Szwecja.
Wczoraj o 7 ej wyjechaliśmy z promu. Kierunek Uppsala, Sztokholm, jazda wzdłuż długiego i drugiego co do wielkości jeziora w Szwecji.... dwanaście godzin za kółkiem. W 30 stopniowym upale i słońcu ale w kamperwanie klima schładzała emocje.
Po drodze trasy i miejsca już znajome i zupełnie nowe. Tradycyjnie krewetki na przywitanie
Naczelnik jakieś azjatyckie danie zajadał.
Dotarliśmy wreszcie do fajnej miejscówki nad jeziorem, pośród domków letniskowych (Gdy już mielismy dość a nasze ciała skręciło jak paragrafy ) blisko drogi, którą pomkniemy dzis jeszcze dalej na Północ.
Zdjęcia z wczoraj, godzina 21
Obudziłam się o 3.35. Jest jasno. Jprd.🙈 Wcześniej trumna była zamknięta i było duszno i klaustrofobicznie. Więc otworzyłam okna, no widok romantyczny panie... był wczoraj, gdy zasypialiśmy.
I jest teraz.
Siedzę nad jeziorem z kubkiem kawy dopiero co zaparzonej
i
...to koniec romantycznych zajawek. Reszta jest prozą, która nas czeka przez najbiższe trzy tygodnie.
Brak snu i spore niewygody.
Auto jest zdecydowanie za małe i za ciasne. Gdy przedwczoraj je odbieraliśmy po wejściu do środka pomyślałam: a gdzie druga połowa ?
Musimy zrobić rozpizdziaj totalny w ekwipunku, którym po sufit jest załadowane, żeby wykonać podstawowe czynności życiowe. Kolacja. Śniadanie. Kawa. Ablucje. Wczoraj wieczorem kąpiel w jeziorze. Mycie zębów w aucie. Jedzenie na zewnątrz. Powiedzmy, że w upalne dni damy radę ale skóra mi na tyłku cierpnie gdy pomyślę o dniach deszczowych. A nadejdą. W przyszłym tygodniu.
W namiocie na dachu wana, gdzie spaliśmy (skojarzenie z trumną nasuwa sie samo) pod tyłkiem jest dość twardo, ciasno i klaustrofobicznie. Albo ciemność i duszno albo powietrze i jasność.
Jesteśmy w połowie trasy...ciśniemy za koło podbiegunowe. Arktyka. więc biale noce się rozkręcą.
I zrobi sie nieco chłodniej. Deszczowo. Dzieki prądowi norweskiemu. Ten cieply prąd łagodzi arktyczny ton.
Śpię w koszulce bez gaci. Gramolę się z góry na dół o 3.40 i jest mi zimno. W nuszki najbardziej no ale nie będę przecież ubierać skarpet w upalne lato..
I następuje otwieranie wszystkich drzwi, żeby dokopać się do walizki z ciuchami. Wyciągam bluzę i kalesony do spania. Zmęczenie po dniu wczorajszym nie spadło, bo nie zdążyło. Czuję je w ciele [woda w jeziorze zrobiła swoje ale nie do końca].
I już chce mi sie ryczeć, bo mam świadomość, że to dopiero początek i mój organizm zwariował, gdy oto widzę to
Bardzo tych białych nocy jestem.ciekawa, zasnę zawsze i wszędzie, ale moze w takiej sytuacji wreszcie mogłabym wydłużyć sobie czas aktywności?
OdpowiedzUsuńNo możliw możliw ja zasnelam jednak na prawie dwie godziny. Sukces. Bo mam odwrotnie niż Ty.
UsuńWidoki walą po łbie. A skarpety możesz zakładać kiedykolwiek, nikt się nie dowie :D
OdpowiedzUsuńAcha cha mówisz?
UsuńI.wiesz ze będę wkładała te skarpety, bo długo sie rozgrzewalam pod kołderką. Oj długo.
Widoki sa. Dla nich pojechaliscie. :))) Przywykniecie. Deszcze zapowiadaja tez. Macie lato z wszyskimi przyjemnosciami: z bialymi nocami w zalaczeniu. 12 godzin jazdy, szczerze, nie zazdroszcze choc widoki przednie. Trzymcie sie, zdobywcy Polnocy!
OdpowiedzUsuńAno sie trzymamy. A wiesz ze możemy Zajechaliśmy do Ciebie do Rovaniemi bo mamy po drodze, tylko 200 km musimy odskoczyć 🤣🤣od trasy.
UsuńTam sa duze odleglosci wszedzie. 200 km to na jeden dzien wycieczka (200 + 200). Do Rovaniemi najlepiej zima i docelowo :))) z noclegiem pod dachem bo zimno i ciemno z kolei, choc rownie pieknie jak latem...
UsuńA ten nocleg na postoju w hamaczku jest bardzo modny, wystarcza dwa drzewa. Przyroda z cala swa obfitoscia dmucha prosto w pysk i szepce do ucha przez moskitere.
