środa, 18 czerwca 2025

jaki tu spokój na na na


Orkiestra św. Mikołaja. ech wiśtaa wiooo nogi same chodzą, nie ma jak to nasze sobótkowe, nocnokupałowe zaśpiewy, szwedzkie przy nich wymiękają.

ech noce rwała topiel moja. noceee

teatralne szaleństwa odprawialiśmy zawsze.

*

a gówno tam, nie ma Spokoju, i dzieje się dzieje, jest rytm wyznaczany godziną na to i tamto i telefonem, i działaniem i planowaniem, dziś jeszcze podejmowanymi decyzjami i nocnymi telefonami uczniów, w kwestii sklejania filmów... łobuzy. po co mówiłam, że mogą dzwonić o każdej porze? mało tego już się boję, że bendom dzwonić do szwecji...bo pozwoliłam, gdyby był jakiś error. Naczelnik puka się w głowę. 

oj tam zaraz.

[Wczoraj w placówce odwiedziły nas dwa breżniewy, zwłaszcza jeden. i było przekomicznie i stylowo, jak to w mieście tutejszym, gdzie dominuje starość a miasto jeno w teorii jest przyjazne młodym. sypie się co widać na każdym kroku.]

Padłam byłam wczoraj. totalnie i dosłownie, gdyż dzień był nie tylko długi ale i emocjonujący. za bardzo. w placówce trzy wiodące tematy, w teatrze trzy wiodące tematy Razem sześć wiodących tematów. ludzie, kto to wytrzymie ?? nie lubię tak wyjeżdżać, bo potem boję się wracać, że trzeba tych sześć byków za rogi wziąć na ostatniej prostej.

Czytam "Gości weselnych, polecajkę Aśkową i jestem zachwycona. nabrałam ochoty na Panią Mrs Dalloway V. W. oraz znów "Godziny...to jest film, który miętolę latami... latami. pierdylion razy. oraz na okropną starość też planuję samobójstwo ale skuteczniejsze niż 11 kocich tabletek o smaku tuńczyka...


poza tym czerwcowe zapachy mnie powalają, omajngot pod teatrem kwitną mi lipy i coś jeszcze, jakieś fajne krzaki. no pachnie panie, aż się w głowie miesza. stałam tak przez chwilkę idąc po coś słodkiego do kawy spacerkiem, do jakubowskich. 

i wąchałam. chłonęłam.

W domu wiadomo pachnie jaśmin, róża, jeszcze piwonia, wiciokrzew, różanecznik biskupi. 

i dostałam wczoraj kolejnego kwiatka na taras, Alstroemeria vułala




Dom atakuje, przepiękna nasza hortensja pnąca, włazi pod dachówki, już wzięła zakręt na ścianę, i znów pcha się do pracowni. łaziłam se teraz po ogrodzie z konewką, bo Naczelnik śpi i pakować się jeszcze nie mogę, więc przyglądam się dokładnie, podlewając donice. Zrzucam też z moich dwumetrowych łodyg lilii czerwone robaczki, które znoszą jaja w gównie, a potem larwy wpierdalają moje piękne liście i kwiaty. 

omatko przyroda jest fascynująca, doprawdy. 

ps

w korytarzu stoi jednokołowy rower akrobatyczny, i walizka z różnymi gadżetami cyrkowymi, a w aucie wożę szczudła i szczudełka...

poniedziałek, 16 czerwca 2025

Letnie przesilenie spędzimy w Szwecji.

 

Spektale plenerowe Nocy Kupały reżyserowane przez moją przyjaciółkę.


Nazbierało się różnych wydarzeń we wiosce i okolicy więc drogi usteckie stały w gigantycznym korku a wsiowe były zapchane. Ustka również już zapchana po brzegi a jeszcze przecież nie zaczął się sezon. i przypomniałam sobie dlaczego latem nie bywam nad Bałtykiem. 

W każdym razie na koncert Joe Bonamassy przybyło sporo miłośników, rockmenów w każdym wieku i okupowali wszystko, gdzie można postawić auto. (Gdyby wśród naszych znajomych był ktoś taki, też byśmy mieli auta i gości na garbie :-) rozdzwoniły się telefony do naszych sąsiadów tym razem. Dokładnie wtedy, gdy my będziemy w Sztokholmie, w nadchodzący piątek przybędzie tu do nas dwadzieścia tysięcy ludzi... bo przed nami koncert J.- M.Jearre. Wioskę nam rozdepczą, karamba. 

