poniedziałek, 30 czerwca 2025

O Sztuce Nowoczesnej ...

 i szwedzkim dizajnie.

(najpierw śniadanie było o którym wczoraj zapomniałam)


czyli niedzielna muzealna turystyka w kolejności chronologicznej part 2. 

Nationalmuseum, przy samym nabrzeżu, przy porcie, do którego idziemy z 20 minut od hotelu. trochę inną trasą ale jednak 



jeszcze raz zdjęcie Muzeum Narodowego ale od strony Gamla Stan, starego miasta. na innej wyspie. 

Muzeum malarstwa, rzeźbiarstwa, wzornictwa, sztuki użytkowej i graficznej z eksponatami z czasów od średniowiecza do współczesności.






nie ukrywam, że z ochotą bym wyniosła prawie wszystkie eksponaty z tej akurat części, gary, krzesła, meble, wyciskacze do soków, filiżanek, zegarów.

No dobra, to wyszliśmy i patrzymy na czas, który pozostał, bo przecież na wyspę się musimy dostać do tych Wikingów, i Muzeum Nordyckiego.

(Mijaliśmy je pierwszego dnia pobytu, gdy szliśmy na Midsommar do Sakansenu)





i już kminimy, że nie damy rady.

Nie zdążymy już...no trudno, postanowiliśmy zwiedzić inną wyspę Skeppsholmen

 i znajdujące się tam muzeum Sztuki Nowoczesnej. idziemy przez most. park i oglądamy plenerowe rzeźby abstrakcyjne, bo na przeciwko znajduje się Akademia Sztuki. miejsce bardzo urokliwe i ciekawe.



No więc, jak widać na załączonym obrazku mają tam Dalego, i innych surrealistów, są i dadaiści i jest Picasso ofkorss i można przysiąść na dwadzieścia minut i rozkoszować się  "Psem Andaluzyjskim" 
["Pies Andaluzyjski" (fr. Un Chien andalou) to surrealistyczny film krótkometrażowy z 1929 roku, wyreżyserowany przez Luisa Buñuela, ze scenariuszem napisanym wspólnie z Salvadorem Dalim.]

i innymi projekcjami czarno-białymi. sporo trójwymiarowych, przestrzennych wystaw, projektów, zaskakujących, odpalonych, niesamowitych i ciekawych. 

 No dla mnie TOTALNY WYPAS. uwielbiam początek wieku XX. i międzywojnie. kotłowało się.




i można nie wierzyć ale w tym muzeum zjadłam przepyszny, bodajże najlepszy obiad. to zielone cudo na pierwszym talerzu. Ryba, której nigdy wcześniej nie jadłam, młode ziemniaczki, groszek zielony, małe marynowane cebulki, cukinka cieniutka i dużo rzeżuchy a to wszystko w ciekawym sosie. 

Najedzeni i już nie źle złachani

Poszliśmy sobie spacerkiem do twierdzy, która broniła dostępu obcym banderom, a w czasie pokoju witała wszystkie statki salwami honorowymi.






Zeszliśmy do miejsca z pięknym widokiem na inną wyspę
i siedząc na ławce wydaliśmy ostatni spogląd na miasto, na zbliżający się ostatni zachód słońca. no ale to jeszcze jeszcze...



Nie chciało mi się już dreptać przez mosty, wyspy, nabrzeża, więc powlekliśmy się na prom. Prom traktowany jest jak autobus, i to czasem na żądanie :-))) no gdyby się Naczelnik nie zorientował, to mogliśmy tam stać i stać na tym promowym przystanku...a trzeba było nacisnąć guzik i wtedy prom(promik)  do nas skręcił i zabrał.

[jak widać odpadłam na te 10 minut, gdy płynęliśmy znów na starówkę]



Wyspa Gamla Stan. 


i znów Muzeum Nagrody Nobla. i znane już miejsca...







Zamek Królewski w Sztokholmie jest dokazały, spacerujemy dookoła, widać kolejne budki wartownicze. Zwiedzanie następnym razem...




i znów Zamek Królewski ale inne wejście, bodajże główne. zdjęcie sobie zrobiłam już pierwszego dnia.
 
Drepczemy też zupełnie innymi uliczkami pełnymi knajpek i pamiątek. przed powrotem chcemy jeszcze gdzieś przysiąść na margarite.

Pab w dzielnicy robotniczej, bohemy, która bardzo nam przypadła do gustu, znaczy dzielnica, Siedzimy przed pabem, na ławce przodem do przechodniów, tyłem do pabu, bokiem do siebie :-))) a ławka długa ciągnie się na ścianie pabu wzdłuż chodnika...pierwszy raz tak siedzę, nie ma stolików, tylko takie powiększone podłokietniki :-) dziwnie i  śmiesznie, nie jest to miejsce na długie przyjaciół rozmowy a raczej na szybkie pyfko. 

i ostatni zachód słońca.



ufff

***

i został jeszcze dzień ostatni, niebawem.

8 komentarzy:

  1. Czytam tytul i widze pierwsze zdjecie, myslac, ze cos ta sztuka nowoczesna przypomina jedzenie i dopiero potem zajarzam czytajac tekst, ze to tylko sniadanie. :)))
    Dali wymiata! :)))))
    A ostatni zachod slonca nawalby sie na eksponat w kazdym muzeum. Niby te zachody to kicz, ale mnie zawsze zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo kochana czasem sztuka nowoczesna przypomina jedzenie :-)))
      albo wręcz jedzenie jest elementem sztuki współczesnej :-DD że się zdarza zeżreć rekwizyt. nie wiem czy wiesz ale podobno Lennon z Yoko zapoznali się bardziej osobiście zaraz po tym, jak on zeżarł jabłko z jej wystawy...
      I mnie zachwycają zachody słońca i zorze polarne.

      Usuń
  2. Wreszcie foty, które najbardziej lubie- dobre żarcie i design:)
    Wczoraj zjadłam kilo.bobu i kilo czereśni, kto ze mną był w.pracy ten wie, jakie były konsekwencje.
    I powoli zbieram się do wyjazdu do nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie pisz o bobie bo sie Panterze narazisz :-))
      i jadłam wczoraj i będę jadła dziś, jem bób jak szalona gdyż lubię a za chwilkę wjadą czereśnie, ha.
      Kiedy wyjazd?

      Usuń
    2. Chciałabym 12 o świcie, jeszcze mam z tatą kardiologa i urologa.

      Usuń
    3. o nie mów, rzeczywiście bladym świtem. Tatko sie trzyma? jak zdrowie. Mam nadzieję, że skoro wyjeżdżasz, to sytuacja stabilna :-) uściskaj od jednej takiej.

      Usuń
  3. Moze jednak trzeba bylo na rowerkach :))))) Ten surrealizm to w muzeach tego roku "krążyć", tez sie zalapalam u siebie. Teraz nastal Van Gogh-Alive, musze sie wybrac w tym tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Echo bądź poważna na rowerkach po muzeum?🫣
      A tak poważnie to dało by nam to 15 minut ? Więcej. Zaborłożylismy rano i potem muzeum Narodowym...koniecznie idz na van Gogha

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....