Ee co to.dlanas 200 w te czy tamte 😂
UsuńTeż mI sie podoba idea ale co gdy pada? Poza tym w Norwegii raczej sie nie sprawdzi...no.i bym.sie bala że mi niedzwidz dupe odgryzie.
Dla takich widoków to chyba mogłabym się nie wyspać
OdpowiedzUsuńAle ze trzy tygodnie prawie ? Mogłabyś sie nie wysypiać...no w zasadzie to mam tak, że jak już przegne to padnę. Więc...
UsuńPoza tym sa wakacje, lato , szalona wyprawa...a widoki to dopiero.
Hmmm nie pogniewałabym się za białe noce, bo ja teraz będę przez kilka tygodni, a nawet dłużej w amerykańskim swingu- czyli nocki zarwane, pokartkowane, wyszarpane… już od dziś…
OdpowiedzUsuńPowiem tak, że kilka dni (2🤪)to może bym przetrwała w tej trumnie, albo i nie…nawet dla tak pięknych i pewnie piękniejszych widoków. Kiedyś owszem, dziś już nie.
No ale ahoj przygodo ( męcz się ciało jak chciało 🙃), dacie radę, a okoliczności przyrody, pyszne jedzonko wam wszystkie niewygody wynagrodzą. Nawet te zimne nuszki.
Roxy, owszem.sama chciałam 😅. I choć jestem. Nastawiona na przygodę to pomyślałam dzis o 4ej, że przegięłam.
UsuńMam deja vu,jak patrze na ten stolik(mielismy identyczny)na zewnatrz z papierem toaletowym i kubkami z kawą:)) Fajnie wspominam tamten czas,a to bylo jakies 35 lat temu:))) raczej nie jedlismy krewetek,a chleb z konserwą:)) podobne samopoczucie tez znam. Jeszcze bedzie przepieknie..trzymaj sie,zakladaj skarpetki!
OdpowiedzUsuńNo.nie myśl sobie Ewo, oczywiście mamy konserwę i paprykarz i pasztet drobiowy 😂😂
UsuńW trasie takiej intensywnej jemy w knajpach potem w krzakach fiordach...lasach.na campingu.
Liczę na to że będzie. Dxieki.
to co, wyrazy wspólczucia?
OdpowiedzUsuńNo nie tak do.konca choc odrobina współczucia by sie przydała
UsuńNie no, co Ty, Teatralno, wszystkie niewygody to maly pikus w obliczu piekna Was otaczajacego. Mnie tam biale noce ani nie ziebia, ani nie grzeja, ja moge spac wszedzie i o kazdej porze. No gorzej z deszczem, bo podusicie sie w tej trumience, a i panorama sie zamgli, ale pogody nie mozna sobie raczej wybierac. Nostalgia mnie dopadla na widok tego cudnego jeziora, chcialabym znalezc sie tam choc na chwile.
OdpowiedzUsuńSpokój tu ogromny i dzika przyroda wokół. To.bonus za niewygody.
UsuńW raju jesteście, dla takich atrakcji warto znosić niewygody, choć opis brzmi jak obóz przetrwania.
OdpowiedzUsuńOwszem to.jest obóz przetrwania 😂
UsuńO ja cieeee, fotka o 4.00 robiona wymiata! Niewiarygodne...
OdpowiedzUsuńSkarpetki sobie odkop i wykop, na wszelki słucziaj.
Oraz niech się organizm przestawi na trudne warunki.
No i w nocy każdy kamień staje się bawołem!
Najlepszego, Teatralna.
Dziękuję będzie dobrze
Usuń"Będzie pani zadowolona", że tak pozwolę sobie sparafrazować znany kabaret. Pięknie jest, nic Was nie goni, camper nie jest tak narażony na przeciekanie jak namiot..., same plusy! A że nocą widać więcej, niż gdzie indziej, to też zajefajnie! Sam co prawda bym się na taką podróż nie zdecydował, albo inaczej, zaplanowałbym sobie co trzeci dzień nocleg w B&B z ciepłym, dużym łóżkiem i prysznicem, ale to ze względu na takie drobiazgi, jak tytanowa rurka w kręgosłupie, rozprute dokumentnie mięśnie brzucha, czy zniszczone chemią żyły utrudniające krążenie i zaburzające gospodarkę cieplną organizmu, które z jednej strony pozwalają mi zrozumieć Twą niechęć do szukania czegokolwiek w zapchanym do imentu camperze, a z drugiej każą poszukiwać rozwiązań alternatywnych.
OdpowiedzUsuńKwestia przyzwyczajenia w zasadzie😃 jesteśmy nieco rozpuszczeni tymi wielkimi kamperami wygodnymi jak pokoje hotelowe. No ale nie ma co narzekać dzis śpimy w pięknym.miejscu w lesie nad rwaca rzeką i w życiu byśmy tu dużym.kamperem.nie dojechali.
UsuńBiednyś z tymi poważnymi uszkodzeniami. Bardzo Ci współczuję. Ale jak piszesz wszystko mozna ogarnąć.
Zobacz na winiete wrzuciłam.zdjecie z drona.
Usuń