Nie lubię takich spędów osobiście. już nie. choć na koncerty chadzam. 


druga nad ranem a ja całkiem nabzdryngolona w Noc Kupały


A więc nie będzie nas. ufff

będziemy w Szwecji zwiedzać miasto Sztokholm i świętować pogańskie obyczaje.

bo okazało się, nie całkiem przypadkiem, widocznie tak głęboko i silnie chciało nam się to przeżyć, że jedziemy oczywiście w czasie największego szwedzkiego pogańskiego święta :-))))   Midsummer  cudownie !

Będziemy tańczyć "Małe żabki" dokoła słupa 🤣🤣🤣

Achacha marzę o tym, Serio. i będziemy robić wianki i jeść śledzia i truskawki i pić ziołową wódkę Skåne Akvavit ze Szwedami. 

Będzie cudownie.

[gdy o tym opowiadam, to moi znajomi kojarzą to święto jedynie z horrorem "Midsommar" no jest różnica : Czytaj więcej: https://histmag.org/Midsommar-cy-rzeczywiscie-jest-tak-straszny-jak-go-przedstawiaja-19039]

Sami zobaczcie co nas czeka



dla zainteresowanych pozostawiam link: Midsommardagen

Czytaj więcej: https://histmag.org/Midsommar-czy-rzeczywiscie-jest-tak-straszny-jak-go-przedstawiaja-19039

Dokładnie rok temu 21 cze. wyjeżdżaliśmy na wakacje kamperem do Norwegii przez Szwecję, i przybyliśmy tam dokładnie w czasie (posty z wyprawy) letniego przesilenia ale nie mieliśmy możliwości z nimi pobrykać. Teraz żałuję,  że na fińskim promie nie zrobiłam żadnego zdjęcia obsłudze, przebranej stosownie we wianki i zielsko :- )

Gnaliśmy do Norwegii, goniliśmy się z czasem, bo nasi przyjaciele przylatywali w konkretne miejsce: Oslo Torp, dokładnie 24 cze. z samego rana,  i musieliśmy ich odebrać. 

I wtedy sobie obiecałam, że polecimy osobno specjalnie na to święto i udało się :-)

No czytam teraz u siebie, że było wtedy w Szwecji zaledwie 12 stopni, kurka wodna. Naczelnik sprawdza i sprawdza prognozy. w czwartek, gdy przybędziemy srana, ma padać ..kurewa tradycja jest tradycja, widzę. Potem już ładnie, w okolicach 20 stopni, i to jest dobra aura do zwiedzania. choć wiać będzie z pewnością. 

Pakowanie mam więc utrudnione. trzeba się zmieścić w jednej dużej walizce. i jednej małej. kurtka przeciwdeszczowa, i kurtka sportowa ciepła, sweter, bluza, sukienki, koszulki, bielizna termiczna, spodnie lniane i spodnie bojówki. buty sportowe, klapki, sandały. Nie wiem jak dam radę. 

dziś sporo roboty. najpierw odbiór dowodu, potem wyjątkowo szkoła i nagrywanie, potem teatr...masaż. a jutro wiadomo wtorek i dzień zapchany po brzegi. w środę fryzjer i sprawy służbowe oraz rada pedagogiczna...

 

niedziela, 15 czerwca 2025

Odsuwam od siebie ten kielich, bo mnie mdli...

 

Heliotrop. Ktory jeszcze nie pachnie wanilią



I Niesamowity czosnek Szuberta.

Lato przyszło słoneczne i pachnące. gdy rano wychodzę na taras uderza mnie zapach jaśminu (kocham) wiciokrzewu i róż. Siadam na dużym łóżku, nieco ścioranym przez koty(trzeba będzie zraz prać poduchy) i chłonę. z kubkiem kawy chłonę. to jest mój ulubiony czas, tuż przed letnim przesileniem i zaraz po letnim przesileniu. Zapachy ogrodowe rozchodzą się po całym domu. 

Prania lecą, jak szalone, kapy lniane, poduchy, pościel. odświeżam dom. opróżniam kosze. które znów zapełnią się po brzegi, po naszym powrocie. 

Pranie malowniczo ozdabia ogród, dyndając na sznurach.

Dom cały dzień otwarty na przestarzał do nocy. Naczelnik kosi. i bryka na kolejnym festynie. 

Ja przesadzam kwiaty, dosypuje ziemi i wstępnie definiuję taras. poza tym ostatecznie robię błysk na górce. bo w środę przybywa MJ. przymierzam ciuchy i dziś rozkładam walizkę wyjazdową na podłodze. mam czas na decyzję do środy. 

