czwartek, 22 sierpnia 2019

dawka optymizmu.

Czytanie w słońcu odbywam  a dzień był piękny, słoneczny i wyjątkowo cichy w moim ogrodzie. Tylko bzyczenie i ewentualnie ptactwo, które jakoś tak ucichło w porównaniu z wcześniejszymi miesiącami.
Za to młode wiewiórki rozrabiają.
 Wczoraj dobrą godzinę gapiliśmy się na ich zabawę "w berka".
Niewiarygodne to było, biegają z dołu do góry i z powrotem głowami w dół w takim tempie, że kot Lucynka nie ma szans dogonić a przy tym okropnie hałasują, wydają przedziwne dźwięki - coś jakby świstał bat i kląskanie ?? i cmokanie i trykanie.
jesooo jakie to było niesamowite. poza tym są przepiękne malutkie i bardzo ogniste.

Historyka Elizabeth Kostovy sobie przypominam.
Niesamowite Karpaty, Transylwania, Dracula i takie klimaty a na Netflixu kolejny sezon Mindhunter,
no i faza gotowa.  Ciekawe jak teraz zostanę sama w chałupie.
 Historie drakulowe mnie raczej nie zajmują a bardziej opisy miast Chorwackich, Słoweńskich, Wenecji,
Rumunii, klasztorów, wioseczek  etcetera ech. Rozbudzam zapomnianą chęć udania się w te klimaty w Karpaty.
Poza tym wszystko u nas obrodziło, piczki łamią drzewo, maliny mają teraz fazę i jabłonka będzie miała fazę za chwilę a pająki takie wielkie, że jeden mi spadł na głowę i nabił guza.
W ogrodzie zrobił się busz, że z maczetą trzeba się przedzierać. zjadam maliny prosto z krzaka.
chodzę boso po trawie. chodzę z kijami po wiosce i okolicy. Maluję. Wysypiam się. nie myję włosów za często, nakładam zbawienne olejki, wcieram mój aloes, robię też maseczki na twarz
I
Jestem połowicznie szczęśliwa. Byłabym naprawdę szczęśliwa, gdyby praca KAŻDA nie wisiała
 w powietrzu, a noce już jesienne i wieczory i podobno ranki.
Martwi mnie koniec sierpnia ZAWSZE.... ale pierwszy raz o tym nie myślę,
(bo o tej porze już dawno byłam w pracy-w teatrze).

Wchłaniam tę swoją wolność i niezależność, chciejstwo robienia cosiepodoba.
rozkoszuję się i trwam w chwili. Staram się nie planować, że jutro, że za tydzień,
staram się nie być odpowiedzialna.
staram się nie myśleć.
chcę czuć moment, żyć tu teraz, bez planów.
i nie oglądać się za siebie.

12 komentarzy:

  1. Pięknie❤
    Mądra Dziewczynka.
    Czyż życie dzisiaj nie jest piękniejsze, niż jutro lub wczoraj?
    Oddychaj.
    Korzystaj.
    Tak trwaj, póki się da.
    ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo sie staram, choc demony wracaja...ale spokój we mnie rośnie )
      przytulam i cmokam

      Usuń
  2. Tak pieknie jest na zewnatrz, tak poznoletnio i chyba pierwszy raz w zyciu nie jest mi smutno, ze lato odchodzi. A Ty poczywaj, poki mozesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już końcówka tego odpoczywania kochana ale i tak jest przyjemnie i nie ma remontu na łbie i nie mam ciśnienia i parcia ...

      Usuń
  3. Ciągle łapię się na tym, że żyję jutro, wczoraj, pojutrze, a dzisiaj jakoś znika...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poczuj to Kalina!! zrób sobie dużo wolnego, nie spiesz się, rób rzeczy, które lubisz a zmienisz sposób patrzenia na świat. Pamiętaj że sil w nas coraz mniej...niestety.

      Usuń
  4. zakochałam się.. w małej kuleczce;D
    Mam w nosie , że sierpień się kończy;D
    Zazdroszczę Ci biegających wiewiórek i chodzenia po tranie;D
    Ściskam♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tej na fejsie? śliczna. bierz ją Miśko.
      tak lubię to miejsce nawet takie dzikie jakie jest teraz. za chwilę czekają nas prace ogrodowe...nawet jeśli jest dużo roboty.

      Usuń
  5. Wiewiórki trenują w ten sposób śmiganie po drzewach. U nas czasem trzy, cztery kursują jak szalone po jednym pniu. Fajny widok. A kłócą się przy tym:):):)Jak Chip i Dale, kiedy chcą ukraść Donaldowi naleśniki z syropem klonowym. Nie da się ukryć, powoli kończy się lato i nadchodzi to babie. Mnie w sierpniu ogarnia lekka nostalgia i powoli zaczynam zapominać o szkole, i tej wyższej też, chociaż zajęcia zaczynałam w październiku i miałam jeszcze wolny wrzesień. Na szczęście, bo do tej pory koniec sierpnia wywoływał we mnie nerwowy dygot, tak lata pracy w podstawówce wpłynęły na moją psychikę.
    W każdym razie, Ty się nie daj wrednym nastrojom i nie daj się wciągnąć znów w ten durnowaty kierat. Jeżeli masz możliwość to uciekaj od tego, co Ci szkodzi, a Ty to wyraźnie czujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiewiórki mnie rozwalają normalnie na kawałki i są niesamowicie śmieszne dokładnie jak piszesz. to oczywiście tegoroczne młodniaki )))
      Tak postanowienie poprawy we mnie tąpnęło !!!!
      do tego stopnia, ze nie wiem czy przystąpię do strajku??? a dygot owszem jest i to większy niz zwykle, bo się muszę postawić i być asertywna i wytrwać w postanowieniu ;-)

      Usuń
  6. Wczoraj miałam atak paniki, byłam rozdygota i usnęłam dopiero nad ranem, teraz już wiem, koniec sierpnia tak mnie przytłoczył. Powrót do zajęć, do ludzi, tłumów, tak to na mnie działa, na samą myśl. Trzymaj się kochana, chodż z tym patykiem jak najdłużej i relaksuj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech Margo ...mam dokładnie tak samo, wczoraj musiałam na 3 godzinki wpaść do teatru, do księgowych totu totam i z czwartku na piątek mało spałam...do trzeciej sie przewalałam.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....