sobota, 28 czerwca 2025

o tym, że los czasem sprzyja :-)

 Wczoraj los okazał się dla mnie łaskawy :-)


pogoda nader chujowa mnie uratowała i deszcz i wiatr. i dobrze. 

Mogłam popołudnie odpoczywać. zmielona dniem poprzednim. czwartek czuję w nogach to dziś...mogłam czytać, i leżeć. mogłam oglądać filmy wcześniej zaplanowane. 

Wpadłam w łóżko po 22giej, czytając książkę papierową o moim guru Grotowskim i o moim guru Krystianie Lupie. (Zdania o panach nie zmieniam w kontekście przemocy, ale jeszcze do tego wrócę.) I około trzeciej nad ranem pobudka....kurewa,  Nie !! no wróciłam do książki, potem zażyłam tabletkę szczęścia i spoglądnęłam jeszcze jednym okiem w tableciku na serial Pernille, który poleciła Barbarella i odpłynęłam ...

A dziś pospaliśmy do dziesiątej...jeszcze leżę w łóżku z kawką i lapkiem. Niespiesznie wchodzę w dzień. gadam z przyjaciółkami. postanawiam w gaciach od piżamy se łazić z kawką po ogrodzie i patrzeć, że trzeba ogarniać ten busz. podcinać, wycinać, łapać sznurkiem idrutem. Wchłaniać zapachy. Wreszcie ogarnąć taras, niemiłosiernie zarośnięty, że chodzimy środkiem :-DD po prawej napierdlala wiciokrzew, po lewej jaśminowiec.

zrywamy baldachimy białego bzu na nalewki i soki. mniam.

Jak nigdy do tej pory, w żywocie mym na wsi, nie mam niczego posadzonego co przypomina warzywo. Postanawiam więc zakupić zioła i obsadzić wszystkie puste doniczki. 

 Popołudnia lipcowe będę spędzała w ogrodzie. choćby nie wiem co.

Ukartowałam ładować akumulatory na hamaku, na łóżku tarasowym, aż do naszych wakacji bardzo długich, bo aż trzydziestodwu dniowych  :-) z zaledwie trzydniową przerwą na pranie i przepakowanie, bo najpierw Lofoty potem Albania. w zasadzie to muszę spakować dwie walizki. ..

Ech, życie jest piękne. 

A dziś delektuję się życiem :-) 

16 komentarzy:

  1. Boszu, to już lipiec zaraz. Olśniło mnie właśnie. Lofoty.. ehh, jakie zazdro! Pamiętam rejs, gdzie na morzu temperatura 4*, a w Tromso 12. W porywach. W lipcu. Tęsknota mnię ogarnęła wzięła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyślę Ci kartkę z Lofotow 😃
      Lofoty są moim marzeniem od zawsze...

      Usuń
  2. Kogut nie wiedział że z białego bzu coś się robi, bo słyszał tylko o czymś do picia z czarnego bzu. Za to widział cukier barwiony fioletowym bzem.
    Jakie zioła kupujesz? Bo moja sąsiadka mówiła, że lawendę trzeba sadzić z werbeną, bo razem dobrze rosną.
    A nie obawiasz się komarów? Jak jeżdżę do Ciotki na wieś to tam pełno komarów jest zawsze, a przy oczku wodnym już nie do zniesienia. Muchy też są wszędzie. Wieś bez owadów to by było coś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kogut ma rację, owszem chodzi o czarny bez, nazywam go białym w tej wersji z baldachimami, a czarnym gdy ma owoce, taka moja fanaberia. Oraz w mojej wsi owadów mało nawet much...to chyba niedobrze. Mam melisę i miętę w ilościach hurtowych teraz ścinam do suszenia i wieszania wiechci w domu, wtedy odstrasza to owady, a za drugim razem pozwalam zakwitnąć, kwitnie długo ma malutkie fioletowe kwiatki i ściąga wszelkie robactwo. to jest moja metoda na taras i dom, żeby nie latały. nie mam oczka wodnego i nie mam komarów, to znaczy latają jakieś niedobitki. ..
      nie wiem jeszcze co dokładnie posadzę , macierzankę bo mi zdechła, tymianek...
      verbena też by sie przydała.

      Usuń
    2. Tylko nie zbieraj takiego przy drodze, bo nasiąknięty spalinami! Będą foty nalewek i soków i wiechci ziół?
      To nie wiem od czego zależy ilość owadów...
      I to działa? Moja Ciotka zasadza takiego kwiatka komarzycę, ale on nie działa i komary z muchami latają dalej.
      Tymianek to takie malutkie fioletowe kwiatki bardzo aromatyczne?