Dzień wczorajszy byłby prawie idealny. 

Biopsja nie bolała, tylko rozpychała i powodowała nieprzyjemne uczucie, gdyby nie Jednataka nie byłabym bliska paniki. wszyscy uspakajali, że nie boli, gdy ci tam igłą dłubie... ale potem bolało. kilka plastrów zwracało uwagę ludzi w sklepie. Bo w ramach rekompensaty poszłam do ulubionego sklepu z ciuchami, na szczęście był zamnkniety. Nie za wiele fizycznie mogłam robić, po powrocie. W kolejce dużo kobiet, ludzi...idzie taśmowo. 

wieczorem leżymy na kanapie, pijemy wodę z miętą i oglądamy "Anielę, serial na Netflixie. 

Słuchawki nowe dostałam w prezencie, pasujące do reszty sprzętu samsunga. wkładane do uszu i wczoraj sobie długo w noc słuchałam, nie słysząc chrapania Naczelnika ;-)

a W słuchawkach kończę Wolwowicz "Chaos. w międzyczasie Wrońskiego sobie przypominam,  o komisarzu Maciejewskim. ale przecież wszystko przeczytałam oczami. "Martwe jezioro Mortki świetne, i też niewiele mi zostało ale ...chyba powtórzę, bo miałam jakiś roztargniony czas. 

Dziś w planach wyprawa nad morze z psem Ciri, na fisz and czips i na spacer oraz siedzenie dupą w piachu. Lato przecież. 

Wieczorem posłuchamy joe bonamassy, bo koncert w Charlocie :-)

to będzie wspaniały dzień. 

***

Nowinki sąsiedzkie bywają też niezbyt dobre. niedawno nasi przyjaciele mieli poważny Error. Mają szklarnie i ciężko pracują fizycznie od lat. Ona ciągle jakieś badania i operacje przepukliny,  On z miażdżycą, w ostatniej chwili uratowany, żyła zapchana w 90 procentach...a niby pod obserwacją lekarzy. Ziemie sprzedają ze szklarniami na działki pod zabudowę i z tego będą żyć. Na szczęście  nie muszą sprzedawać domu i zostają w naszej wsi. Przyjaciele z którymi organizujemy nasze wyprawy, zwłaszcza letnie, kamperowe do Szwecji, Norwegii też nie będą nam towarzyszyć w tym roku ani w Sztokholmie, ani na Lofotach. Operacja prostaty się szykuje...nasi bliscy sąsiedzi przyjaciele, to ludzie 60plus, najbliżsi to w zasadzie siedemdziesięciolatkowie. głowy mają bardzo młode, gorzej z ciałami a i tak dzielnie nam towarzyszą. takie życie. 

O planowanej osiemnastodniowej wyprawie na Lofoty jeszcze napiszę. w każdym razie prom zaklepany i kamperwan też.

*

I znów sen intensywny nad wyraz, i trochę niepokojący z racji tematu. Otóż byłam w pustym mieszkaniu mojej teściowej. ..ale zostało tam troszeczkę pamiątek po niej, więc brałam je. Były to piękne przedmioty, ona sama była historykiem sztuki i kolekcjonowała a niepokojące uczucie, które mi pozostało, wynikało z tego, że je oglądałam, odkładałam w tajemnicy przed byłym mężem i potem przed wyjściem nie mogłam ich zlokalizować, zabrać...i że to mieszkanie było połączone dziwnymi korytarzami  z BWA. ??? sny są jednak zdrowo popieprzone.

...teraz siedzę na tarasie pochłaniam młodziutki bób z bułką tartą i startym parmezanem, na drugie śniadanie. Jednym okiem patrzę w tekst, drugim w lożę prasową a gembą zajadam. 

Dobrej niedzielki.

sobota, 14 czerwca 2025

rzecz o Żydach.

 Chyba przestanę sobie żartować i być sarkastyczna, robi się niefajnie. 

Zawsze broniłam Izraela, zawsze i całym sercem, w oparciu o traumy i zło, które dotykało ten naród. Mówiłam, mają wreszcie swój kraj i będą go bronić za wszelką cenę, po trupach, żeby się im historia nie powtórzyła, żeby wreszcie być u siebie a nie być Żydem tułaczem. 

Zasługują na niego. koniec kropka. 

Gdy babka Antonina mówiła, cytując przedwojennych Żydów : wasze ulice, nasze kamienice", myślałam, że to za mało, żeby spotkał ich taki los. /a jednak dziś wystarczy mieć Nic,  innych kolor skóry. byc gejem, i nie być stąd. żeby ci łomot spuścili w autobusie/. 

