Zastanawia mnie ten fenomen wiary w kraju tutejszym, który każe wierzyć w nadprzyrodzone siły, jakiegoś śmiertelnika. Że potem się całuje ślady jego stóp, dostaje wysypki z wrażenia, gdy się o nim myśli i orgazmu, gdy nas dotknie...??? przyglądam się zwłaszcza starym babom przykościelnym, które pieją na temat swojego proboszcza prawieświętego już a JPII wisi w każdym pokoju, kuchni a nawet wiadomogdzie. Na słowo seks reagują nie zdrowym rumieńcem i oburzają się, że istnieją ludzie, którzy go lubią i traktują normalnie. No czy to nie świadczy o zaburzeniach. Ograniczeniach. i w zasadzie miałbym to w dupie, gdyby nie coraz większa agresja ze strony przykościelnych, nie mówiąc już o samym kościele.
Nie chcąc obrażać nikogo, zastanawiam się tylko, czego tym ludziom brakuje? skąd w nich takie pokłady niezgody a nawet nienawiści do tych, którzy nie podzielają ich entuzjazmu? a każdą krytykę traktują jak atak, brak wiedzy, brak wtajemniczenia(???). Dziwne to.
A już egzaltacja wiarą, że się człowiek zamyka w klasztorze w dzisiejszym świecie, jest dla mnie zaburzeniem doskonałym. Kiedyś trafiały brzydkie panny, bez posagu(służące), stare ciotki, nieudacznicy, emocjonalne kaleki. I dziś chyba jest podobnie. Natomiast nie brakuje też cwaniaków i cwaniar, które całkiem wygodnie się urządzały, w klasztorach i plebaniach.
No więc siostra Faustyna uważana za wizjonerkę i chyba świętą, a z drugiej strony za osobę psychicznie chorą - fragment diagnozy psychiatrycznej J.Strojnowskiego:
"O siostrze Faustynie (Helenie Kowalskiej, 1905-1938) wiem tyle, ile wyczytałem z jej pamiętnika. Niemniej to, czego się dowiedziałem z lektury,
pozwala mi jako psychiatrze stwierdzić, iż autorka "Dzienniczka" była dotknięta
zaburzeniami psychicznymi. Najbardziej ewidentne objawy tych zaburzeń to omamy,
czyli halucynacje wzrokowe i słuchowe o treści religijnej. Te omamy pojawiają
się tutaj na tle cyklicznych zaburzeń nastroju, które okresowo wyrażają się w
przeżywaniu "niepojętej radości", poczuciu szczególnego wybrania (np. "Ja mam
zająć miejsce w ołtarzu"), wreszcie nadzwyczajnej misji: "Przygotujesz świat na
ostateczne przyjście Moje". Będąc w nastroju podwyższonym siostra Faustyna
nawet czyni cuda: ucisza burzę, tak jak Pan Jezus na jeziorze Genezaret."
Ja myślę, że cwana gapa, bez wykształcenia, z biednej chłopskiej wielodzietnej rodziny(10 dziecko) po trzech klasach podstawówki znalazła sposób, żeby wyjść z biedy w kraju tutejszym w jedyny możliwy dla niej sposób. No i polecam bardzo dobry tekst Bator, Siostra fiksum dyrdum.
który celnie pointuje tę "wizjonerkę".
Ten opis kojarzy mi się z zaburzeniem dwubiegunowym. I to bardzo.
OdpowiedzUsuńTeż nie potrafię zrozumieć, skąd w niektórych ludziach wierzących tyle jadu, zazdrości, niedopuszczania prawa innych do życia na ich sposób.
Może wynika to z usilnego pragnienia wykazania, że "my jesteśmy lepsi", bo ... i tu lista rzekomych zalet i cech.
Mierzi mnie to i nie wiem, jak z tym żyć, więc omijam, jak mogę.
Iw ten cały przykościelny ruch moherowy to ludzie ktorymi kieruje strach. Nowe ich przeraża. Poza tym o kim my mówimy, poza własna wiche, miasteczko a nawet miasto nosa nie wystawili...
UsuńNie ma sie czym przejmowac, psycholi na swiecie jest pelno, a szczegolnie w rzadzie jednego takiego kraju. I w kosciele przez ten rzad utrzymywanym.
OdpowiedzUsuńoj, chyba już czas sie przejmowac, w 21 wieku zaczynamy cofkę do średniowiecza... idiotów sie namnozyło, płaskoziemców, antyszczepionkowców, wierzacych w cuda, szarlatanów odcągającychludzi od medycyny ... jakaś plaga i wirus owszem głupoty.
UsuńDzięki za Bator(uwielbiam), ten młoteczek do kości...brrrrrrrr. A u mnie we wsi zaraza tryumfuje, bo gawiedź gromadziła się licznie by klęknąć przed (sic!) KOPIĄ świętego obrazu! A przewielebni zarażeni ! no i poszłoooooooo!
OdpowiedzUsuńachacha ups przepraszam Basia ale nie mogłam sie opanować. Czasami myślę a niech znikają idioci.
Usuń