Sztokholm mógłby być miastem do mieszkania, wygodny, skomunikowany, ciekawy, wyspiarski, dobrze jeść dają, dizajn cudowny i łajby parkują na każdym rogu, zakręcie...Naczelnik uwielbia takie klimaty. nie można tego miasta pomylić z żadnym innym. Zresztą, które można?
Mnie podoba się ogromnie ale jedno w nim przeszkadza, mianowicie wichurzenie. no niby jestę z Pomorza i powinnam być przyzwyczajona, no ale jednak nie. co za dużo... z drugiej strony uwielbiam wyspy. a na wyspach wiadomo przeciągi. ale te wyspy to ciepłe preferuje, jednak.
[Poniedziałek. dzień wylotu] Wstaliśmy niestety dość wcześnie, gdyż śniadanie w dniu roboczym wydają od świtu. po śniadanku, wróciliśmy do łóżka, spakowaliśmy się i ogarnęliśmy już na drogę. Pogoda się spierdoliła. ale mieliśmy wylane, bo tego dnia zaplanowaliśmy obiekty zamknięte, znaczy ratusz i metro. Tak, sztokholmskie metro jest niespotykane. Na ratusz nas namówiono i nie żałujemy.
ostatnie śniadanie i widok z okna przy stoiku, na dworzec właśnie
Z hotelu się wymeldowaliśmy o 12, zostawiliśmy walizki i huzia w miasto. tego dnia poruszaliśmy się komunikacją miejską, na bilet dobowy ścignięty aplikacją na telefon dnia poprzedniego przed promem.
Trzy godziny przed wylotem wróciliśmy do hotelu po walizki, przebraliśmy się i w autobus do Arlandy. dojazd jest na prawdę wygodny. Przypominam, że hotel mieliśmy wizawi dworca, wystarczyło tylko przejść na drugą stronę ulicy a metro pod hotelem.
No tani ten hotel nie jest, bo i dla turystów wygodny i dla biznesu. z ogromnym lobby, gdzie można było sobie siedzieć na kanapach a także stanowiskach komputerowych, do 22 pisać, pić winko i wychodzić na ulicę zapalić. gapić się na miejscowe menelstwo czyli miejscową napraną jak szpadel patologię, w tym przodujących polaków...tak tak.
wygoda i poziom oraz świetna miejscówka
czyli coś za coś.
Choć jednak porównując do ostatniego miejskiego wypadu na wyspy angolskie, to Szktokholm jednak wydaje mi się cenowo atrakcyjniejszy. a już Szwecja to z pewnością, gdyż w stolicy wiadomo ceny windują.
W Edynburgu też mieliśmy miejscówkę w centrum ale wszędzie jeździliśmy komunikacją miejską, wprawdzie za stówkę na tydzień. ale pokój był niewygodny, bez śniadań. ciasny. a zapłaciliśmy identycznie.
Tu naprawdę się cieszyłam, że głównie poruszaliśmy się piechotą. bo same szlajanie miedzy wyspami było bardzo przyjemne.
Na początek Ratusz. oprowadzanie godzinne z przewodnikiem:
Budowa ratusza w Sztokholmie rozpoczęła się w 1911 roku i trwała ponad dekadę, a jego oficjalne otwarcie nastąpiło 23 czerwca 1923 roku. Projekt zatrudniał tysiące wysoko wykwalifikowanych rzemieślników, którzy skrupulatnie ukształtowali i zmontowali konstrukcję przy użyciu ośmiu milionów głęboko czerwonych cegieł.
- The Blue Hall: Pomimo swojej nazwy, Blue Hall nie jest niebieska - architekt Östberg pierwotnie planował pomalować ceglane ściany, ale ostatecznie pozostawił je odsłonięte, dodając ciepła i wielkości. Ta rozległa przestrzeń jest najbardziej znana jako miejsce prestiżowych wydarzeń. Bankiet z okazji przyznania Nagrody Nobla odbywa się co roku w grudniu. Wielkie schody i otwarta konstrukcja hali tworzą atmosferę elegancji i świętowania.