Izrael, to zupełnie inny naród, niż "strachliwe Żydki. o których się wiele pisało próbując diagnozować : że jak barany na rzeź idą...że sami się obsługują w komorach gazowych a obozu pilnuje kilkunastu niemców z psami(a niech ich szlag za te psy, które mojej babce Antoninie do końca życia się z hitlerowcami kojarzyły i nie mogłam mieć owczarka niemieckiego). Kolumb z pokolenia kolumbów był niepotrzebnym ryzykantem, bo chciał wszystkim udowodnić, że nie jest tchórzem. a Mordechaj Anielewicz wzorem polskich patriotów powstańczych poprowadził ludzi do samobójczego powstania a nie do komór gazowych, jak Korczak swoje dzieci.

Dziś świat staje w obronie bombardowanych palestyńskich dzieci i kobiet. 

Przeczytałam, że Ofiary stały się Katami, po nieprzepracowanej traumie. 

Od wczoraj mamy wojnę, regularną wojnę Izrael Iran. .. 

i co z tego, że rozumiem Dlaczego? 

*

z innej mańki spodobał mi sie tekst Elizy

piątek, 13 czerwca 2025

Sutenerstwo to stan umysłu. narodu.

 



Polecono mi tę książkę, podczytałam nieco u przyjaciółki. i choć literatury obozowej nie tykam, to jednak pomyślałam, że może nadszedł czas na tę książkę...

Nie żebym zaraz porównywała, bo nie ma porównania, ale przygotować się trzeba, 
kto wie czy nie nadejdzie wojna, 
kto wie czy nie wybudują komór gazowych w imię boże, 
kto wie czy nie odświeżą obozów koncentracyjnych i zagłady. 

Borowskiego trzeba czytać i Nałkowską z zapytaniem Czy cały naród niemiecki odpowiada za ludobójstwo ? mnie zadawano takie pytania w szkole. Czy zwykły przeciętny człowiek, dobry obywatel jest winny???

Zastanawiałam się i teraz, i w głowie mi się nie mieści, że można głosować na brałna czy mencena. czy nawrockiego Serio rodacy?

No ale to z pewnością chwilowe, bo to przecież z reguły dobrzy ludzie, tylko trochę się naburmuszyli. nabzdyczyli. i BUM wybrali alfonsa. 

Przyzwoitość jest towarem wybrakowanym, przyzwoitości nie poszukujemy, nie kupujemy dziś. Dziś usprawiedliwiamy każdą podłość. stanem umysłu, pochodzeniem. i kościółkiem oraz tradycją. a także byciem straumatyzowanym uchodźcą.

Wszystkim dziś odbiło napierdalając na koalicję, od wyborcy po dziennikarza przez koalicjantów. Ludzie dostali amoku : To musi być koniecznie czyjaś wina. 
koniecznie trzeba grać nieczysto, żeby wygrać.
Oni, ta druga połowa, koniecznie muszą czuć się zawiedzeni i obrażeni i pominięci. i poniżani. 
A może zwyczajnie taki mamy naród, roszczeniowy, delikatny wchuj, i tradycyjny, antysemicki, co jest zgodne z tradycją, przykościelny. zacofany, niedoinformowany i gupi. ale też Dobry, Tolerancyjny, Empatyczny, Nowoczesny, Pracowity, Pomysłowy, Dumny, Waleczny, Honorowy. 

TAKI MAMY NARÓD. 
i mnie się ekspoze Premiera Tuska podobało. 

W Rzeszy, w Polsce i Europie prawicowej, jak cholera czyli w międzywojniu, i jednocześnie ścierającej się z wypaczoną lewicową ideologią żyli sobie zgodnie z tradycją prości ludzie. Obok obozu zagłady była bardzo przyjemna wioska, kwitły jabłonie, czereśnie, bawiły się dzieci, ludność uczestniczyła w mszach świętych, sukienkowy zapewne ślepy nie widział i nie słyszał, wszyscy byli umyci, schludnie czysto ubrani...... tylko strasznie śmierdziało. 

Taki jest początek bardzo poruszającego dokumentu " Ciemności skryją ziemie"



POLECAM.

Wszystko można dziś wytłumaczyć, każdą podłość. mord. lincz. sutenerstwo. gwałt., terroryzm, złodziejstwo...
bo uchodźcy są straumatyzowani, i tak sobie gwałcą dla relaksu. bo byli źle traktowani i teraz gryzą rękę, która ich utrzymuje. bo u nich kobieta jest tańsza od wielbłąda, to oni nie rozumieją, oco kaman z przemocą i gwałtem.  

otóż NIE. 
jeśli będziemy wszystko przeinaczać i nazywać gnojówkę perfumami. czeka nas powtórka z rozrywki. 

