Środa nieoczekiwanie stała się dniem wolnym dla nas obojga. Taka rzadkość, że postanowiliśmy zrobić coś niezwykłego.
Pojechaliśmy na Kaszuby do rezerwatu na 6 kilometrowy ...spacer ekhm wokół jeziora.
Było przepięknie, słonecznie, cicho, spokojnie, liście tańczyły na wietrze w Szczelinie Lechickiej.
To taki punkt widokowy na jeziora i lasy bukowe, przebarwione pierwszymi żółciami i pomarańczami, który żywcem przenosi nas w Bieszczady.
No i te 6 kilometrów zamieniło się w ponad dziesięć dość szybkiego marszu na powrocie, zwłaszcza, gdy okazało się, że Naczelnik popieprzył szlaki... spuchłam i nadawałam się do wyżymania.
Ale warto było.
**
Działo się w tygodniu minionym. Postanowienia stały się faktem dokonanym.
Od poniedziałku w pola ruszyłam razem z sąsiadką. Dzień w dzień o 6 skoroświt, czego bym się nie spodziewała jednak never ever po sobie. I takie dobre 4 kilometry z kijami dymamy ostrym tempem. Także wracam złachana jak koń pociągowy, koniecznie prysznic i jak mogę to padam napysk w pościel jeszcze ...zależy od aury i stanu wyspania, a jak nie mogę, to robię w domu różne pożyteczne rzeczy, na przykład zbieram jabłka i przetwarzam.
Zbiory mamy imponujące. W łikend robimy soki, bo nie zmieszczę więcej słoików.
Zbieram, obieram, smażę i przypalam. Zapachy, że z nóg zwala.
**
Na froncie robótek szkolnych przytrafiło mi się coś zupełnie nieoczekiwanego.
otóż po zrobieniu ksero ćwiczen z ktorych była kartkówka, zapiski uczniów zniknęły...
pozostały tylko moje uwagi i punkty na szczęście.
Wydało się wtedy, że piątaki pisały długopisami zmazywalnymi. Był ryk i rozpacz, bo nazwiska też wymazało. Trudno, musieli jakoś dopasować te 15 prac do 15 alumnów i dostali reprymendę, która w zasadzie była już niepotrzebna, i tak mieli pełno w gaciach.
Taka nauczka na przyszłość im się przytrafiła.
tralalala hopsasa
A muchy owocówki to nas chyba zeżrą żywcem tej jesieni.
Piękne te Kaszuby:) Bardzo lubię bukowe lasy. kiedyś mieszkałam obok takiego, który rósł na sporym stoku. Jesienią widok tego lasu był obłędny.Tym bardziej, że czerwień buków przeplatały żółć lip i brąz dębów. Za chodzenie z kijkami i robienie przetworów podziwiam.
OdpowiedzUsuńKlasa super, mają pomysły. No i nie poszło na marne, nowe doświadczenia, nowe nauczki. Chyba nie będziesz się z nimi nudzić.
Za chodzenie z kijami sama jestem sobie wdzięczna, choc ten tydzień słabo pamiętam ;-)
Usuńjak w malignie. słabo było ze spaniem.
Lasy bukowe mamy tu wokół domu i uwielbiam je. A w Bieszczady bym bardzo chciała bo tęsknie....
O rany! No zbieram szczeke z podlogi, z podziwu dla Ciebie i silnej Twej woli do kijow. Pewnie gdybym miala taka kumpele, to tez bym chodzila, a samej to mi sie nie chce. Kije mam jakby co.
OdpowiedzUsuńJest jakas plaga muszek, u mnie tez, choc nie robie zadnych przetworow, a owoce trzymam juz wylacznie w lodowce.
to prawda Aniu!! w towarzystwie zwłaszcza motywującym zawsze lepiej, i się chce. Samej już nie mogę albo jeszcze nie mogę...Ale Ty robisz kilometry na spacerach z Toyą.
Usuńmuszki mnie do rozpaczy doprowadzają.
Cześć pięknoto :) dzieciaki, to jednak potrafią krew rozgrzewać :) u nas tez te muszki makabrycznie się mnożą. `Piękne Kaszuby!
OdpowiedzUsuńgłównie sobie he he ehe krew rozgrzali ale trzeba było widzieć moje zaskoczenie, dawno mnie tak nie wryło !1 a potem ich ...miny kiedy kazałam im odnaleść kartkówki ich osobiste a po czym mieli rozpoznac jak ani nazwiska anim PISMA.
UsuńDo lodówki kartkówki, a pismo znowu stanie się widoczne.
OdpowiedzUsuńnaprawdę???? ej Dorota bo to sie sprawa bardzo przykra dla nich zrobiła i śmieszna jednoczesnie :-)
UsuńNaprawdę. Przerabiałam to. Kiedyś fakturę za projekt wypisałam takim długopisem i zaniosłam do urzędu. Potem musiałam biec jeszcze raz, bo pani kserowała i wszystko zniknęło. Wówczas zainteresowałam się tematem. Teraz wiem.
Usuńno to wkładam
UsuńNaprawdę. Przerabiałam to. Kiedyś fakturę za projekt wypisałam takim długopisem i zaniosłam do urzędu. Potem musiałam biec jeszcze raz, bo pani kserowała i wszystko zniknęło. Wówczas zainteresowałam się tematem. Teraz wiem.
Usuńmiałam i ja taki tydzień -codziennie przed pracą na kijki, po tygodniu febry i ogólne wyczerpanie.
OdpowiedzUsuńChyba za intensywnie na początek.
Lasów Ci zazdroszczę, smażenia nie:D
smażenie sama przyjemność i pyszne i zapachy przesłodkie )
Usuńmaliny dziś pakowałam do słoików na te febry ewentualne.
nie będziemy chodziły w deszcze i ulewy, bo właśnie nie chcemy ryzykować przeziębienia, wyziębienia obieśmy delikatne ;-)
Czy my możemy się zakolegować na fb? A może już jesteśmy, tylko ja nie wiem, że Ty to Ty?
OdpowiedzUsuńnie jesteśmy Aniu. spróbuję cię poszukać i wysłac zaproszenie
Usuń