środa, 12 grudnia 2012

166


Budzę się w popłochu co dziś, zasypiam z planem na jutro, na tydzień, na do świąt.
Na wielkiej tablicy odhaczam co zrobione, w kalendarzu wykreślam, co już było
i jakby nie ubywa, cholera jasna no nie ubywaaaaaaa!!!!!
bo jeszcze trzeba to i tamto, maile trzeba do moich wszystkich aktorów byłych-studentów
i całkiem już dorosłych,
że wigilijne spotkanie i zapraszam ich i w ogóle... spotkać się przed, w trakcie i po świętach...trzeba
Tylko trzy imprezy w tym tygodniu,
obok normalnej pracy, prób, dodatkowych zakupów końcoworocznych.
....
W poniedziałek szpital i trudne granie, dzieci z poparzonymi buziami,
połamane, maluchy płaczące i roznoszące szpitalny korytarz,
moi zmęczeni, jeszcze nigdy nie byli tak zmęczeni,  maluchy głośno komentują,
śmieją się całymi małymi ciałkmi, ja oglądam spektakl spod szpitalnego łóżka,
siedzę tam z magnetofonem i obseruję widownię,
 na łóżku leży mała smutna dziewczynka z nogą na wyciągu, uśmiecha się.
Potem dajemy dzieciom ogromne zabawki-pluszaki,
potem widzimy jak płaczą, gdy im te zabawki odbierają,
 bo nie wolno ich wnosić do sal, tylko wolno na świetlicy.
 potem trzeba wszystkie rekwizyty apiać zatargać z powrotem do auta
w tę snieżycę a auto dostawcze na letnich oponach eeee już mi kurwa
wszystko jedno.
poza tym powtórka z rozrywki, znów się zgubiliśmy... tym razem w szpitalu.
 i tak.
Zabiję każdego, kto piardnie coś nie teges o rodzicach moich dzieci teatralnych.
Nastrzelam popysku, popysku, popysku
Wożą mi rekwizyty, targają je, znoszą moje pomysły i ciągłe gubienie się
w rzeczywistości, dają maskotki dla innych dzieci, zwalniają z lekcji,
cierpliwie dowożą na fawdziesiąt prób w tygodniu, dzwonią, żeby się upewnić
o której próba.... a jeden taki ma dwie artystki u mnie hehehe
i choć dyrektor to korona mu a głowy nigdy nie spadła, gdy targał balie metalowe
z pieńkami a drugi i trzeci...

Jutro gramy spektakl projektowy z moimi niepełnosprawnymi AKTORAMI w szkole
tak, tak aktorami, są świetni!!! bez łachy, bez tego przymrużenia oka, że no  ekhm ...
na wózku,  z balkonem, z dałnem pod pachą to juz dajmy spokój, nie przesadzajmy,
nie wymagajmy za wiele wszak dobrze, że im się chce cokolwiek,
że potrafią choć gemby otworzyć, na scenę się wturlać.
A kurwa nie i nie!!
właśnie wymagajmy, oceniajmy surowo jak pozostałych.
Ja wymagam, drę ryja i koparę na nich jak coś spieprzą i cieszę się jak durna, gdy im wychodzi.
Sprawiedliwie musi być i normalnie. Tym razem w domu powieszonego mówi się o sznurku,
bo trzeba ten sznurek oswoić. Trzeba w naszych głowach wyrównać olej, wymieść stereotypy i uprzedzenia.
Łysy z balkonikiem mnie rozpierdala normalnie, bo on nie odpuszcza, choć jest zmęczony jak cholera
nie odpuszcza. Nigdy. normalnie kocham go i gdy tak patrzę na film to widać, że go kocham,
bo jest go najwięcej w tym filmie)))))) ukradłabym od razu rodzicom od już, od zaraz.