[przywilej bycia po środku, i nie trzymania żadnej strony]


*


Wczoraj wstawiłam wszystkie oceny końcowe, choć jeszcze raz, po nabraniu dystansu, na niektóre popatrzę. nie lada wyzwanie, bo dotyczy 15 klas.  Uff.
Jeszcze dwa tygodnie, do końca roku, a w pracy to tydzień :-) bo w międzyczasie mam sześć dni urlopu i szwedziański wyfrów z tańcami dookoła słupa ;-)))

a potem jeszcze tylko koniec roku, koncert i ... od poniedziałku letnie zajęcia artystyczne.



Po tym przydługim ideologicznym początku: pierożki, kotki, mordy i słonie na szczęście.



Dziś nawet pospałam. 
Rozłożyłam już matę do jogi i porozciągam się a potem pójdę na spacer z psem, pogoda mi na to pozwala. Zastanawiałam się czy dziś wstanę z łóżka po wczorajszych fizycznych harcach z siódmoklasistami, czyli bardzo ruchowych warsztatach teatralnych. wstałam. i sądzę, że dobrze mi to zrobiło, choć kręgosłup nadal swoje.


a że dziś piątek trzynastego, to słonia wam zostawiam na wszelki wypadek, słonia na szczęście


ps
no i katastrofa samolotu w Indiach, której odzobaczyć się nie da...spowodowała już u mnie stan napięcia każdego, przed wylotem w przyszłym tygodniu...

środa, 11 czerwca 2025

zbyt wcześnie... zbyt późno. zbyt potrzebna.

 Wstaję w poniedziałek, i wstaję we wtorek o świcie, dość rześko, nie zwlekam się, wprawdzie bokiem aby nie nadwyrężać kręgosłupa, zwłaszcza, że przez chodzenie na szczudłach nie zaliczyłam fizjoterapeutki w poniedziałek.

Wstaję  

Patrzę a tu 9 stopni na blacie... na dworze, na polu, na świecie. jprd.

Moje kliwie wystawione na taras, żeby je przesadzić oraz na okoliczność lata, zaraz wezmą swoje korzenie w garść, jak damy dworu sukienki i spierdolą z doniczek do domu. bez potknięcia. 



nie wiem co to za kwiecie, i kto mi to wsadził, ale dbam, lubię i doceniam, bo to jeden z nielicznych kwiatków niefiletowych i nieróżowych, w moim ogrodzie. taki jest bananowy. w kolorze.


moja ulubiona trucicielka rozsiewa się wszędzie 

*

chyba zacznę brać, ćpać, tablety na sen. na uspokojenie, bo mnie intensywność rozkręca, podkręca, rozpala. oraz moja decyzyjność i odpowiedzialność.

taką mam konkluzję, ja pracoholiczka jedna. i chyba muszę ograniczyć nałóg pisania i czytania w lapku. i dlatego, żeby ograniczyć te dwa nałogi, kupiłam se tablet. no Brawo. 

[to wszystko przez czarnka !!!]

i nadal szukałam etui, żonglując cenami. i trafiłam na promocję firmowego. i będzie jutro.

Natchniona postem Iw, postanowiłam chodzić na spacery. choć wymówka jest :-) bo nader chujowa pogoda cały czas i zimno. i popaduje. a mój sztormiaczek się nie znalazł. złodzieje w tej polsce ludowej. wkurzona jestem, gdyż to mój ostatni szwedzki zakup, w dodatku bardzo funkcjonalny, ładny i nie zdążyłam się nacieszyć. 

Rita chodzi na szczudłach całkiem dobrze. więc Ją wykorzystam przy zakończeniu roku, mejbi.

Zamyśliłam się nad tym co mnie uszczęśliwia i doszłam do wniosku, że same niebezpieczne rzeczy. trudne. i niezdrowe :-))))) 

[chodzenie na skróty nigdy mnie nie kręciło, więc, jak osieł się męczę bólowo]. 

Nie ma powrotu. bo jesteśmy już w innym miejscu. kula ziemska zrobiła obrót. gwiazdy się wypaliły, nastąpiły kosmiczne wybuchy. księżyc zdążył przytyć i schudnąć.  

Postanowione.

