poniedziałek, 31 grudnia 2012

2012

Piękny był to rok,
zapełniony po brzegi  działaniem i konsumowaniem życia pełną piersią
i na cały regulator.
.... i nagle coś się spierdoliło
więc teraz bez lukru
piję wino, żrę michałki, zapierdalam na mopie w rytm trójkowych pląsów-fląsów,
programowo pokłóciłam się z Dużym, żeby nie wyjść z wprawy
i tak sobie myślę, że zmieniła bym wszystko w moim życiu,
już mi się nic nie podoba, ani ta zasrana chałupa wymagająca wiecznych nakładów,
wyglądająca ciągle nie tak, chujowo po prostu i ta praca co mnie zżera
i ten teatr i te cholerne zagrzybione aktualnie koto-psy...
a najbardziej wkurwia mnie stan mojego zdrowia, który komplikuje wszystko
i wymaga czasu i kasy.
a za kilka godzin wszyscy będą się cieszyć...noż kurwa z czego, pytam się???
za kilka godzin mamy gości...
to się napierdolę bez opamiętania i przeczekam, żeby nie wyskoczyć z dziesiątego piętra wieżowca

i z lukrem (głosem aksamitnem)
na słodkopierdząco
nigdy nie robiłam podsumowań och, ach, ech
ale ten rok był wyjątkowy pod każdym względem, więc chyba mogę:
ten sam kochany facet, te same kochane koty
ta sama kochana suka i ta sama, choć ciągle zmieniająca się chałupa.
musi być constans.
Przeniosłam się z onetu i powstał nowy blog, o nowym tytule i pojawiły się nowe blogowe znajomości
po sukcesach spektakli w 2011-ym, poszłam za ciosem i
 2012 to PASMO  sukcesów teatralnych - 15 festiwali
z trzema spektaklami, jednym monodramem i jednym wywiedzionym ze słowa.
Zrobiłam swój pierwszy film o projekcie i króciutki pokaz teatralny.
 Dużo dostałam i trochę oddałam. och, OH, ach, ACH, eh
i rzyg

bez lukru
noż kurwa musze gdzieś to powiedzieć i wykrzyczeć, bo pęknę
i wlezę w ten  nowy pierdolony pechowy, na wkurwie co mi rozsadza flaki i łeb.
I jeszcze ten cytat wdrukowany w łeb
"żyj w teraźniejszości, nie przeszłością, która rodzi rozgoryczenie, ani przyszłością, która rodzi frustracje tylko tu i teraz i spełniaj się"

kurwa łatwo powiedzieć
i ja też piszę te brednie po okolicznych psiapsiułach blogowych, żeby było ładnie
żeby sreby
no mam dość, bym stąd uciekła.mam ochotę wyjść z tego życia
 i pierdolnąć drzwiami.

10 komentarzy:

  1. Nie uciekaj!Jesteś nam potrzebna;)I niech Ci się wiedzie w nowym roku! I ze zdrowiem ,i z Dużym, i z teatrem, i matką Jadwigą, i ze zwierzyńcem, i z chałupą, co to cudna jak nie wiem co!
    I buziaki - :D

    OdpowiedzUsuń
  2. to zmień, Tobie jeszcze się chce .... ale tak naprawdę to podoba Ci się chyba to co robisz i te frustracje (wkurwy) chwilowe, ale z życia nie wychodź bo to głupie wyjscie.,,, a w ogóle to bez Ciebie na blogach to chyba i w życiu było by mniej kolorowo.
    ... od pojutrza zajmij się zdrowiem, nie jako postanowienie lecz serio, serio. mamy zamiar Cię nawiedzić kiedys w tej walącej się chacie za wsią i nie mam zamiaru przeczytac kilka godzin przed noż kurwa goscie jada ;-)
    usciski, koty i psę podrap za uchem potem umyj ręce z grzyba
    lub grzyby w bigos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. )))))))))))))) uśmiecham sie do tekstu noż kurwa, goście jadą))jak Ty mnie znasz adamie hehehe

      Usuń
  3. i o to chodzi, zeby sobie czasem polatać z siekierą a czasem polukrować, cmok!

    OdpowiedzUsuń
  4. bez tych huśtawek emocjonalnych chyba nie byłabyś sobą...;)
    choć czasem finalny rzyg
    i to jest dobre miejsce, żeby to wszystko wykrzyczeć
    pęknąć, niech się wyleje
    i sponiewieraj się programowo, wszystko popuści
    a w lecie koniecznie w Twoje ukochane góry:))
    ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noś mi jeszcze przypomniała, ze pojechać nie mogę buuuuu terazzz
      a latem obowiązkowo!!!!

      Usuń
  5. A pierdolnij i idź. Tylko... wróć, bo bez Ciebie byłoby nudno :****** Najlepszego w dobrym zdrowiu. I szanuj Dużego, bo na kogo wkurwisz się w przyszłego Sylwestra ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  6. aha.. no przyznaje, oryginalna jak zawsze;-) podczepię się pod Twój wkurw.. bo też mi potrzebny, a lepiej bym tego nie zrobiła;-) i też dawkę sobie zapewne zapodam.. gdyż z moim zacnym gronem.. czasem musimy, jak każdy zresztą, co by nie sfiksować.. więc w sumie można powiedzieć, że uwalimy się razem, chociaż osobno;-) dobra śmigam, bo ja niestety , a może stety na swoją "degustacje" muszę dojechać;-) buziol:*

    OdpowiedzUsuń
  7. A weź przestań. Dokładnie jak Klara napisała. Czasem siekiera i trucizna, arszenik i koronki, a czasem lukier do porzygania. Wszystko w życiu potrzebne. I ten wkurw i ta słodycz plastikowa i do bólu.
    I tak Cię kochamy :*

    OdpowiedzUsuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....