wtorek, 27 sierpnia 2019

a u góry a na dole widać czyli Dzieje się...dobrze.

 u góry widać jak było do soboty
na dole jak jest

Na dole widać, że była dżungla wzdłuż drogi do sąsiada  (na wprost)i tam teraz raczej wielkie świerki już nie wystają. zrobiło się łyso jakoś ale i słonecznie i świetlnie.
A jeszcze czekają w kolejce( po lewej), czereśnia, piczka i te dwie wielkie kilkunastometrowe tuje.


O tej strony z ulicy raczej chałupy widać nie było

 u góry międzydroga dość wąska dojazdowa do sąsiada tuż za nami, dokumentnie zawalona ściętymi czubkami świerków i sosen...no może jednak nie czubkami tym razem, tym razem cięcie konkretne  do 2, 3 metrów nastąpiło.
Naczelnik musiał działać szybko, korzystając z nieobecności sąsiada.
(a to się chłop zdziwi, gdy wróci))


Na dolnym zdjęciu widać jak zostało ogolone moje drzewo,
wierzba zasadzona przeze mnie własnoręcznie.


Rezanie sosen i świerków w przybliżeniu, wygląda jak efekty wichury na Kaszubach.
Zdecydowaliśmy się w wyniku pewnego zdarzenia z ogromną już podcinaną sosną, gdy powiało.
Nie ma co czekać na tragedię.


 poległy też mocno przycięte wiśnie, dzięki czemu piwonie zawyły z radości.
SŁOŃCE!!!
Uciekłam do sąsiadki Oli nad basen opalać się, żeby tego nie widzieć ale słyszałam za to ostry dźwięk piły przez 5 godzin. ..
To jeszcze nie koniec. Od strony ogrodu jeszcze drzewa owocowe zostaną skrócone i świerki nieco i mocno sosna. A z przodu domu trzeba obciąć czubek naszego giganta i tak dale i tak dalej...

**
Od soboty imprezujemy.
Znaczy odbywamy bardzo przyjemne spotkania z nowo poznanymi ludźmi, przyjaciółmi, znajomymi. BARDZO.
Tak się działo przez całe wakacje i nie możemy przestać.
Tylko wątroba jedna. i serducho. taka przykrość.
Od dziś musi nastąpić zmiana. choć tak sobie myślę, że najpierw głowa, najpierw przesunięcie ciężaru na właściwe miejsce.
Zwierzę się, że po wczorajszej wizycie w szkole nie pozostawiającej już żadnej wątpliwości, że koniec lata i koniec wakacji właśnie naszedł, otóż po zobaczeniu planu wszystko mnie rozbolało...
ze szczęścia tym razem.
Mam tylko 9 godzin lekcyjnych i plan ułożony konkretnie i wedle życzenia. Z jednym zastrzeżeniem małym, mianowicie raz mam na 8.00 rano, kurka wodna. I z drugim małym zastrzeżeniem, że historia w przewadze nad plastyką. ale to będą małe dzieci i jeśli nie oszaleję z powodu obrzydzenia do upupiania oraz ogólnej niemożności w dogadaniu się z takimi małolatami, to roboty w domu fcale będę miała w porównaniu do zeszłorocznych ósmoklasistów.

No i środy będę miała wolne. Luuudzie nie posiadam się z niedowierzania i szczęścia.
Po bardzo długim czasie znów będę żyła jak biały człowiek, pracując tylko 5 dni w tygodniu. hip hip.
A w środy planuję wyjazdy nad puste morze i czytanie książki na plaży albo wędrówki z kijami.
Czas na robienie ulubionych rzeczy i wytworów. meble czekają. glina czeka cierpliwie i obrazy.
się doczekają.




14 komentarzy:

  1. Jesooo Teatru! Tak się cieszę na okoliczność tej wolnej środy. Też tak kiedyś miałam. Wolna środa była zbawienną przerwą w gonitwie, przez którą tydzień mijał jakby szybciej. Bierz całą dla siebie i nie oddaj nawet minuty💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ))) tez tak juz kiedys miałam. przed budowlanką.wiem o czym mowa...brałam Ernę do samochcdu i jeżdziłyśmy na długie spacery z Orzechowa do Ustki plaża...

      Usuń
  2. Taka wolna sroda to potega! Tez bym chciala, ale moge sobie chciec, nie dla psa kielbasa. To tak jakby czlowiek mial dwa weekendy, jeden maly, drugi duzy.
    Teraz bedziecie miec w chalupie tyle swiatla, ze spac nie bedziecie mogli. A drewno do kominka na opal?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu wszystko co podcięliśmy idzie na wsiowe ognisko, ktore odbędzie się na powietrzu na skraju wiochy nocą a przy nim tańce ))))

      Usuń
  3. Nie docenie wolnej srody... bo mam wszystkie dni wolne :))) tylko nie mam blisko morza... Buuuuu...
    Drzewiszcza tez musimy sciac, 30 metrow starych tuji, ktore tworza zywoplot o okrutnej wysokosci i szerokosci :( Ale... Kto to ma zrobic? Nie wiem...
    Fajnie masz z tym planem lekcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz dobrze )) ale wiesz mi, ze to jest sztos taka środa.

      Usuń
  4. Serce mnie rozbolało. Każde wycięcie krzewu, czy drzewa przypłacam bólem serca. Jednak jesienią też będę porządkowała ogród i trochę do wycięcia się znalazło. Drzewa i krzewy w moim ogrodzie maja nierzadko po 30 lat i trzeba je odnowić lub usunąć. Przypuszczam, że u Ciebie jest ten sam powód.Również chroniłam ptaszki, wiewiórki itp, a ogrodowa puszcza szumiała... no i trzeba było sporo wyciąć, by nas nie wyprowadziła poza płot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana my nie wycinamy tylko podcinamy, solidnie co prawda ale one za wielkie porosły, zwłaszcza sosny, ktore juz były cięte. ale masz rację i mnie serce boli zawsze.

      Usuń
    2. Podcinanie też mnie boli. Ja w ogóle chętnie mieszkałabym w gęstym zielonym lesie, ale z drugiej strony udusiłabym się, bo mam klaustrofobię. Ta z kolei spowodowała, że też przed domem wyczyściłam wszystko, co mi światło i powietrze zabierało.

      Usuń
    3. i ja mam silną klaustrofobie...ale zielone mnie nie rusza))))) o dziwo, za wyjątkiem jaskini.
      Natomiast musieliśmy podciąć ze względu na bezpieczenstwo w tym roku dwa razy ogromne sosny złamały sie ja zapałaki w ułamkach sekund, poleciały na ogród a mogły na dom, na samochody, na oborę....

      Usuń
  5. Wykorzystaj ścięte pnie do robienia gobelinów na plastrach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ???? nie wiem co to? oraz nigdy nie robiłam gobelinu ...albo bardzo dawno
      drewno poszło na ognisko wsiowe za wyjątkiem śliwy...

      Usuń
  6. W minionym roku miałam piatki wolne, to był prawdziwy weekend, ale teraz już nie będzie tak słodko... wspaniale masz, no i przycięte drzewa, odkryły dom i inne rośliny, to dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owszem odkryły i jest więcej światła. Nareszcie będziemy mogli ruszyć dalej z pracami ogrodowymi. Z przemeblowaniem ogrodu.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....