Uczę się trudnej sztuki Rozstawania. także sama ze sobą. i wierzę w to, że gdy przestanę pracować, chaos przestanie mi towarzyszyć... choć tak do końca to nie wierzę 🙈

*

I przeszedł ciężki wtorek, podczas którego łapią mnie zazwyczaj Takie życiowe refleksje, małe wkurwy i postanowienia, że już wystarczy, że dosyć, że wariactwo szkolne nie dla mnie...wystawianie ocen, szykowanie końca roku, decyzje o koncertach w teatrze, a zwłaszcza poza nim, już ustawianie letnich zajęć ART. itako. 

tymczasem Spadły na mnie wczoraj i dobre wiadomości : po pierwsze jednak się znalazł mój sztormiaczek :-) oraz naprawią mi mały piec do wypału za całkiem dobre pieniądze, w zasadzie go odświeżą. i jeszcze z nami jakiś czas zostanie.

Uczę się pisać rysikiem po tablecie😂 i tak się w ogóle wciągam w niego. oglądam, wystukuję.. . synchronizuje wszystkie urządzenia. 

A wieczorami

Oglądamy sobie filmy o Sztokholmie :-) 

Wspólnie z Naczelnikiem zaczęliśmy też serial "Znajomi, sąsiedzi. 

samotnie zaczęłam "Syreny na Netflixu. Oba całkiem dobre, w klimatach, które lubię.  Zbiera, skapuje nam się aktualnie po odcinku kolejny nasz ulubieniec Gaya R. czyli "MobLand. uch przebieram nuszkami. 

...

a dzisiejszy sen też do mnie wraca, jak bumerang. w sumie okropny. Żenada zabija i małe przerażenie. otóż  ZAPOMNIAŁAM tekstu na scenie, wszyscy zapomnieliśmy tekstu, podczas spektaklu, że czarna dziura w głowie, i paraliż. Już przed spektaklem, którego nie rozpoznaję, mamy ogromny stres. i świadomość, że wychodzimy bez próby.

brrrr

okropieństwo najgorsze. paraliżujące uczucie. 

Czy leci z nami lekarz od snów ?



poniedziałek, 9 czerwca 2025

o tym, że wygrał sztokholm.





Czy ja już pisałam, że ogród nasz fioletami i różem stoi? no orliczki się koncertowo rozlazły i wyłażą wszędzie, głównie we fioletach i różach ale i w bieli ... piwonie wiadomo, łubiny zaczynają kwitnąć też w takim klimacie, zobaczymy co jeszcze wylezie. Jak widać obficie kwitnie Różanecznik mój ukochany w pięknym nasyconym różu ale mam jeszcze dwa małe, zakatowane ofiary przemocy ogrodowej, oczywiście ciemny fiolet i filet biskupi 😂

Niedziela była bardziej wypoczynkowa, przespacerowałyśmy się z Ciri na piknik. nasz mały wsiowy, kameralny. zdążyłyśmy wrócić i lunęło, jak talala. a więc popołudnie pod kocykiem, z filmem. 

i tak, skończyliśmy Podręczną, skończyliśmy Farmę Clarksona. i zobaczyliśmy polecany "Mouintainhead na HBOMAX.

No i ja serdecznie polecam ten film, zwłaszcza miłośnikom Sukcesji (mniam i mrhryyy).

polecam ludziom lewicującym ;-) 

[satyra na miliarderów w krótkich majtkach, przerażający, śmieszny, zaskakujący i wkurwiający]

Film "Mouintainhead" został napisany, wyreżyserowany i wyprodukowany przez siedmiokrotnego zdobywcę nagrody Emmy i nominowanego do Oscara, twórcę "Sukcesji" Jesse Armstronga.

Nareszcie dopięliśmy wszystkie sprawy związane z wyjazdem, Wygrał  Sztokholm,

bilety samolotowe, jeden duży bagaż i mały, dwa podręczne, hotel w centrum ze śniadaniem, parking w gdańsku. a teraz sobie czytam totu totam co sobie zobaczymy. i się ogromnie cieszę. Przejeżdżaliśmy przez Sztokholm kamperem z Naczelnikiem i bardzo nam się spodobał. Obiecaliśmy sobie, że wrócimy. Zaznaczyliśmy w hotelu opcję, że chcemy rowery, za darmo, możliw, że się będziemy przemieszczać na rowerach po Sztokholmie :-)

i czerwiec mamy bardzo gęsty. od imprez, wyjazdów, koncertów. może  sam Naczelnik wyskoczy na Herbiego a może na Mazury (???) pojachtować z ojcem. 