- Izba Rady: Rada Miejska Sztokholmu spotyka się w tej imponującej komnacie, która została zaprojektowana tak, aby przypominać otwarte dachy długich domów z epoki Wikingów. Kasetonowy sufit i drewniane belki tworzą uderzający efekt wizualny, wzmacniając połączenie ze szwedzkim dziedzictwem.
sala obrad miejscowej Rady Miasta. z niesamowitym belkowaniem dachowym. które mnie zachwyciło najbardziej.
i w dalszym spacerze sufit po drodze
No i na koniec zwiedzania absolutna perła w koronie:
- Złota Sala: najbardziej olśniewająca przestrzeń w budynku, Złota Sala jest ozdobiona Ponad 18 milionów złotych płytek mozaikowych które przedstawiają sceny ze szwedzkiej historii i mitologii. Mozaiki, stworzone przez artystę Einara Forsetha, przekształcają salę w mieniące się arcydzieło, którego centralną postacią jest "Królowa jeziora Mälaren" personifikacja Sztokholmu.
Absolutny Sztos, ta sala złota. Na pokrycie całej powierzchni ścian i sufitu mozaikami zeszło by im jakieś sto lat, więc wymyślili metodę szybszą ale i tak niesamowicie pracochłonną (każda malutka płytka ceramiczna pokryta jest złotem i szkłem, złota zużyli 15 kilogramów, jeśli dobrze zrozumiałam). Na ścianach różne odwołania mitologiczne i kulturowe. Na mozaice głównej Wschód wita się z Zachodem, na uroczystym otwarciu Ratusza. Architekt go stylizował na jakiś już nieistniejący zamek. i mu się udało. Oraz w tej sali odbywają się tańce czyli noblowskie balety. musi być klimat.
(opisując ratusz korzystałam dodatkowo z info i zdjęć TU. niestety po szczegóły należy się udać do ratusza ;-)
*
Sztokholmskie metro opiszę a raczej pokarze i oprowadzę po nim osobno, w ostatnim poście. bo warto !!!
w trakcie jazdy tym metrem wyskoczyliśmy na szybki obiad do takiej knajpki
i wylot. tym razem bez zakłóceń.
No cza się kiedyś wybrać w te strony
OdpowiedzUsuńkoniecznie, namawiam i namawiam :-))
UsuńImponujaca budowla, zarowno na zewnatrz, jak i wewnatrz. Robi wrazenie!
OdpowiedzUsuńto prawda nic dodać, nic ująć :-)
UsuńNa pierwszy rzut oka z więzieniem mi się ten ratusz skojarzył.
OdpowiedzUsuńWewnątrz natomiast cudo, pod każdym względem, układanie mozaiki to chyba dla super cierpliwych!
Opisujesz tak, że chce się jechać już teraz...
jotko, ja cierpliwie namawiam of lat na te Skandynawie :-) i namawiam i namawiam a świstak zawija ...
UsuńPolubiłabym Szweckie klimaty
OdpowiedzUsuńo taaaak z pewnością.
UsuńPrzepiekny ten ratusz,bardzo duzo zobaczyliście.Fajny taki intensywny wyjazd,
OdpowiedzUsuńIntensywny ale fajny 😃 a ratusz faktycznie robi wrazenie
UsuńTo Sztokholm akurat dla mnie, kocham wiatr.
OdpowiedzUsuńI jak Cie czytam to ech, od razu przenoszę się do początków drugiego tysiąclecia i jestem.na uczcie z samym Olafem Tryggvasonem:)
No ja to sie przenoszenia zawsze we fiordach i nie tylko. Bardziej magiczna w typie wikingskim, od Sztokholmu jest Gamla Upsala
UsuńPięknie to opisałaś, chciałoby się to wszystko zwiedzić. W Szwecji byłam tylko w Falun ( w 1978 roku), a przez Sztokholm przejeżdżałam.
OdpowiedzUsuńKrystynko i ja wcześniej przejeżdżałam tylko i dlatego wróciliśmy.
UsuńPowiedz jeszcze, ze na ulicy spotkalas jakas koronowana glowe to zzielenieje z zazdrosci. :)
OdpowiedzUsuńJa bym nigdy nie zamieszkala w Sztokholmie, przenigdy. :)))
A ja owszem z przyjemnością 😃
Usuń