      Usuń
    3. a dzie tam, ja mam swój bez czarny kilka dużych krzaków, sam się zasadził :-) kiedyś chodziłam w pola. o dzięki, ze mi o komarzycy przypomniałeś, ją też zasadzę w dużej skrzyni, trochę pomaga. Ogromne ilości krzaczorów kwitnącej melisy, ściągają wszystkie latające, serio, bzyczy tam jak w ulu. wieszanie wiechci też pomaga.
      Tak zdjęcia będą :-)
      musimy spalić zeszłoroczne susze, czyli rozpalić ognisko. w misie i dymić a sie można ujarać przy okazji, że hej ;-)

      Usuń
    4. Babcia miała takie wielkie bzy czarne, ale nigdy nic z nich nie robiła, za to jej sąsiad pytał czy może sobie urwać. Zrywał bardzo dużo, w zamian jej dawał potem jakieś rzeczy co upiekł.
      Ciotce muszę powiedzieć żeby tej melisy nasadziła, bo jak do niej pojadę to nie wytrzymam tam.
      To wy nic nie robicie z tymi suszonymi? Herbatki miętowej ani z melisy z liści?
      Widziałem takie suszone zioła do kupienia w pęczkach związane, kolorowe, chyba do ozdoby.
      Dzięki że nie usuwasz moich komentarzy i nie jesteś do mnie uprzedzona.

      Usuń
    5. ależ robimy ale tyle tego mam, że klękajcie narody, nie przepijesz newer, rozdaje ludziom, i wieszam, bo lubię gdy dom pachnie ziołami suszonymi, melisę i mięte pijemy całe lato do późnej jesieni, susz wkładam do słoików.
      Nie jestem do ciebie uprzedzona, bo nie ma powodów :-) pozdrawiam.

      Usuń
    6. Z suszenia roślin jest jeszcze patent na koper. Zbiera się koper, kroi drobno, zawija w papier i do pojemnika i to do zamrażalnika. Jest potem wysuszony trochę, ale ma bardzo intensywny zapach, prawie jak świeżo zerwany. Taki jest najlepszy w środku zimy.
      Ja to i tak bym nie poczuł zapachu bo to za delikatne na mój nos, ale wierzę że pachną.
      Tu i tam trollowałem, chyba u Ciebie kiedyś też, a mimo to jakoś rozmawiamy więc dzięki, że możemy gadać też normalnie :-)

      Usuń
    7. Patent na koper znam ale świeży i wtedy naprawdę wygląda jak dopiero co zerwany i pachnie.
      Wiem że trollowałeś i mam nadzieję że ci przeszło. Tyle.

      Usuń
  3. No to sie napodrozujecie. I dobrze. Milej zabawy. Mam obawy jednak, ze zmeczycie sie fizycznie bo tyle bedzie tego ogladania (jeszcze bardzo dlugie dni i jeszcze jasne noce) ale za to psychicznie odpoczniecie z wielokrotna sila. Pewno, pakuj od razy dwie walizki! Ubrania beda tak bardzo inne (wg potrzeb klimatycznych). Chyba sie ciesze z Wami. Moge?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MOŻESZ :-)) będzie nam ogromnie miło.
      ano właśnie dwie strefy klimatyczne, jak nic. tylko bielizna do prania pójdzie. w tym roku bierzemy kamperwana, mniejszy jest od normalnego kampera, także i rzeczy mniej wezmę. trzeba sie będzie spakować z głową. to 18 dniowa wyprawa. ano sie złachamy fizycznie i to mamy w planach. więcej łazić po tych Lofotach :-))

      Usuń
  4. Myślę sobie, że dobrze, że czasem ratuje nas pogoda. I książki. I ogrody, które trzeba trochę okiełznać, ale głównie przyjąć. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie to powiem ci Margo, że ratuje mnie mój dom :- i ogród. ale trudno mówić o całkowitym odpoczynku. Tylko oderwanie całkowite mnie resetuje całkowicie.

      Usuń
  5. Bylam na wycieczce u Gucia w sanatorium, jego tata mnie zawiozl. Bylo fajnie, choc duszno, no a ja sapalam jak parowoz na tych gorkach, ale nie zaluje. Miejscowosc taka sobie, ale restauracja z pysznym zarciem, tak sie objadlam, ze jeszcze jestem pelna po szyje. Dobrze mi zrobil ten wypad, zmiana otoczenia i nie musialam siedziec w domu.
    Dlatego jestem spozniona ze wszystkimi komentarzami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko jak dobrze ze piszesz, bo już sie bałam ze jesteś na mnie ...
      Zmiana otoczenia zawsze dobrze robi. Zwłaszcza gdy sie ma niedobry dzień.

      Usuń

nie musisz Czytaczu ale możesz ....