A dziś wspieramy festyn szkolny, szczudłami i wokalem. Trochę chujowa pogoda, bo pizga bardzo. Taki to teraz czas festynów, pikników, dni miasta...a pogoda zaskakuje i nie rozpieszcza a to ulewą a to burzą a to wiatrem...ech. jak nigdy chyba.

No to zaczynam ten tydzień :-) dobrych wiatrów wszystkim.

niedziela, 8 czerwca 2025

Domowepielesze.

 Piwonie uwielbiam i tylko ich czas jest za krótki, 

a moje dziś leżą od deszczu. 



Trudno jest opisywać sen. a ja Miałam wspaniały sen. Śniło mi się jakieś miejsce wyjazdowe, zachwycające, w sumie nie zapamiętałam krajobrazów tylko wrażenie, że było to miejsce w którym już byłam, Znałam. i byli tam ludzie: młodzież, artyści lepiący gary, i grający na dziwnych instrumentach i ja zaczęłam robić z nimi warsztaty teatralne. I zamierzałam zawieść w moje ukochane teatry, w których dawno nie byłam...obudziłam się szczęśliwa. To był taki cudowny, kojący i radosny sen.  

Wydarzył się z piątku na sobotę, po imprezie. i to jest kluczowe w tej opowieści.

Tańczyłam na wysokich obcasach kilka godzin 😅i byłam Zachwycona, już dawno tak nie szalałam na parkiecie a już w wysokich szpilach, to dawno. moja głowa była mi za to wdzięczna, wywlekłam z siebie wszystkie gówniane zagwozdki i strachy i wkurwy. 

Nastąpił tak porządany rozładunek towaru na garbie. 

Już zapomniałam, jak to jest, odkąd fizjo zabroniła mi tańczyć a już w wysokich obcasach, to normalnie grzech śmiertelny zakończony kalectwem.

( a jednak nie joga najbardziej ale właśnie taniec, kompletnie szalony, najlepiej oczyszcza.) 

No mój kręgosłup mi za to nie podziękował...zwłaszcza odcinek lędźwiowy :-))))

Trudno. pocierpię do poniedziałku, i jeszcze dostanę zjeby od fizjo. 

drugie Trudno. 

Bawiłam się wyśmienicie. w knajpie imprezowej, w bardzo sprzyjających klimatach :


ale najfajniejszym pomysłem jest tam wykorzystanie starych klimatycznych szaf, choć mocno ryzykownym. zważywszy, że przebywa tam najczęściej dość wstawione towarzystwo. ekhm.




Nie wiem czy państwo widzą, że przez szafę się wchodzi do toalety :-)))) no nie obyło się bez zabawnych sytuacji. Wiadomo.

raz poszłam i drzwi były otwarte, więc gdy drugi raz poszłam a drzwi były zamknięte, to byłam pewna, że zwariowałam...bez kropli alkoholu.

[nie żebym miała jakieś traumy alkoholowe, przemocową rodzinę, męża alkoholika, czy coś ale zwyczajnie przybyłam autem]

W łóżku bardzo bolały mnie stopy, i zastanawiałam się czy rano wstanę z łóżka aby brylować na następnej imprezie.

otóż jak Cezar ;

Wstałam.

Poprowadziłam.

Ogarnęłam.

Spotkałam na żywo znajomych artystów, pomilczeliśmy o tym co nas ostatnio zmiotło z planszy. towarzyszył nam pies Ciri, i była nieco przytłoczona ludzką masą, bo trudno było nas pilnować w tym tłumie, rozbiegniętych w różne strony.

A po wszystkim pojechałam do centrum zdrowia i się okazało, że pomyliłam terminy biopsji. i zupełnie niepotrzebnie mi Damokles dyndał nad głową...ech. to adhd.

Zapomniałabym dodać, że tak mi się ta knajpa spodobała, iż żeby tam wrócić zostawiłam mój ulubiony szwedzki sztormiaczek... więc pojechałam tam, w drugi koniec miasta do lasu i nie ma :-(

W domu zapadłam w długi zimowy sen, po zjedzeniu krokieta, gdyż cały dzień nic nie jadłam z nerwów. Jeszcze wieczorem krótka rozmowa z MJ, która nie rozumie, jak mogę nie odbierać telefonów od niej, gdy jestem w pracy, a potem spać, gdy ona dzwoni drugi raz. No skandal.

A dziś domowe pielesze. połączone z wsiowym szwendaczem.

