Czytanie w słońcu odbywam a dzień był piękny, słoneczny i wyjątkowo cichy w moim ogrodzie. Tylko bzyczenie i ewentualnie ptactwo, które jakoś tak ucichło w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami.
Za to młode wiewiórki rozrabiają.
Wczoraj dobrą godzinę gapiliśmy się na ich zabawę "w berka".
Niewiarygodne to było, biegają z dołu do góry i z powrotem głowami w dół w takim tempie, że kot Lucynka nie ma szans dogonić a przy tym okropnie hałasują, wydają przedziwne dźwięki - coś jakby świstał bat i kląskanie ?? i cmokanie i trykanie.
jesooo jakie to było niesamowite. poza tym są przepiękne malutkie i bardzo ogniste.
Historyka Elizabeth Kostovy sobie przypominam.
Niesamowite Karpaty, Transylwania, Dracula i takie klimaty a na Netflixu kolejny sezon Mindhunter,
no i faza gotowa. Ciekawe jak teraz zostanę sama w chałupie.
Historie drakulowe mnie raczej nie zajmują a bardziej opisy miast Chorwackich, Słoweńskich, Wenecji,
Rumunii, klasztorów, wioseczek etcetera ech. Rozbudzam zapomnianą chęć udania się w te klimaty w Karpaty.
Poza tym wszystko u nas obrodziło, piczki łamią drzewo, maliny mają teraz fazę i jabłonka będzie miała fazę za chwilę a pająki takie wielkie, że jeden mi spadł na głowę i nabił guza.
W ogrodzie zrobił się busz, że z maczetą trzeba się przedzierać. zjadam maliny prosto z krzaka.
chodzę boso po trawie. chodzę z kijami po wiosce i okolicy. Maluję. Wysypiam się. nie myję włosów za często, nakładam zbawienne olejki, wcieram mój aloes, robię też maseczki na twarz
I
Jestem połowicznie szczęśliwa. Byłabym naprawdę szczęśliwa, gdyby praca KAŻDA nie wisiała
w powietrzu, a noce już jesienne i wieczory i podobno ranki.
Martwi mnie koniec sierpnia ZAWSZE.... ale pierwszy raz o tym nie myślę,
(bo o tej porze już dawno byłam w pracy-w teatrze).
Wchłaniam tę swoją wolność i niezależność, chciejstwo robienia cosiepodoba.
rozkoszuję się i trwam w chwili. Staram się nie planować, że jutro, że za tydzień,
staram się nie być odpowiedzialna.
staram się nie myśleć.
chcę czuć moment, żyć tu teraz, bez planów.
i nie oglądać się za siebie.
Pięknie❤
OdpowiedzUsuńMądra Dziewczynka.
Czyż życie dzisiaj nie jest piękniejsze, niż jutro lub wczoraj?
Oddychaj.
Korzystaj.
Tak trwaj, póki się da.
❤❤❤
bardzo sie staram, choc demony wracaja...ale spokój we mnie rośnie )
Usuńprzytulam i cmokam
Tak pieknie jest na zewnatrz, tak poznoletnio i chyba pierwszy raz w zyciu nie jest mi smutno, ze lato odchodzi. A Ty poczywaj, poki mozesz.
OdpowiedzUsuńjuż końcówka tego odpoczywania kochana ale i tak jest przyjemnie i nie ma remontu na łbie i nie mam ciśnienia i parcia ...
UsuńCiągle łapię się na tym, że żyję jutro, wczoraj, pojutrze, a dzisiaj jakoś znika...
OdpowiedzUsuńpoczuj to Kalina!! zrób sobie dużo wolnego, nie spiesz się, rób rzeczy, które lubisz a zmienisz sposób patrzenia na świat. Pamiętaj że sil w nas coraz mniej...niestety.
Usuńzakochałam się.. w małej kuleczce;D
OdpowiedzUsuńMam w nosie , że sierpień się kończy;D
Zazdroszczę Ci biegających wiewiórek i chodzenia po tranie;D
Ściskam♥
tej na fejsie? śliczna. bierz ją Miśko.
Usuńtak lubię to miejsce nawet takie dzikie jakie jest teraz. za chwilę czekają nas prace ogrodowe...nawet jeśli jest dużo roboty.
Wiewiórki trenują w ten sposób śmiganie po drzewach. U nas czasem trzy, cztery kursują jak szalone po jednym pniu. Fajny widok. A kłócą się przy tym:):):)Jak Chip i Dale, kiedy chcą ukraść Donaldowi naleśniki z syropem klonowym. Nie da się ukryć, powoli kończy się lato i nadchodzi to babie. Mnie w sierpniu ogarnia lekka nostalgia i powoli zaczynam zapominać o szkole, i tej wyższej też, chociaż zajęcia zaczynałam w październiku i miałam jeszcze wolny wrzesień. Na szczęście, bo do tej pory koniec sierpnia wywoływał we mnie nerwowy dygot, tak lata pracy w podstawówce wpłynęły na moją psychikę.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, Ty się nie daj wrednym nastrojom i nie daj się wciągnąć znów w ten durnowaty kierat. Jeżeli masz możliwość to uciekaj od tego, co Ci szkodzi, a Ty to wyraźnie czujesz.
wiewiórki mnie rozwalają normalnie na kawałki i są niesamowicie śmieszne dokładnie jak piszesz. to oczywiście tegoroczne młodniaki )))
UsuńTak postanowienie poprawy we mnie tąpnęło !!!!
do tego stopnia, ze nie wiem czy przystąpię do strajku??? a dygot owszem jest i to większy niz zwykle, bo się muszę postawić i być asertywna i wytrwać w postanowieniu ;-)
Wczoraj miałam atak paniki, byłam rozdygota i usnęłam dopiero nad ranem, teraz już wiem, koniec sierpnia tak mnie przytłoczył. Powrót do zajęć, do ludzi, tłumów, tak to na mnie działa, na samą myśl. Trzymaj się kochana, chodż z tym patykiem jak najdłużej i relaksuj się.
OdpowiedzUsuńech Margo ...mam dokładnie tak samo, wczoraj musiałam na 3 godzinki wpaść do teatru, do księgowych totu totam i z czwartku na piątek mało spałam...do trzeciej sie przewalałam.
Usuń