Wczoraj los okazał się dla mnie łaskawy :-)
pogoda nader chujowa mnie uratowała i deszcz i wiatr. i dobrze.
Mogłam popołudnie odpoczywać. zmielona dniem poprzednim. czwartek czuję w nogach to dziś...mogłam czytać, i leżeć. mogłam oglądać filmy wcześniej zaplanowane.
Wpadłam w łóżko po 22giej, czytając książkę papierową o moim guru Grotowskim i o moim guru Krystianie Lupie. (Zdania o panach nie zmieniam w kontekście przemocy, ale jeszcze do tego wrócę.) I około trzeciej nad ranem pobudka....kurewa, Nie !! no wróciłam do książki, potem zażyłam tabletkę szczęścia i spoglądnęłam jeszcze jednym okiem w tableciku na serial Pernille, który poleciła Barbarella i odpłynęłam ...
A dziś pospaliśmy do dziesiątej...jeszcze leżę w łóżku z kawką i lapkiem. Niespiesznie wchodzę w dzień. gadam z przyjaciółkami. postanawiam w gaciach od piżamy se łazić z kawką po ogrodzie i patrzeć, że trzeba ogarniać ten busz. podcinać, wycinać, łapać sznurkiem idrutem. Wchłaniać zapachy. Wreszcie ogarnąć taras, niemiłosiernie zarośnięty, że chodzimy środkiem :-DD po prawej napierdlala wiciokrzew, po lewej jaśminowiec.
zrywamy baldachimy białego bzu na nalewki i soki. mniam.
Jak nigdy do tej pory, w żywocie mym na wsi, nie mam niczego posadzonego co przypomina warzywo. Postanawiam więc zakupić zioła i obsadzić wszystkie puste doniczki.
Popołudnia lipcowe będę spędzała w ogrodzie. choćby nie wiem co.
Ukartowałam ładować akumulatory na hamaku, na łóżku tarasowym, aż do naszych wakacji bardzo długich, bo aż trzydziestodwu dniowych :-) z zaledwie trzydniową przerwą na pranie i przepakowanie, bo najpierw Lofoty potem Albania. w zasadzie to muszę spakować dwie walizki. ..
Ech, życie jest piękne.
A dziś delektuję się życiem :-)
Boszu, to już lipiec zaraz. Olśniło mnie właśnie. Lofoty.. ehh, jakie zazdro! Pamiętam rejs, gdzie na morzu temperatura 4*, a w Tromso 12. W porywach. W lipcu. Tęsknota mnię ogarnęła wzięła.
OdpowiedzUsuńWyślę Ci kartkę z Lofotow 😃
UsuńLofoty są moim marzeniem od zawsze...
Kogut nie wiedział że z białego bzu coś się robi, bo słyszał tylko o czymś do picia z czarnego bzu. Za to widział cukier barwiony fioletowym bzem.
OdpowiedzUsuńJakie zioła kupujesz? Bo moja sąsiadka mówiła, że lawendę trzeba sadzić z werbeną, bo razem dobrze rosną.
A nie obawiasz się komarów? Jak jeżdżę do Ciotki na wieś to tam pełno komarów jest zawsze, a przy oczku wodnym już nie do zniesienia. Muchy też są wszędzie. Wieś bez owadów to by było coś...
No to sie napodrozujecie. I dobrze. Milej zabawy. Mam obawy jednak, ze zmeczycie sie fizycznie bo tyle bedzie tego ogladania (jeszcze bardzo dlugie dni i jeszcze jasne noce) ale za to psychicznie odpoczniecie z wielokrotna sila. Pewno, pakuj od razy dwie walizki! Ubrania beda tak bardzo inne (wg potrzeb klimatycznych). Chyba sie ciesze z Wami. Moge?
OdpowiedzUsuńMyślę sobie, że dobrze, że czasem ratuje nas pogoda. I książki. I ogrody, które trzeba trochę okiełznać, ale głównie przyjąć. ;-)
OdpowiedzUsuń