Naczelnik właśnie pobiegł szykować wiejski piknik, ja dojdę z Ciri później. spacerek, babeczka, pierniczek, muzyczka, sałatka, słoneczko. ech, ech.

ps

Nasz magirus bryka w Ukrainie,  dostaliśmy świetny film. lecą magirusy na front ukraiński.

ps

podobno dwa dęte typy się pokłóciły tam w tej hameryce. nie trzeba było zbyt długo czekać. ciekawam co dalej. 

co dalej ósmoklasisto ?



piątek, 6 czerwca 2025

Przez pryzmat wartości.

 Nie zwykłam się tłumaczyć, bez sensu wymieniać myśli, skoro każdy wie lepiej co myślę...i jaka jestem... no i mam pod sufit międlenia tematu uchodźców z każdej strony. po prawdzie. 

Nie szukam winnych, od tego są politycy. 

Widzę za to proces i go stwierdzam. a wynik jest taki, że kwestia uchodźców wpływa na radykalizowanie się Europy, na prawicowe skłonności. i przemiany. i tyle. 

Bez komentarza. 

Zaczynam bać się komentarzy, bo wiecie ludzie strach przed ludzkim zrozumieniem/niezrozumieniem mnie dopadł. serio. Jak ktoś mnie nie lubi, albo raz go wkurwiłam, albo nagle mu zaczynają przeszkadzać moje poglądy, które to poglądy mam od zawsze, bajdełej. I to nie ja się zmieniam. albo nagle a niespodziewanie zobaczył we mnie rasistkę 🙈 

 To wszystko co napiszę, te ktosie skomentuję w odpowiedni sposób, żeby im pasowało do teorii. spiskowej. i potem ja się odgryzę i tak możemy wkołomacieja a sytuacja się napina i znajomości się kończą ... 

Najgorzej mają ci co stoją po środku, i starają się zrozumieć obie strony, bo obrywają i z lewej i z prawej mańki. ale przecież nikt mi nie zabroni stać po środku. i być obserwatorem bo akurat taką strategię przyjęłam ostatnio. 

a ponieważ mnie to rusza, to nie dam sobie tego robić. 

*

Życie mam nieco podniesione emocjonalnie ostatnio. Dziś impreza z dobrym obiadem i tańcami ale nie będzie tych tańców do rana, bo jutro kolejna impreza w teatrze. a potem cyrkulacje i praca z dzieciakami w szkole. nagrywanie filmów. się uzbierało tego. 

Muszę też osobiście udać się do starostwa po dokument prawa jazdy, bo w mObywatelu się nie aktualizuje ?? kurde, mam nadzieję, że już jest, dziś ostatni dzień ważności starego :-(

biję się też z myślami co do obwoluty, do tabletu, nie znalazłam w całym mieście fizycznie żadnej ...co tu jest grane, pytam się pytam?? trochę mi szkoda kasy na oryginalny, gdyż kosztuje milion pinionżków, co prawda jest genialny ...

no nic muszę się sprężać, bo niedługo wyjazd. 

Wieczorem spoglądaliśmy na "Podręczną. 

**

a dziś podano śniadanie na tarasie, zupa szczawiowa. wokół soczysta zieleń, trawa rosnąca bez opamiętania, a świat kwitnie na różowo. 

Róże mi dominują ogród kolorystycznie, a róże zaczynają kwitnąć. niemrawo.  

w papierze nadal "Teatr. 

środa, 4 czerwca 2025

letnio.

 Czosnki ozdobne pokochałam i teraz bym wszędzie sadziła.


krzewuszka od MJ rośnie jak szalona.


Duchota nas dopadła. słońce i ciepło. rano chodzę bosymi nogami po trawie. i mam radość. wyrywam se chwasty. tak se wyrywałam te chwasty i obrabiałam grządki, że mnie potem ręce do łokci piekły. oraz zaprzestałam i uciekłam w popłochu do domu, gdy użarł mnie jeden całkiem mały pająk w plecy. i to boleśnie. 

Potem przyoblekłam w stosownym sklepie folie ochronną na mój tablecik, tylko we wszystkich sklepach nie dostałam etui, szlag, muszę ściągać internetowo. to se nie pomacam. w domu nastąpiło odpalenie i zapakowanie zawartości telefonu i działa :-D

tablecik jest zsynchronizowany z telefonem. mam tam netflix i strytel mogę wiec słuchać i czytać. 

Wieczór spędziliśmy leniwie na kanapie, spożywając ostatnią serię "Podręcznej, żeby było już przelanie tematu uchodźców. do urzygu.  

poza tym jadłam bób. 

i przeszła ulewa, a że nasadzałam cebule do skrzynek to i dobrze.