesadziłam, ale coś w tym jest. Zacznij niepalenie najpierw od wydłużania przerw, a potem nie pal przez jakiś czas. Dzień, dwa, tydzień... im dłużej, tym lepiej i zawsze rób sobie nagrody :)) A potem jakoś to chcenie papierosa przechodzi. No i zdecydowanie dla mnie największym wysiłkiem była walka z nawykami. Postanowiłam sobie np nie palić w samochodzie, albo na przerwach w pracy. Albo paliłam w garażu kiedy była dobranocka, wtedy szłam na pół godziny i paliłam trzy :))) na zapas. To też musiałam przerwać. I powiem Ci, że warto. Przede wszystkim nie świszczy mi wieczorami w płucach :))) Zęby mam ładniejsze, bez nalotów...

      Usuń
    6. Na pewno masz rację i naprawdę dojrzałam do decyzji, żeby zacząć od kontrolowania.
      A na nagradzanie samej siebie ja się nie nabieram, niestety. To już lepszy efekt jest, gdy patrząc w lustro powiem sobie kilka słów typu: "jak cie w dupę kopnę to zaraz ci się fajek odechce" ... i jeszcze kilka, ale mimo, że Teatralna otwartą i tolerancyjną osobą jest, to jednak nie mogę cytować

      Usuń
    7. a cytuj , cytuj Zant, mnie za jedno a nawet ciekawa jestem))))
      książkę w pdf wysłałam, smacznego a teraz pozwolisz, ze padnę na pysk
      baj

      Usuń
    8. No dobra, padaj, pozwalam.
      Ja spokojnym krokiem udam się na spoczynek, wcześniej sobie pysk zmyję, a następnie do pozbawionego makijażu zapodam, że "od jutra będziesz mądrzejsza, stara pizdo, bo inaczej się wykończysz zanim córka z zięciem wyprodukują wnuka"

      Usuń
    9. )))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
      i to jest argument))))))))))))))))))

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....