No i na koniec tygodnia w piontek, to już tylko Świąteczny konkurs Recytatorski
i przyjdom takie małe bez zembów, co to im język przez szpary wypada
i bendom świszczeć o Mikołaju i seplenić o choinkach i prezentach...
a ja, że nie umiem się zachować jako juror, bo ryczę tubalnym rechotem,
i płaczę ze śmiechu, to im tylko zabawki kupuję i dyplomy drukuje....
i tyle.
się rozpisałam... nie dopracowując FORMY ale tym razem treść ważna.
idę malować zawieszki, myć podłogi, sprawdzać klasówki...do pracy, do neurologa.

 ps
zmęczenie zabija przyjemność???
ogarniam, daję radę...
czy świat istnieje po świętach??

takie niefajne zmęczenie, połączone z niewydolnością fizyczną,
ból szyji, pleców do tego nerwówa papierochowa, walka ze sobą w kwestii słodyczy
kto to wytrzyma??
pozostałe działania to ... przyjemność, imperatyw wewnętrzny każe mi
to wszystko robić, jakby już nie było czasu  już, już...
dawno tak nie miałam,
nie myśleć o sobie, nie skupiać się na sobie, tylko w zasadniczych kwestiach zdrowotnych.





14 komentarzy:

  1. łomatko, ale u Ciebie się dzieje!
    świetny wpis i ile treści w tym i ile serca Twojego!
    serdecznie Cię pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarażasz wszystkich swą miłością do teatru i tak trzymaj!
    A za traktowanie niepełnosprawnych NORMALNIE masz mój wielki! Bo to bardzo ważne, wiem, bo miałam niepełnosprawną córkę.
    Gdybyś była blisko wyściskałabym Ciebie do wytrzeszczu ócz Twych, za wszystko co robisz, za uśmiech dzieci w szpitalu, za chęci, za wiarę, za serce! Serio, serio, bez krzty żartów!

    OdpowiedzUsuń
  3. A za traktowanie niepełnosprawnych NORMALNIE, masz mój wielki SZACUN! miało być ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie!!!! NORMALNIE!!!!!! Normalnie! Trzeba normalnie! Kocham Cię za to! Oni wszyscy są normalni. To my jesteśmy popierdoleni, że mówimy o nich, że nie są. I na siłę wstawiamy w ramki i normy i udajemy wielkodusznych, bo ZINTEGROWALIŚMY ludzi. Co to kurwa jest??(że tak Psami pojadę) Klasa integracyjna???? Powinno być to norma, czyli wszyscy razem, wsiem, wtedy nie ma dziwnych pytań i spojrzeń, tylko współgranie. A dziwią się wszyscy potem, że brak tolerancji kurwa jego mać. Jak ma być, kiedy IZOLUJE się ""innych"".
    Kocham Cię za to wszystko co robisz. :*****

    Mam nadzieję, że mój bełkot zrozumiany został, ale kiedy mi kipi, nie ma mocnych, wszystko w jednym zdaniu bym wykrzyczała normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. tyle intensywności w tym wszystkim CO robisz i JAK robisz!!
    i ściska mi gardło, kiedy piszesz o radości tych dzieciaków:))
    robisz coś naprawdę fantastycznego!!! bardzo, bardzo...:)
    i jesteś moją Idolką!! Trzymam za Was wszystkie kciuki i bardzo kibicuję!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Waryjatka:))Ale jak to mówią pozytywnie zakręcona. Tylko się tak strasznie nie spalaj dziewczyno, zadbaj choć ciutkę o siebie:)Nie zapominaj o odpoczynku!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cuda wyczyniasz cudowna dziewczyno! Nawet Lysego poprzez Cie pokochalam od pierwszego przeczytania:-) Buziol wielki, dbaj o siebie:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam Cię, za całą tę zwariowaną normalność i normalne wariactwo, które w Tobie siedzi... jesteś WIELKA w tym co robisz, ściskam ciepło :)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. to, co robisz, jest godne podziwu, choć spotykane; ale to JAK robisz, dotyczy niewielu... pomagasz zwykłym w niezwykły sposób, bez wielkich słów i poklasku, a często wbrew niektórym, z ogromnym zaangażowaniem dajesz siebie w całości, całą swoją energię, myślisz o innych, zapominając o sobie, niesiesz radość wśród smutku, a to bardzo trudne...
    Dla mnie Jesteś Bohaterem :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Brak mi słów. Jesteś WWIELKA. Zadziwiasz ogromna energią, robisz tak dużo!!! To dobro, które dajesz wróci do Ciebie .Zyczę odpoczynku świąecznego i dużo dobrego w Nowym Roku. Aksamitka

    OdpowiedzUsuń
  11. żeby nie powiedzieć, a nie mówiłam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to jest? mieć zawsze rację ;-) hehehe
      buziol

      Usuń
    2. ??? ale, że ja? a skąd... ale czasem mi się udaje;-)

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....